Nie przegap
Strona główna / Manchester United / Na ratunek – Darron Gibson!

Na ratunek – Darron Gibson!

Na ratunek - Darron Gibson!
Znacie to uczucie, kiedy do najistotniejszych spotkań sezonu zostało kilka dni, a tu nagle okazuje się, że w którejś tam formacji w skutek paru kontuzji nagle wychodzą na jaw spore braki? W sumie to niezbyt roztropne pytanie, skoro piszę na blogu fanów „Czerwonych Diabłów”. Naszą i tak nieciekawą sytuację w pomocy właśnie pogorszyła kontuzja Andersona, która eliminuje go z gry na dwa miesiące.

W pomocy nagle zrobiło się niewesoło – o ile na jej środku jeszcze mamy ludzi, którzy mogą na sensownym (satysfakcjonującym?) poziomie zastąpić Brazylijczyka, o tyle problem ten jest szalenie ważny w kontekście ustawienia całej jedenastki. Nadchodząca wiosna powoduje, że przed nami mecze nie tylko zaczną się mnożyć w oczach i na odpoczynek często będą maksymalnie 72 godziny, ale także rywale, zwłaszcza ci w Lidze Mistrzów, będą znacznie bardziej wymagający. Do tego dochodzi też niełatwy terminarz w Premier League i trzy wyjazdy na bardzo trudne ligowe tereny.

Jak wiadomo Ferguson kilka lat temu uznał, że system 4-5-1 to w tych najcięższych pojedynkach system zdecydowanie najskuteczniejszy i grając w ten sposób, osiągnął dwa finały Ligi Mistrzów z rzędu (a jestem skłonny stwierdzić, że gdyby nie kartka Rafaela, to i w Madrycie oglądalibyśmy naszych ulubieńców). W systemie tym wręcz konieczni są rasowi skrzydłowi, do Marsylii na mecz 1/8 finału Ligi Mistrzów pojechał taki tylko jeden – Nani. No, chyba że Obertan i Bebe spełniają czyjeś oczekiwania, jeśli chodzi o gracza na poziomie Manchesteru United

Co gorsza ani Park, ani Valencia prędko do gry nie wrócą, o wysokiej formie już nawet nie wspominając. Co się stało z Giggsem? – nie wiemy, ale biorąc pod uwagę jego wiek nie można oczekiwać, że w systemie, gdzie mecze gramy co trzy dni, Walijczyk będzie grał na pełnych obrotach po 90 minut w meczu. Rozwiązanie? Gość kupiony za kilka milionów z trzeciej ligi portugalskiej i wysoki Francuz, który zatrzymał się w rozwoju piłkarskim z chwilą przyjścia na Old Trafford.

Nawet zwykłe mecze ligowe będą teraz problemem: Ferguson dostrzegł bowiem w Nanim zawodnika dużo bardziej ofensywnego niż kiedyś i uznał, że granie 4-3-3 z Nanim jako nieco cofniętym napastnikiem, który z reguły okupuje skrzydło, jest przyzwoitym rozwiązaniem, a więc w tym ustawieniu kłania nam się brak trzech środkowych pomocników. Kontuzja Andersona skazuje nas na granie trójką Scholes – Carrick – Fletcher. Wygląda strasznie? Może i tak, ale na krótką metę, przemęczenie, czy – nie daj Boże! – uraz któregoś z nich zostawia nas z… niczym? No dobra, jest Gibson.

Nie od dziś wiadomo jednak, że Irlandczyk dysponuje niezwykle zróżnicowanym wachlarzem umiejętności (strzał), jednak zeszłoroczne trafienia m.in. przeciwko Bayerowi nie utwierdzają mnie w przekonaniu, że tym razem także sobie poradzi w kluczowych meczach. Kto wierzy w powrót Hargo, ten chyba przespał ostatnie dwa lata. Nawet gdybyśmy zaczęli bawić się jak przed rokiem i robić z obrońców pomocników (przed rokiem było na odwrót), to chyba nie ma kim specjalnie takich rzeczy robić.

Kto wie, może Ferguson w końcu zdecyduje się zawrócić z wypożyczenia Toma Cleverleya, który pokazał przed sezonem dużo dobrego, a w dodatku może grać zarówno w środku jak i na skrzydle. Powtórka z Machedy 2009 mile widziana, tym razem w pomocy. Szkoda, że taki problem nie powstał miesiąc temu, wtedy może Ferguson wypożyczyłby drugiego Larssona, bo w tej chwili jesteśmy chyba skazani na danie szans młodym zawodnikom.

Nie chcę dramatyzować i podnosić tezy, że nie jesteśmy w stanie wygrać już w tym sezonie żadnego pucharu. Jednak nie da się ukryć, że Ferguson chyba włożył zbyt dużo wiary w powrót Owena Hargreavesa (który był przecież ponoć naszym najlepszym, już zaklepanym transferem tego lata) i powstał nam z tego nieciekawy problem. To właśnie ten problem może w najbliższych tygodniach zaważyć na walce o mistrzowski tytuł.

Autor: Piotr „Zdzichu” Stokłosiński

Przewiń na górę strony