Na SkySports.com ukazał się nowy felieton eksperta od angielskiej piłki, Andy Graya. Tym razem 53-latek w swoim felietonie pokusił się o szybkie i chłodne spojrzenie przez pryzmat odejścia Cristiano Ronaldo do Realu Madryt, a więc piłkarza, o którym mówi teraz bez wyjątku cały świat. Gray sądzi, że sir Alex Ferguson będzie potrzebował trzech lub nawet czterech nowych piłkarzy, aby zastąpić Portugalczyka.
» Na transfer Ronaldo z innej perspektywy
» Cristiano Ronaldo odchodzi do Realu Madryt!
Manchester United zaakceptował ofertę Realu Madryt oscylującą na 80 milionów funtów i pozwolił czwartkowego poranka na rozmowy hiszpańskiego giganta z Piłkarzem Roku FIFA. Pomimo, że Gray sądzi, iż nie jest to wielkim zaskoczeniem, Fergusona czeka wielki test z wypełnieniem luki po odejściu reprezentanta Portugalii.
Do tej pory klub był łączony z takimi zawodnikami jak Karim Benzema czy Antonio Valencia, ale Gray pokusił się nawet o zaskakującą opinię, że Ferguson będzie rozglądał się nawet za czterema nowymi zawodnikami, którzy mogliby występować na Old Trafford.
– Nie da się stracić najlepszego piłkarza na świecie tak, aby choć trochę na tym nie ucierpieć. Nie ma żadnego piłkarza jego pokroju, po którego sir Alex Ferguson mógłby sięgnąć. Sir Alex zarobi na nim 80 milionów funtów i można spodziewać się, że będzie wydawał tę kwotę bardzo rozsądnie, najlepiej wypełniając swój zespół czterema nowymi piłkarzami, aby uczynić zespół wystarczająco silnym.
– Nie ma żadnej wielkiej indywidualności na rynku, którą można w tej chwili kupić. Może był nim Kaka, ale już wiadomo, że Real Madryt ma również jego. Lionel Messi nie myśli o odejściu z Barcelony, a ta na pewno nie podjęłaby żadnych rozmów. To sprawa sir Alexa, który na pewno bardzo dogłębnie przeanalizował całą sprawę tak, aby Manchester United mógł wyjść na tym ruchu korzystnie. Uważam, że do sierpnia zainwestuje bardzo sporą część kwoty, którą w najbliższym czasie zarobi i ujrzymy kilka zmian.
– Karima Benzemę łączono z transferem do zespołu, to nieprawdopodobnie wyszkolony piłkarz, który mógłby znacznie wzmocnić United. Nie wiemy jeszcze, gdzie wyląduje Antonio Valencia z Wigan, ale bardzo możliwe, że on zwiąże się właśnie z United. Czy jednak wniósłby nową jakość do gry zespołu? Trudno mi powiedzieć.
– Jeśli United nie poczynią żadnych roszad i ich postawa na rynku transferowym będzie bierna, nie ma nawet najmniejszej możliwości, że będą znacznie słabsi. Ja jednak nie wierzę w taki scenariusz i do 15 sierpnia mnóstwo pieniędzy zostanie wydanych przez sir Aleksa Fergusona na właśnie dwóch, trzech lub nawet czterech graczy.
Manchester przez długi czas wstrzymywał się ze złożeniem oferty za Carlosa Teveza, którego umowa z klubem wygasała na koniec sezonu. Pomimo odejścia Ronaldo, Gray nie jest do końca przekonany, że Szkot będzie chciał zapłacić wymaganą kwotę za Argentyńczyka.
– Przez dwa lata każdy obserwował Carlosa Teveza i sir Alex z pewnością zastanawia się, czy zawodnik jest warty kwoty, którą musi za niego zapłacić. Jest niezwykle ceniony na Old Trafford przez kibiców, każdy to wie. Kochają go za jego nieustępliwość i to, że nigdy się nie poddaje. Czy jest on jednak naprawdę graczem z absolutnego topu? Sir Alex Ferguson będzie musiał to samodzielnie ocenić. Umowa wydaje mi się mocno wątpliwa.
Rekordowy transfer Ronaldo, który nastąpi w ciągu kilku najbliższych dni jest kolejnym imponującym zakupem po Kace z Milanu. Gray podważa jednak politykę prezydenta Realu Florentino Pereza i sugeruje, że ten powinien skupić się na obsadzaniu pozycji defensywnych, jeśli zamierza walczyć o tytuły.
