Nie przegap
Strona główna / Manchester United / Manchester United – bohaterowie ostatniej akcji

Manchester United – bohaterowie ostatniej akcji

Manchester United - bohaterowie ostatniej akcji
Który to już raz zawodnicy Czerwonych Diabłów stawiają kropkę nad i w ostatnich sekundach meczu? Ile to już razy wydawało się, że trzeba będzie się pogodzić ze stratą punktów by po chwili oklaskiwać bohatera gola, dającego 3 punkty? Co ma w sobie United, czego nie mają inne drużyny?

By odpowiedzieć sobie na to pytanie, należy cofnąć się nieco w czasie i przyjrzeć się podobnym sytuacjom.

25 kwietnia 1999 roku: Juventus Turyn – Manchester United

W rewanżowym spotkaniu półfinału Ligi Mistrzów Juventus Turyn podejmował Manchester United. W pierwszym meczu padł remis 1:1 i gdy gospodarze prowadzili po golach Filippo Inzaghiego dwoma bramkami, mało kto widział drużynę z Anglii w finale w Barcelonie. Jednak zdumiewająca gra Roya Keane’a oraz całego zespołu pozwoliła odrobić straty, ba, dała nawet zwycięstwo w stosunku 2:3! Już chyba nikomu nie trzeba przypominać, co stało się w pamiętnym finale z drużyną Bayernu Monachium. Czerwone Diabły sięgnęły jeszcze po puchar Anglii i mistrzostwo kraju.

29 września 2001 roku: Tottenham – Manchester United

29 września 2001 roku na White Hard Line piłkarze Tottenhamu w pierwszych czterdziestu pięciu minutach pokonali Fabiena Bartheza aż trzykrotnie, a mimo to dzięki odważnym zmianom sir Alexa Fergusona dokonanych jeszcze w pierwszej połowie drużynie z Old Trafford udało się strzelić pięć kolejnych goli i powrócić do Manchesteru z trzema punktami, a sezon zakończyć na drugim miejscu.

5 kwietnia 2009 roku: Aston Villa – Manchester United

5 kwietnia 2009 roku na Old Trafford przybyła drużyna Aston Villi Birmingham. Faworyt tego meczu był jeden. Drużyna United mocno podrażniona wcześniejszymi wpadkami z Liverpoolem i Fulham nie mogła sobie pozwolić na stratę kolejnych punktów. To miał być mecz, w którym ekipa gospodarzy miała sobie zapewnić 3 punkty i tym samym przybliżyć się do kolejnego tytułu mistrzowskiego. Wszystko zaczęło się planowo. Szybko zdobyta bramka przez niezawodnego Cristiano Ronaldo uspokoiła grę, w pewnym momencie aż za bardzo. Drużyna gości, wykorzystując rozluźnienie w szeregach drużyny z Manchesteru, zdobyła dwa gole i w Teatrze Marzeń zanosiło się na przykrą niespodziankę. Jednak nic bardziej mylnego. Drugie trafienie dołożył Ronaldo, a zwycięskiego gola w trzeciej minucie doliczonego czasu gry zdobył anonimowy jak dotąd Kiko Machera, stając się jednocześnie bohaterem całego spotkania.

25 kwietnia 2009 roku: Manchester United – Tottenham

Na 25 kwietnia była zaplanowana trzydziesta czwarta seria spotkań w angielskiej Premier League. Drużyna Manchesteru gościła „koguty” z Londynu. Drużyna Tottenhamu szybko się rozgościła, pakując dwa gole do bramki Edwina Van der Sara. Alex Ferguson jednak tym razem wyciągnął konsekwencje ze słabej pierwszej części spotkania i po przerwie desygnował do gry Carlosa Teveza, który wraz z Rooneyem, Berbatovem, i Ronaldo stworzyli, jak się później okazało, zabójczy kwartet, który w 22 minuty strzelił pięć goli udowadniając, że to właśnie ta drużyna zasłużyła na pierwsze miejsce w lidze!

20 września 2009 roku: Manchester United – Manchester City

To już ostatnia akcja tego meczu, chyba już nic nie ulegnie zmianie, kolejne rozpaczliwe podanie w pole karne. Giggs przejmuje, prostopadle podaje do Michaela Owena uwaga… GOL!

Spotkanie derbowe z City również może być wpisane do powyższych przykładów. Zatem jaka jest odpowiedź na powyższe pytanie?

Zakładając koszulkę Manchesteru należy walczyć, gryźć trawę do ostatnich minut spotkania, by tylko osiągnąć zamierzony cel, a ten od wielu, wielu lat jest niezmienny: pokonanie przeciwnika. W każdym z tych meczów o zwycięstwie decydowała siła całego zespołu, który w kryzysowych momentach potrafił zacisnąć pięść, wziąć się w garść i uwierzyć w to, że na boisku nie ma rzeczy niemożliwych, bo, jak mawiał ś.p. Kazimierz Górski, „dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe”. Te wszystkie powyższe przykłady nie są przypadkowe. O przypadku można by było powiedzieć, gdyby zdało się to raz, czy dwa.

Manchester United niejednokrotnie pokazywał, że prawdziwych mistrzów można oceniać nie po tym, jak zaczynają, lecz po tym, jak kończą. To drużyna, którą sir Alex Ferguson już od ponad dwudziestu lat przygotowuje do najtrudniejszych spotkań i mam nadzieję jako kibic, że takich emocjonujących meczów z udziałem naszej drużyny zobaczymy jeszcze wiele bo sport bez emocji byłby niczym…

Przewiń na górę strony