Od pierwszej chwili po przekroczeniu murów Old Trafford czuje się, że jest to budowla absolutnie magiczna. To przecież nie byle stadion, byle klubu. To Teatr Marzeń, piłkarska Mekka.
Dreszcz emocji przechodził przez owładniętego piłkarską obsesją kibica, gdy w sezonie 1998/1999 obserwował popisy Manchesteru United. Występy w Lidze Mistrzów Schmeichela, Yorka, Beckhama czy Giggsa można było dzielić na zachwycające i wyśmienite. Czuło się, że każda potyczka jest widowiskiem wartym grzechu, a historia pisząca się na oczach kibiców oraz futbolowa magia były niemal namacalne. Zespół prowadzony przez sir Alexa Fergusona zdobył najcenniejsze europejskie trofeum po raz kolejny udowadniając jak wielkim klubem jest Manchester. Każde dziecko i prawie każdy dorosły chciał być częścią United, zwiedzenie Old Trafford – obiektu, na którym występują Czerwone Diabły – dla wielu stało się marzeniem.
Wejście na stadion nie stanowi problemu. Piętrowy autobus linii numer 250 prosto z centralnego punktu miasta – Picadilly Gardens – zawozi pod sam Teatr Marzeń. Charakterystyczna, biała, żelazna konstrukcja dachu nie pozwala przeoczyć Old Trafford. Postawny mężczyzna w krawacie z logo Manchesteru United sprzedaje bilet. Za jego plecami dumnie piętrzą się w przeszklonej gablotce koszulki z różnych okresów gry klubu. Są te z napisem Sharp, są te z Vodafone, są i te najnowsze z AIG. Zanim zacznie się tak zwany tour, czyli oprowadzanie po najciekawszych zakątkach stadionu, zarezerwowano czas na zwiedzenie klubowego Muzeum.
Wrażenie robi Roll of Honour. Wielometrowa, czerwona ściana z listą nazwisk (biała czcionka) piłkarzy, którzy przychodzili na Old Trafford kończy się na roku 2005 i transferach właśnie z tamtego okresu. Próżno więc szukać nazwiska Tomasza Kuszczaka, rezerwowego golkipera. Gdy jednak przechodzi się dalej ścieżkami wytyczonymi przez architektów Muzeum dochodzi się do 15-calowych monitorków, których zadaniem jest dostarczenie jak najwięcej informacji o ulubionym zawodniku United. Literka K, enter i wyskakuje twarz reprezentacyjnego bramkarza kadry narodowej.
W ciekawostkach o piłkarzu pojawiają się trzy podpunkty. Pierwszy to fonetyczna instrukcja wymawiania nazwiska Kuszczak dla anglojęzycznych kibiców. Drugi podpunkt to przypomnienie o tym, że Tomasz Kuszczak został laureatem nagrody na interwencje sezonu 2005/2006 w Premiership. Ciekawostka numer 3 to z kolei opis kuriozalnego gola strzelonego naszemu bramkarzowi przez golkipera reprezentacji Kolumbii. Po lekturze ciekawostek dotyczących piłkarzy trzeba się skupić i przeanalizować strukturę klubu. Pionowy grafik na ścianie przedstawia różne poziomy szkoleniowe. Od pierwszej drużyny przez zespół rezerw i liczne szczeble Manchester United Academy aż po lokalnych skautów.
Klubowe Muzeum umożliwia też obejrzenie fragmentów meczów z historii klubu. Raz, dwa i przed oczami migają urywki pamiętnego finału Ligii Mistrzów, gdy Manchester w ostatnich 101 sekundach zapewnił sobie zwycięstwo nad Bayernem Monachium. Wspomnienia przerywa głos z głośników zapraszający na tour.
Grupka 25 osób, w tym Polaków, Ormian i oczywiście Anglików nie potrafi powstrzymać uśmiechu. Już za chwile miejsce, o którym niejednokrotnie marzyli po cichu przestanie być zagadką i tajemnicą. Od pierwszej chwili po przekroczeniu murów Old Trafford czuje się, że jest to budowla absolutnie magiczna. To przecież nie byle stadion, byle klubu. To Teatr Marzeń, piłkarska Mekka.
Kolejny postawny mężczyzna z klubowym krawatem rozpoczyna tour. Zaprowadza zwiedzających w sam środek wyrazu MANCHESTER (do literki S!) ułożonego z krzesełek na trybunach. Z tego miejsca świetnie widać nie tylko ławki rezerwowych, starannie przystrzyżoną trawę, ale też studio telewizji Manchester United TV i całą panoramę stadionu. Błyskają flesze, słychać aparaty. Nie ma ograniczeń, można fotografować wszystko to, co uda się uchwycić w kadr.
Krótka sesja fotograficzna stadionu jest tylko przystawką. Danie główne to część, w której najpierw można usiąść na ławce rezerwowych. Na przykład na czerwonym fotelu zajmowanym zazwyczaj przez sir Alexa Fergusona, by po chwili udać się do jadalni (stołówką tego nazwać nie można). To tu piłkarze jedzą swoje makarony, ryże i owoce i także tu działacze opychają się sytymi smakołykami. Z jadalni już tylko kilka kroków do wąskiego korytarza. Pierwsze drzwi. Oto szatnia zawodników Manchesteru United. Po lewej – zabarykadowane wejście do pryszniców, na wprost – miejsce dla dwóch bramkarzy.
Edwin van der Sar i Tomasz Kuszczak siedzą koło siebie tuż tuż. Skupienie i ich charakter nie pozwala na dyskusje i wygłupy. Siedzą cicho – jak twierdzi przewodnik. Co innego przeciwny narożnik szatni. Wayne Rooney i Cristino Ronaldo są podobno najgłośniejsi i najbardziej rozrywkowi. W kolejnym rogu (tym obok drzwi) siedzi dwójka trenerów. Fergie – jak nazywają Fergusona Anglicy – i Carlos Queiroz (obecnie Mike Phelan). Przy drzwiach widnieje duża, biała tablica, na której sztab szkoleniowy rozrysowuje taktykę i tłumaczy zawiłości boiskowe.
Wąski korytarz, na którego końcu znajduje się jeszcze pokój sędziów prowadzi do tunelu, z którego zawodnicy wybiegają na murawę. Przewodnik chcąc pokazać jakie to uczucie stać w tunelu przed wejściem na boisko włącza nagrane na CD śpiewy kibiców z Old Trafford. Wrażenia? Bezcenne.