Nie przegap
Strona główna / Brak Anglii w Anglii

Brak Anglii w Anglii

Sepp Bllatter
Ostatnio dużo mówi się o blatterowskim marzeniu wprowadzenia we wszystkich ligach, a zwłaszcza angielskiej, systemu 6+5. Dla przypomnienia – oznacza to, że np. w Anglii w każdym meczu po każdej ze stron musi występować co najmniej 6 Anglików, natomiast pozostała piątka może być innej narodowości. Większość silnych klubów pluje na to, wiedząc, że wprowadzenie takiej zasady znacznie osłabiłoby ich zespoły, a także zmusiło do pozbycia się kilku światowej klasy zawodników. Zakładając, że zasada ta zostanie w pełni wprowadzona za kilka lat, może napsuć United sporo krwi.

Kibice United, w tym ja, dużo mówią o wybitnych wychowankach United okresu fergusonowskiego – Giggs, Scholes, bracia Neville’owie, Beckham, Butt, obecnie do grona niezwykle zdolnych wychowanków pretenduje Danny Welbeck. Wśród tylu nazwisk tylko jeden z tej szkółki nie jest rodowitym Anglikiem (paradoksalnie jest najbardziej utytułowany z nich wszystkich). A teraz przyjrzyjmy się obecnej zdolnej młodzieży (wykaz nazwisk zawodników pierwszego składu, którzy nie ukończyli 20 roku życia): Fabio, Rafael, Evans, Anderson, Gibson, Possebon, Welbeck.

Na razie w spokoju zostawmy zawodników wypożyczonych. Z przedstawionej powżyej grupy tylko jeden gracz jest Anglikiem (choć jego rodzina jest z Ghany). Poza tym czterech Brazylijczyków oraz dwóch mieszkańców Irlandii Północnej – nie najlepszy wynik. Grupa wypożyczonych zawodników obejmuje: Danny’ego Simpsona, Lee Martina, Fraizera Campbella oraz Craiga Cathcarta. Tu już lepiej, aż trzech Anglików i tylko jeden mieszkaniec Irlandii Północnej. Co nie zmienia faktu, że biorąc pod uwagę jedenastu zawodników, których wymieniłem, tylko półtora Anglika (Danny’ego Welbecka liczymy jako połówkę, do tej grupy może dołączyć Fraizer Campbell) ma realne szanse grania co jakiś czas w pierwszym składzie mistrzów Anglii.

Przyjrzyjmy się teraz reszcie składu. Wśród pozostałych dwudziestu jeden graczy, tylko ośmiu ma angielskie obywatelstwo – Ben Foster, Gary Neville, Wes Brown, Rio Ferdinand, Owen Hargreaves, Michael Carrick, Paul Scholes i Wayne Rooney. Przenieśmy się trzy lata do przodu. Ze składu odpadnie na pewno dwóch zawodników – Scholes i Neville – z powodu wieku. Zostanie ich sześciu. Owena cały czas męczą kontuzje, więc niewykluczone, że skończy jak Saha. Zostało pięciu. Załóżmy, że Foster przegra rywalizację z Kuszczakiem, zostaje czterech. Wes, Rio, Michael i Wayne. Dołączmy do tego Danny’ego lub Fraizera (nie mogą występować w trójkę z Waynem, klasyczny system 4-3-3 nie jest najlepszym rozwiązaniem w obecnym futbolu). W sumie, jak się uprzemy, to wyciągniemy tych sześciu zawodników z Anglii, ale z dużym trudem, do tego na ławce posiadając tylko jednego dodatkowego Syna Albionu, który nadaje się do drużyny, jaką jest Manchester United. Wyobrażacie sobie taki zespół po wprowadzeniu zasady 6+5? Ja nie.

Przejdźmy może jednak do meritum sprawy. Anglia popada w poważne, futbolowe problemy. Brakuje jej zdolnych wychowanków, a jeśli już się tacy pojawiają, to trafiają do Lauge One lub The Championship, gdzie po kilku latach marnują talent i świat o nich zapomina. Blatter i Platini zacierają ręce, bo angielskiej piłki nie znoszą z całego serca i zrobią wszystko, by przerwać jej hegemonię w Europie. Jak na razie, angielskie kluby tylko pomagają dwóm wizjonerom, robiąc, co się da, by wyeliminować z gry utalentowanych zawodników angielskich.

Mnie, jako kibica Untied, najbardziej boli to, że klub, który słynął ze świetnego centrum szkolenia młodzieży i wyśmienitej myśli szkoleniowej w pogoni za sukcesami idzie śladem swoich największych konkurentów – Chelsea, Arsenalu i Liverpoolu – kupując gotowe produkty, zamiast męczyć się z wyrobieniem własnych. Zamiast braci Neville’ów mamy braci da Silva, zamiast Nicky’ego Butta i Davida Beckhama mamy Gibsona i Possebona, zamiast Scholesa mamy Andersona. Czy to wszystko nie wygląda wręcz tragicznie? I choć my, jako zagraniczni kibice angielskich klubów, nie zwracaliśmy nigdy większej uwagi na narodowość zawodników na boisku, to niedługo może stać się to największą bolączką, za sprawą idealisty Blattera. Dotyczy to w równym stopniu United, co innych zespołów z czołówki Premier League, co pozwala sądzić, że w przypadku wprowadzenia 6+5 siła całej ligi angielskiej spadnie o kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt procent w stosunku do jej obecnego poziomu.

Przewiń na górę strony