Nie przegap
Strona główna / Manchester United / Ciężkie chwile Akademii

Ciężkie chwile Akademii

Ciężkie chwile Akademii
Akademia Manchesteru United – niegdyś legendarna „maszynka” do robienia klasowych piłkarzy, teraz… miejsce szkolenia zawodników dla ligowych średniaków. W ciągu kilku ostatnich lat klub z Manchesteru nie rozpieszczał nas z „wydawaniem na świat” wielu solidnych wychowanków. Owych graczy można zliczyć na palcach jednej ręki. Dlaczego tak się dzieję? Co jest nie tak z piłkarzami ze szkółki juniorów? Spróbuję na te pytania poniżej odpowiedzieć i wspomnieć o paru graczach, którzy na Old Trafford kariery nie zrobili.

Ryan Shawcross

Ryan Shawcross
Wielce utalentowany walijski obrońca. Swoje początki w profesjonalnej karierze rozpoczynał na Old Trafford. Z powodzeniem grał w drużynach U-17, potem U-18 i w końcu w drużynach rezerw, gdzie miał niemały wkład w potrójną koronę, wywalczoną przez drugi skład. Następnie został wypożyczony do belgijskiego Anwerp, gdzie pomógł im zająć miejsce premiowane barażami o 1 ligę. Kolejnym wypożyczeniem, na jakie udał się Ryan, było Stoke City w lecie 2007 roku. Walijczyk tak się spodobał włodarzom angielskiego klubu, że w 2008 roku zdecydowali się na transfer definitywny i do dziś w tym klubie występuje. Obecnie grywa tam dalej i stanowi o sile Stoke, zaliczając bardzo dobre występy. Dobrą grą przykuł sobie uwagę, chociażby Liverpoolu. Gdyby został w rodzimym klubie, to nie mielibyśmy takich problemów w defensywie, jak w okresie grudzień-styczeń…

Danny Simpson

Danny Simpson
Kolejny zawodnik z formacji defensywnej. Angli wielokrotnie był typowany na zastępcę Gary’ego Nevilla. Tak się jednak nie stało, bo jak ostatnio się dowiedzieliśmy, Newcastle zakontraktowało 23-letniego zawodnika i wydaje się, że więcej nie ujrzymy Danny’ego w koszulce z diabłem na piersi. Jak przebiegła jego kariera? Najpierw zaliczał występy w rezerwach, lecz potem tułał się na wypożyczeniach w innych klubach kolejno: Anwerp, Sunderland, Ipswich, Blackburn i ostatecznie Newcastle United. Sądzę, że w przyszłości będziemy żałowali straty Simpsona, jednak nie ma się co dziwić młodemu piłkarzowi, bo przy takich zawodnikach jak Gary Neville, Brown, O’Shea czy Rafael da Silva, miał marne szanse na regularne występy.

Fraizer Campbell

Fraizer Campbell
Z olbrzymim potencjałem angielski napastnik także nie przebił się do podstawowej jedenastki. Jak poprzednicy, na początku swojej przygody z United został wypożyczony do Anwerp , gdzie zaliczył udany okres. Potem powędrował do Hull City, a tam pokazał pełnię swoich umiejętności. W
34 występach zaliczył 15 bramek i miał wielki wkład w awans swojego zespołu do Premier League. Następnie przyszedł czas na nieudany pobyt w Tottenhamie, w którym nie przekonał do siebie trenera, stąd mała ilość rozegranych meczów w ekipie „Kogutów”. Po powrocie do Manchesteru nie zagrzał tam długo miejsca i przeniósł się do Sunderlandu, tym razem na zasadzie transferu definitywnego. Na tą chwilę 23-letni Anglik dość średnio radzi sobie w ekipie „Czarnych Kotów”. Moim zdaniem lepszym wyborem przenosin byliby „Tygrysy”, którzy za wszelką cenę widzieliby Campbell’a w swoich szeregach lub pozostanie pod wodzą Sir Alexa Fergusona i czekać na swoją szansę.

