Nie przegap
Strona główna / Manchester United / Dlaczego wydatki United nie są tak duże jak Chelsea?

Dlaczego wydatki United nie są tak duże jak Chelsea?

Chelsea Londyn oraz Manchester United - fundusze
Patrząc na ostatnie trzy lata w wykonaniu Manchesteru United, a raczej na poczynania na rynku transferowym, chyba tylko to, co wydarzyło się w ostatnim czasie spodobało się kibicom Czerwonych Diabłów. Niesamowicie zaskakujące dwa szybkie transfery, na które nikt już praktycznie się nie stawiał (Nani, Anderson) plus długo wyczekiwany transfer Owena Hargreavesa z Bayernu Monachium sprawiły, że psychiczna, mentalna poprzeczka postawiona przez United przed nowym sezonem, została zawieszona bardzo wysoko, bardzo wysoko zwłaszcza dla największego rywala – londyńskiej Chelsea.

Obecnie nie tylko kibice Manchesteru United mówią – United w końcu dorównało ruchom transferowym Chelsea. Zakupili piłkarzy, którzy mogą być wzmocnieniem składu. Jednak czy można o tym mówić, właśnie w ten sposób? Może działacze z Old Trafford zrozumieli, że nie tylko wychowankowie klubu czy mniej znani piłkarze wspierani „boiskowymi wilkami” są w stanie osiągnąć sukces. Może obecnie Manchester liczy na to, że tak, jak w sezonie 2004/2005 i 2005/2006 Chelsea kupiła sukces, tak teraz będzie w tym przypadku, tyle że główną rolę odegrają Diabły.

Pytań i odpowiedzi, które obecnie można zadać, bądź odpowiedzieć na nie z pewnością jest tak wiele, jak wielu jest kibiców piłki nożnej. Jednak wszystko to ma za zadanie odpowiedzi tylko na jedno pytanie: czy United chce kupić sukces?! Odpowiedź jest jedna i bardzo prosta – NIE. A każdy, kto się z tym nie zgadza, z pewnością po przeczytaniu tego artykułu zmieni zdanie.

Spójrzmy jednym okiem na Chelsea, a dokładniej na erę Abramowicza. Od roku 2003, kiedy to bogaty Rosjanin przejął kontrolę nad CFC, klub ten zmienił się nie do poznania. Kwoty transferowe były gigantyczne, lecz nie miały one tu pewnie większego znaczenia. Najważniejsze było to, aby przywrócić blask zespołowi w serca Anglii, Londynu.

W przeciągu 4 lat (nie wliczając w to transferów z obecnego okna transferowego, a raczej kwot transferowych), Chelsea wydała 325 mln £ na zakup nowych graczy. Łatwo policzyć – Rosjanin wydawał każdego roku średnio 80 mln £, co jest zjawiskiem wyjątkowym. Z kolei w tym czasie, sprzedani zawodnicy zasilili klubowe konto o kwotę sięgającą blisko 50 mln £ (dokładnie 49.4 mln). Aby być uczciwym można w spokoju napisać, że co roku, od momentu przejęcia klubu przez rosyjskiego magnata finansowego – Chelsea wydaje sezonowo na graczy średnio 70 mln £.

Drugie oko skierujmy na Manchester. Już dwa lata „uwielbiani i szanowani” przez wszystkich kibiców United Glazerowie władają klubem. Przez dwa sezony panowania Amerykanów na angielskim rynku, United na transfery wydało 36 mln £, a co ważniejsze, w tym samym czasie sprzedano zawodników za równowartość 21,5 mln £. (podobnie jak w przypadku opisu Chelsea, nie uwzględniono obecnego okna transferowego).

Przed sezonem 2007/2008 nabyliśmy: Owena Hargreavesa (16 mln £), Naniego (14 mln £), Andersona (18 mln £) i Kuszczaka (4 mln £). Wszystko na to wskazuje, że Tevez będzie kolejnym, diabelskim graczem, a kwota jego transferu wahać się będzie w okolicach 20 mln £. Łatwo to wszystko zreasumować – transfery te sięgają ponad 70 mln £. Każdy kto nie był tego świadom, może zadać sobie proste pytanie – czy United jednak idzie w ślady Chelsea i chce kupić sukces?!

