Nie przegap
Strona główna / Manchester United pokonuje Arsenal na Old Trafford!

Manchester United pokonuje Arsenal na Old Trafford!

Manchester United pokonuje Arsenal na Old Trafford!
W najciekawszym spotkaniu 4. kolejki angielskiej Premier League Manchester United pokonał na własnym stadionie Arsenal Londyn. Podopieczni Sir Aleksa Fergusona wygrali 2:1 bo golu Wayne’a Rooneya oraz samobójczym trafieniu Abou Diaby’ego. Piękną i jedyną bramkę dla Kanonierów strzelił Andrij Arszawin.

»Podyskutuj na forum: Manchester United vs Arsenal FC

Kanonierzy nie mogą zaliczyć wizyt na Old Trafford do udanych. Podopieczni Arsene’a Wengera przegrali sześć z ostatnich ośmiu meczów rozegranych w „Teatrze Marzeń”. Przez pierwsze 45 minut szala zwycięstwa przechylała się na stronę Arsenalu. Pierwszy na listę strzelców wpisał się Andrij Arszawin. Na pięć minut przed końcem pierwszej połowy popisał się pięknym uderzeniem zza pola karnego.

Po przerwie dalej przeważał Arsenal, jednak w 58. minucie po faulu Manuela Almunii rzut karny wykorzystał Wayne Rooney. W 64. minucie szczęście dopisało Czerwonym Diabłom. Po dośrodkowaniu Ryana Giggsa piłkę do własnej bramki skierował Abou Diaby.

W piątej minucie doliczonego czasu gry Robin Van Persie skierował piłkę na bramki Manchesteru United, jednakże sędzia odgwizdał spalonego. Arsene Wenger nie wytrzymał napięcia przez co sędzia odesłał go na trybuny. (Zapraszamy do ściągnięcia filmiku z całą sytuacją)

Dzisiejsze spotkanie z pewnością przejdzie do historii. Gigantyczna dawka emocji, wiele kontrowersji, a w końcu zwycięstwo Manchesteru powoduje, że przypominamy sobie najwspanialsze pojedynki tych zespołów. Nie da się ukryć, Manchester nie zagrał wielkiego spotkania. Sir Alex zdecydował się na grę jednym napastnikiem – Rooneyem, wspomagać go mieli Valencia oraz Nani, pomoc Giggs, Carrick, Fletcher miała przede wszystkim dostarczać wcześniej wymienionej trójce jak najlepsze podania.

Od początku spotkanie nie zachwycało tempem, obie drużyny grały bardzo asekuracyjnie nie stwarzając właściwie żadnych klarownych sytuacji. Bramka Arszawina nieco otworzyła mecz, obrońcy tytułu ruszyli do ataku, jednak rozpędzający się Manchester zatrzymał gwizdek sędziego, który zaprosił zawodników obu ekip do szatni.

Druga połowa to kontrolowanie gry przez zespół Wengera, jednak dzięki karnemu „Czerwone Diabły” uwierzyły, że to spotkanie jest do wygrania. Rooney pewnie wykorzystał jedenastkę (oby tak dalej…). Kilka minut później po rzucie wolnym Giggsa, Diaby skierował piłkę do własnej siatki.

Manchester cofnął się do defensywy, próbując incydentalnych ataków. Wenger chcąc zwiększyć siłę w ataku wprowadził Bedtnera oraz Eduardo, na szczęście nie dawało to spodziewanych efektów. Sytuacje nieco odmieniło wejście Berbatova, Bułgar tchnął trochę świeżości w grę United, zmarnował co prawda fantastyczną sytuacje, ale chwilę później wywalczył rożnego, a gdyby Nani wykorzystał jego znakomite podanie wynik nie pozostawiałby złudzeń kibicom Arsenalu.

Gdyby oceniać postawę poszczególnych zawodników, to z pewnością należałoby wyróżnić Darrena Fletchera. Szkot po raz kolejny pokazał, jak istotną rolę spełnia w drużynie. Defensywa spisywała się właściwie bezbłędnie, z dobrej strony, mimo chwil niepewności, pokazał się także Foster. Valencia niestety nie pokazał zbyt wiele, podobnie jak Ryan Giggs. Michael Carrick wyraźnie odstawał poziomem od Fletchera. Niestety był to kolejny kiepski występ Anglika, co musi dawać Fergusonowi do myślenia. Nani oraz Rooney nie mieli zbyt wiele do powiedzenia, gdyż „Kanonierzy” bardzo sprytnie odcinali ich od podań, jednak obaj wykonali kawałek dobrej roboty na boisku.

Oglądając mecz chyba każdy odnosił wrażenie, że gra na jednego napastnika nie jest najlepszym rozwiązaniem przeciwko zespołowi pokroju Arsenalu. Wyraźnie brakowało drugiego napastnika, który wspomógłby pracującego na całym boisku Rooneya. Taktyka z 3 graczami w środku pola nie przyniosła spodziewanego efektu. Manchesterowi bardzo ciężko było zdobyć przewagę w środku pola, a stworzenie klarownej sytuacji dla Wayne’a było chyba niewykonalne. Skrzydłowi zostali skutecznie wyłączeni z gry i ataki obrońców tytułu wyglądały co najmniej kiepsko.

Oczywiście zwycięstwo cieszy, zwłaszcza nad tak silnym rywalem. Nie od dziś wiadomo, że mamy problemy z zespołami z „Wielkiej Czwórki”, więc pozostaje mieć nadzieje, że dzisiejsze zwycięstwo jest zwiastunem coraz lepszej gry z zespołami pokroju Arsenalu. Teraz czeka nas przerwa na mecze reprezentacyjne, jednak 9 pkt w pierwszych czterech spotkaniach to, zwłaszcza jak na Manchester, bardzo dobry rezultat, dający nadzieje na przyszłość…

Manchester United – Arsenal FC 2:1 (0:1)
Bramki: Rooney 59′, Diaby 64′ (sam.) – Arszawin 40′.

Manchester United: Foster – O’Shea, Brown, Vidić, Evra – Giggs, Carrick, Fletcher – Valencia, Rooney, Nani.

Arsenal: Almunia – Sagna, Vermaelen, Gallas, Clichy – Eboue, Diaby, Song Billong, Denilson – Arszawin, Van Persie.

Skrót meczu Manchester United – Arsenal Londyn

» Wideo z meczu Manchester United – Arsenal Londyn


Zapraszam do dyskusji na temat meczu!

Przewiń na górę strony