Gerard Pique i Giuseppe Rossi

Gerard Pique & Giuseppe Rossi
Tym razem piłkarze z innej beczki, bo początek futbolu zaczynali w innych klubach, ale do teamu „Czerwonych Diabłów” trafili w bardzo młodym wieku. Pierwszy z nich – Pique – wychował się w szkółce FC Barcelony, ale działacze „Barcy” nie przekonali się do jego umiejętności i sprzedali hiszpańskiego obrońcę do Manchesteru United. Tam jednak także nie miał łatwego życia i został wypożyczony do Realu Saragossy. W tym właśnie klubie czarował kibiców solidną grą, jednak potem zgodnie z umową powrócił do prawowitego klubu. Ostatecznie 23-latek nie znalazł uznania w oczach Fergusona i został sprzedany do swojego rodzimego zespołu – FC Barcelony. Tu w pełni rozwinął swój talent i po wspaniałym sezonie jest obecnie jednym z najlepszych stoperów na świecie. Chyba przez długi czas będzie nas dręczyć pytanie „Czy wystarczyło dać więcej okazji do wykazania się i cierpliwości, czy po prostu Gerard nie poradziłby sobie w lidze angielskiej?”

Drugi z nich – Rossi także ma niemały talent. Gracz urodzony w USA swoją przygodę z piłką nożną zaczynał w Parmie. W 2004 przeszedł do ówczesnego mistrza Anglii, a tam średnio wspomina swój pobyt młody Włoch. W 2006 został wypożyczony do Newcastle, jednak w ekipie „Srok” niczego wielkiego nie pokazał. Następnie wrócił do Parmy, gdzie spisywał się znakomicie: w 19 spotkaniach strzelił 9 bramek. Po powrocie na Old Trafford jego hierarchia w klubie się nie zmieniła, z czego Giuseppe nie był zadowolony. W 2007 roku po Rossiego zgłosił się Villareal i kupił reprezentanta Włoch. Szkocki manager był bezsilny, nie mógł nie zgodzić się na transfer, bo gracz potrzebował regularnej gry, czego nie gwarantował mu ówczesny team. W „Żółtej Łodzi Podwodnej” 23-letni napastnik występuje do dnia dzisiejszego, a gra tam wyśmienicie i chyba możemy żałować jego sprzedaży.

Takich piłkarzy, którzy nie zaimponowali działaczom „Reds Devils”, jest dużo więcej. Przykładami są: Lee Martin, Kieran Richardson, Chris Eagles czy Sean Evans. Wydaje mi się, że kolejnym będzie Tom Cleverley, któremu spodobało się w angielskim Watford, a także Darron Gibson, bo poza dobrym uderzeniem z dystansu niczego więcej pożytecznego Irlandczyk nie robi. Dlaczego zawodnicy nie przebijają się do pierwszego składu?

Brak cierpliwości, chęć częstej gry, klątwa wypożyczeń.

W większości przypadkach zbyt długi okres pobytu na ławce, bądź występowanie w rezerwach nie wystarcza do spełnienia żądzy i pragnienia gry „młodym wilkom”. Ci zawodnicy najczęściej są notorycznie wypożyczani, a tam czują się potrzebni, ważni, zaczynają wierzyć w swoje możliwości i bardzo często decydują się na pełny transfer – takich przypadków jest wiele. Wiadome, iż potrzebują ogrania, doświadczenia, ale jak mogliśmy przez parę lat ostatnich widzieć, jeżeli dany młodzik od początku udaje się na kilka wypożyczeń, to „traciliśmy” go. Moim zdaniem, naszym wychowankom trzeba dawać więcej szans na pokazanie się, aby potem nie opłakiwać straty uzdolnionych graczy.

Rodzynki

Darren Fletcher
Są także tacy zawodnicy, którym ta sztuka się udała. Jednym z nich jest Darren Fletcher, od dłuższego czasu grywający z powodzeniem w pierwszej drużynie, a także Johnny Evans – jeszcze nie podstawowa „opoka” defensywy, ale powoli zbliżający się do tego celu i zaliczając coraz więcej meczy. Z niego w niedalekiej przyszłości będziemy mieli dużo korzyści, ale czy takiego zespołu, jakim jest Manchester United, nie stać na więcej wychowanków?

Nowy, lepszy(?) nabór

W obecnej chwili w akademii znajduje się wiele, obiecujących talentów. Takimi są, np. Joshua King, Magnus Eikrem, Corry Evans, Ritchie De Leat, a także tacy, którzy już na stałe próbują gościć w kręgi starszych kolegów: Bracia da Silva, Frederico Macheda czy Danny Welbeck. Mam wielką nadzieję, że niedługo coraz większej ilości „swoich” będziemy mogli oglądać w szeregach „Czerwonych Diabłów” zamiast wydawać miliony na piłkarzy z innych drużyn.

Autor: Paweł Sędłak (Pawlo)

Strata którego z powyższych zawodników boli najbardziej?

Pokaż wyniki

Loading ... Loading ...

Przewiń na górę strony