Jednak w poczynaniach obu tych zespołów jest jedna, ale bardzo widoczna różnica – Chelsea za panowania wujka Romka szasta pieniędzmi, choć wcześniej tego nie robiła. United natomiast mimo, że nie zawsze wydawało pieniądze z takim rozmachem, to co jakiś czas fundowało swoim kibicom nowych ulubieńców, wydając na nich spore sumki: van Nistelrooy (19 mln £), Veron (28 mln £), Ferdinand (30 mln £) czy Rooney (27 mln £) to przykładowi zawodnicy, jednak jak wiadomo ? zostali oni nabyci zanim w klubie pojawili się Glazerowie. Z drugiej strony Chelsea przed 2003 rokiem nie kupiła nigdy jakiejś „mega gwiazdy”, a później jak wiadomo, w ciągu niedługiego czasu nadrobiono te zaległości.

Osobiście, gdy patrzę na ruchy transferowe United, odkąd pojawili się Glazerowie uważam, że każdy krok jest przemyślany co mniej pięć razy. W klubie nie pojawiają się piłkarze pokroju Beliona czy Djemba-Djemba. United myśli sobie pewnie tak – lepiej poczekać, niż kupić kolejnego marnego piłkarza, który tylko na papierze lub FM-iem coś potrafi. Ostatni porządny transfer to Michael Carrick, który przecież też przez długi czas wybierał się na Old Trafford.

Cofając się w przeszłość – kończenie rozgrywek w Premiership na marnym, trzecim miejscu i żenujące występy w lidze sprawiały, że pieniędzy na transfery po prostu nie było. Sezon 2006/2007 był zupełnie inny. Wygraliśmy ligę (do kieszeni wpadło około 20 mln £), udało nam się awansować do półfinału Ligi Mistrzów (w sumie zarobiliśmy około 21 mln £) no i finał FA Cup (kwota ta nie jest pewna, ale United na tych rozgrywkach zarobiło w granicach 7,5 mln £). Trzeba przyznać, że to naprawdę spora sumka, gdyż 50 mln – to potężny zastrzyk finansowy nawet dla zespołu pokroju Manchesteru United. Do tego można teoretycznie dołożyć 6 mln £ za sprzedaż Mikela oraz wiadome jest to, że latem ktoś upuści Old Trafford, a piłkarze, o których mówi się najgłośniej – Smith oraz „drewniaki” – taki Richardson czy Silvestre zasilą konto United za co najmniej 10 mln £. Teraz chyba widać, skąd United wzięło pieniądze na transfery, jakich ostatnio dokonało.

W przeciwieństwie do Chelsea, nasze fundusze są generowane w prosty i klarowny sposób. Po pierwsze nie są wykładane z kieszeni właścicieli oraz co ważniejsze – jeśli są sukcesy w klubie, pojawiają się pieniądze na kolejne transfery, co wiąże ze sobą wzmocnienia, dalsze sukcesy i kolejne pieniądze… takie magiczne koło.

Zwycięzcy Premiership w sezonie 2007/2008 najprawdopodobniej za ten sukces zarobią 50 mln funtów! Gdy do tego dołoży się sukcesy w pucharach oraz dobre lub bardzo dobre występy w Europie to można uzbierać kwotę, która przebudowałaby od podszewki nie jeden mocny zespół – wszystko oscyluje nawet w granicach 100 mln funtów!

Prawda jest taka, że United i Chelsea to dwa zupełnie inaczej postępujące zespoły nie tylko na boisku, ale przede wszystkim na rynku transferowym. Manchester United nie kupuje gwiazd, tylko sprawia, że nowe gwiazdy zaczynają błyszczeć. Najważniejszą różnicą w wydatkach i wszelkich ruchach związanych z pieniędzmi jest to, że Chelsea niczym nie jest w stanie sobie kupić takiej woli walki i chęci zwycięstwa, jaką przez cały poprzedni sezon prezentowało United. Nawet spore wydatki przed zbliżającymi się rozgrywkami Premiership nie wydają mi się być choćby w najmniejszym stopniu podobne to ruchów Chelsea. Każdy doskonale wie, że wzmocnienia w składzie są potrzebne, a jeśli chce się walczyć na wszystkich frontach i walczyć o wszystko to nowi, dobrzy zawodnicy są niezbędni!

Po prostu – „Pieniądze to nie wszystko…”, tu liczy się coś jeszcze…

Przewiń na górę strony