Wybrałem się w poprzedni weekend w podróż do moich znajomych do Norwegii, a dokładnie do Bergen. Jest to niewielka miejscowość położona na zachodnim wybrzeżu tego kraju. Nic szczególnego nie można o niej powiedzieć poza tym, że jest nazywana bramą do fiordów oraz słynie z największej amplitudy opadów na kontynencie. Przygotowałem się zatem na ciągłe ulewy. Jedyna dobrą wiadomością było to, że temperatura rzadko spada tam poniżej zera. Jako kibic United wiedziałem o samej Norwegii jedynie tyle że pochodził z niej Ole Gunnar Solskjaer . Jednakże w planie nie miałem żadnej związanej z tym atrakcji. Co jednak miało się dopiero okazać, szykowała się dla mnie spora pozytywna niespodzianka.
Pub + piłka nożna = dobra zabawa.
Nie będę się tutaj rozpisywał co do szczegółów mojej podróży a skupię się jedynie na kilku najbardziej interesujących wątkach. Otóż to, już pierwszego dnia wybraliśmy się na „mały” wypad do pubu. Była to sobota, także cel był jeden – obejrzeć kilka meczów Premier League wraz z kibicami dwóch drużyn z północnego Londynu oraz jednym kibicem drużyny znad rzeki Mersey. Po krótkiej wycieczce po starym mieście rozdzieliliśmy się i mniejsza grupka udała się w poszukiwaniu pubu, w którym pokazywano by mecz United. Wspomnieć tutaj muszę, że kultura nocnych lokali jest tam bardzo rozwinięta a brytyjskich pubu jest wręcz multum. W końcu znaleźliśmy odpowiedni lokal i weszliśmy do środka.
Pub pełen był kibiców ubranych w przeróżne czerwone koszulki. Przewijały się osoby w prawdziwych rarytasach jak koszulka z 1985 roku albo obecny trzeci strój. Przekrój zatem był całkiem spory. Aż wstyd mi było, że nie zabrałem ze sobą koszulki z sezonu 1998/99 – mojej ulubionej. Sam pub pełen była gablot z koszulkami jak np. z sezonu 1995/96 z autografami graczy United lub innych europejskich klubów. Widok w pubie był wręcz niesamowity, większą ilość kibiców w czerwonych strojach można spotkać chyba jedynie na stadionie. Jednakże, co typowe dla Skandynawów, zachowują się oni dość powściągliwie a moje pojedyncze przyśpiewki nie były w stanie obudzić w nich śpiącego ducha kibica.
Przy tej okazji uciąłem sobie też krótką rozmowę z lokalnym kibicem i o mało nie zdumiałem gdy opowiedział mi o tutejszym klubie kibica Man Utd. Okazało się bowiem, że w Bergen nie dość, że jest sklep z gadżetami to znajduje się także biuro oficjalnego MUSC Scandinavian Branch. Oczywistym stało się, że w najbliższy pracujący dzień, czyli poniedziałek, będę musiał się tam udać. Po dalszej rozmowie z owym Kibicem, niestety nie członkiem MUSC, dowiedziałem się kilku faktów skąd wzięła się jego sympatia do United. Nikogo nie zdziwi fakt, że ich bohater narodowy – Ole Gunnar Solskjaer – jest sprawcą całego zamieszania. Jest on dla tamtejszych kibiców piłki nożnej niemal ikoną. Ponadto cała Norwegia zachłysnęła się Premier League. We wszystkich pubach w weekend aż roi się od kibiców wszelakich klubów. W poszczególnych lokalach pokazywane są pojedyncze mecze. W takie dni puby zapełniają się w takim stopniu, że wiele osób musi oglądać mecze na stojąco. Jedynym minusem jest brak meczowej atmosfery. Reakcje biesiadników podczas meczu sprowadzają się jedynie do krzyków w przypadku strzelenia bramki albo wzdychania gdy zmarnowana została wyśmienita sytuacja. Niemniej jednak wypad na mecz był jak najbardziej udany. Natomiast na samą myśl odwiedzenia tutejszego Klubu Kibica dostawałem wypieków.
We are UNITED
Jak postanowiłem tak też zrobiłem. W poniedziałek udałem się na małą wycieczkę krajoznawczą i po około piętnastu minutach marszu zawitałem pod neonem z logiem mojego ukochanego klubu. Od razu kiedy wszedłem do środka aż podskoczyło tętno a przed moimi oczami ukazała cie cała masa rzeczy opatrzonych logiem Man Utd. Sam sklepik nie był za duży, a ja pozwoliłem sobie jedynie na zakup kilku gadżetów z dosyć ograniczonego asortymentu. Uciąłem sobie też krótką rozmowę z pracownikiem tamtejszego klubu kibica. Pan, jak wszyscy mieszkańcy Norwegii był bardzo sympatyczny i dobrze mówił w języku dla nas obojga zrozumiałym. Dowiedziałem się że klub kibica jest nawet starszy niż bym się tego spodziewał, gdyż założony został już w 1981 roku, czyli grubo przed przybyciem 20legend do klubu z Old Trafford. Zrzesza on kibiców United z Norwegii, Szwecji oraz Danii a obecnie liczy ponad 35.000 członków. Nie zaprzeczę także, że z dumą przyjąłem fakt, iż jest to największy w Skandynawii klub kibica! Z wcześniejszych doniesień bowiem, słyszałem, że największą popularnością w Norwegii, a w szczególności w Bergen, cieszy się odwieczny rywal United, Liverpool FC. Nie musze zatem opowiadać jak bardzo poczułem się poruszony tym faktem. Ponadto, MUSCSB wydaje, także w formie elektronicznej, czasopismo ukazujące się osiem razy do roku o nazwie „United Supporteren”. Zaskoczeniem było dla mnie też to, że prezydentem MUSCSB jest sam Ryan Giggs i zawiera własną rubrykę w oficjalnym magazynie. Od mojego rozmówcy biło niesamowitą pasją, która udzieliła się także i mnie, a wizyta w siedzibie klubu kibica była dla mnie niesamowitym przeżyciem. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się tam powrócić, a kiedy to zrobię na pewno nie omieszkam odwiedzić MUSCSB.
Podsumowując, chciałbym odesłać wszystkich zainteresowanych na stronę internetową MUSCSB pod adresem www.united.no. Mimo, że strona jest w języku norweskim, warto ją odwiedzić aby samemu przekonać się jak może taki klub funkcjonować. Od siebie dodam tylko, że wizyta tam jeszcze bardziej zainspirowała mnie do dołączenia do MUSC w Polsce i już z niecierpliwością czekam na kolejną rundę rekrutacyjną.