– Możesz kupić Kakę, możesz kupić Ronaldo, ale możesz tym nie uchronić swojego zespołu od tracenia bramek. Myślę, że wciąż największym problemem jest defensywa, która była wręcz szokująca w tym klubie w minionym sezonie. Liverpool wprost ich rozgromił, upokorzyła Barcelona i nie pomógł w tych meczach kompletnie potencjał ofensywny.
– Kaka i Ronaldo nie poprawią nic w tamtych formacjach i to jest pewne zagrożenie dla Florentino Pereza, który buduje swój zespół podobnie do tego sprzed paru lat. Owszem, to był imponujący, tętniący wręcz życiem, przyjemny do oglądania i pełen zagranicznych mieszanek zespół, ale trzeba pamiętać, że o zwycięstwach decyduje przeważnie defensywa.
– Myślę, że bardzo niepotrzebnie bagatelizują tyły drużyny i nawet jeśli mogą sprowadzać tylu ofensywnych graczy ilu chcą, to może nie robić wielkiej różnicy. Na pewno będą mocni, silniejsi niż dotychczas z dwoma nieprawdopodobnymi zawodnikami, ale ci gracze nie będą zajmowali się bronieniem swojego zespołu – zakończył Gray.
Pytanie skąd Madryt ma pieniądze, które pozwolą im sprowadzić dwóch piłkarzy z absolutnego topu za kwotę całkowitą 136 milionów funtów. Dotychczasowe wydatki mogą oznaczać, że Real wyda 220 milionów przeznaczonych na wzmocnienia na raptem czterech piłkarzy. Jakim więc cudem klub, który nie sięgnął po mistrzowskie trofeum w lidze, jest w stanie wziąć taką gotówkę?
Dyrektor ekonomiczny Barcelony, Xavier Sala-i-Martin powiedział dla radiowej stacji RAC1 – Nie wiem skąd Florentino Perez ma 300 milionów euro (237 milionów funtów). Nie mam pojęcia, skąd mogą pochodzić pieniądze na te wzmocnienia. Powiedział, że wszystko zwróci się na sprzedaży koszulek. W takim razie musiałby sprzedać 30 milionów. To niemożliwe.
– Jakim cudem klub piłkarski może wydać tyle pieniędzy przy całym kryzysie ekonomicznych, sytuacji w kraju i restrykcjach kredytowych we wszystkich bankach?
The Daily Mail podjęło się analizy trzech decydujących czynników.
1. Marka Realu Madryt
Może to brzmieć absurdalnie, ale Perez może bardzo zbliżyć się do upragnionej liczby sprzedanych trykotów. Czteroletni pobyt Davida Beckhama w stolicy Hiszpanii podniósł o 137 procent sprzedaż koszulek. W ostatnim roku z reklam klub zainkasował 102 miliony funtów i otrzymał 16,8 miliona za wyjście z fazy grupowej Ligi Mistrzów. Można sobie zatem wyobrazić, co stanie się po transferze obu zawodników. W przypadku spektakularnego sukcesu na mecie przyszłego sezonu, trudno sobie wyobrazić przychodzące zyski dla Madrytu.
2. Wpływy telewizyjne
Podobnie jak w Anglii, wpływy z praw do transmisji są ogromne. W 2008 roku Real zdystansował jednak Manchester United i zarobił o 32,5 miliona funtów więcej. Różnica polega na tym, że potentaci na Półwyspie Iberyjskiej rozdzielają praktycznie wszystkie dobra pomiędzy siebie i tym samym Barcelona, jak i Real mają niemal po 50 procent całych zysków. Na umowach z telewizją, „Królewscy” zarobili 107,7 miliona funtów.
3. Unikatowy system
Real Madryt nie podejmuje ryzyka związanego z wielkim zadłużeniem. Mają prawa do własnego stadionu, w odróżnieniu choćby do rywali Serie A i zarobili na meczach na własnym stadionie około 80 milionów funtów w sezonie 2007-08. Status „non-profit” oznacza też w przypadku klubu wybory prezydenckie. Każdy z kandydatów musi wejść do klubu z kapitałem równym przynajmniej 15 procentom całego budżetu klubu. Perez rozpoczął niedawno swoją drugą kadencję w klubie. Jak widać, pomysłów wciąż mu nie brakuje i jego projekt jest imponujący. Przychodząc do klubu musiał poradzić sobie z zadłużeniem sięgającym 170 milionów funtów. Poradził sobie sprzedając radzie miasta obiekt treningowy znajdujący się w samym centrum Madrytu. Real zarobił na tym 206 milionów funtów. Sytuacja ma się teraz tak, że Florentino może spokojnie zarzucać sieci na kolejnych graczy…