Nie przegap
Strona główna / Manchester United / Czy w tym roku się uda?

Czy w tym roku się uda?

Czy w tym roku się uda?
Manchester United nadal walczy na trzech frontach w tym roku. Ma szansę na zdobycie klasycznej potrójnej korony: zwycięstwo w Premiership, Puchar Anglii i wygranie Ligi Mistrzów. Czy mu się to uda? Będzie ogromnie ciężko. Rywale, jacy zostali na naszej drodze po laury, są z najwyższej półki.

Prześledźmy nasz terminarz do końca wszystkich rozgrywek:

Do tych spotkań, które podałem mogą dojść ewentualnie (miejmy taką nadzieję) finał FA Cup i Finał Ligi Mistrzów.

Jak wyraźnie widać, najtrudniejsze i najbardziej prestiżowe spotkania zaczynają się od meczu półfinałowego z niemiecką niespodzianką tegorocznej Champions League. Będą to ciężkie potyczki i pewnie najważniejsze, gdyż zagramy z głównymi kandydatami do wygrania Ligi Angielskiej. W tym momencie mamy odpowiednio 7 punktów przewagi nad Kanonierami i 11 nad The Blues, lecz te 2 zespoły mają jedno spotkanie mniej. Zaległości te zostaną wyrównane kiedy my zagramy derbowe spotkanie w półfinale Pucharu Anglii.

Wyjazd do Londynu na mecz z Arsenalem będzie prawdopodobnie bitwą o mistrzostwo, co według mnie jest priorytetem na ten sezon – musimy odzyskać tytuł i przegonić Liverpool w ilości zdobytych tytułów… Tu można przytoczyć słynny cytat Sir Alexa Fergusona „Dla mnie największym wyzwaniem jest strącenie Liverpoolu z ich pieprzonej grzędy”. I już w tym roku może się to udać. Kolejny sezon i kolejny raz uważam, że Arsenal nie jest gotów na wygranie Premiership, nie wytrzyma tego psychicznie. Manchester United ma ogromne doświadczenie, wciąż żywych weteranów i przede wszystkim geniusza na ławce trenerskiej. Nie oznacza to wcale, że tytuł mamy zapewniony. Nic bardziej mylnego. Trzeba być ciągle skoncentrowanym, zmierzając po najwyższe cele. Szczerze mówiąc, nie wierzę, że Chelsea może coś osiągnąć w tym sezonie. Po przegranym ćwierćfinale Champions League stracili wiarę w siebie. To właśnie Puchar Europy był ich ostatnią szansą i jej nie wykorzystali. Nie można zapominać o teoretycznie słabszych rywalach, aby nie pogubić na nich punktów, gdyż to by było bardzo frustrujące. Tak więc koncentracja, koncentracja i jeszcze raz koncentracja.

W sobotę czeka nas ogromne wyzwanie czyli derbowe spotkanie w FA Cup. Wiadomo już od pewnego czasu, że Wayne Rooney nie zagra w tym meczu przez zawieszenie za przeklinanie do kamery, ale tą sytuację wszyscy znają. W szeregach rywali nie zagra Carlos Tevez, który będzie odpoczywał przynajmniej przez miesiąc czasu. Teoretycznie siły wyrównane, Rooney złapał świetną formę, co potwierdzają coraz częściej strzelane bramki przez Anglika, z drugiej strony Carlos Tevez to najlepszy strzelec City. Będzie się działo, to jest pewne. Nie zabraknie ostrej walki, trzeszczących kości, gry do końca. Trudny przeciwnik, trudny mecz, w którym błysk geniuszu może wszystko rozstrzygnąć. Nie gra Rooney, w takim razie zobaczmy na boisku Berbatowa, notabene najlepszego strzelca klubu i Premiership w tym sezonie. Nie wiadomo jaką taktykę rozrysuje Sir Alex Ferguson – czy wyjdziemy z jednym napastnikiem, zagęszczając tym samym środek pola, czy skorzysta z dwóch atakujących, jak ostatnio w meczu z Chelsea. Jednak pod nieobecność Wayne’a stawiam na taktykę 4-5-1 w obronie, a gdy United zacznie atakować, formacja zmieniać się będzie na 4-3-3 z ofensywnie usposobionymi skrzydłowymi. Będą to Nani, Valencia a może Giggs ustawiony na lewej stronie? Tego nie wiemy. Najważniejsze, że nasza obrona wróciła do zdrowia, na boisku zobaczymy prawdopodobnie najlepszy zestaw środkowych Vidić-Ferdinand (ten drugi ma się wykurować na sobotnią batalię). Na bramce mamy niezawodnego, przeżywającego drugą młodość Holendra. Czy on w ogóle odczuwa to, że ma 40 lat? Nie sądzę. Dawno nie wygraliśmy FA Cup, Rio Ferdinand wypowiadał się, że przed zawieszeniem butów na kołku, chciałby wygrać Puchar Anglii, którego nie ma w swojej obfitej kolekcji trofeów. A więc do dzieła United!

Liga Mistrzów – tu temat jest ciężki, niby Schalke w półfinale i teoretycznie łatwa droga do finału na Wembley. Ja jednak widzę to troszkę inaczej. Jesteśmy faworytami tej potyczki, pierwszy mecz gramy na wyjeździe, a to oczywiście jest po naszej myśli. Wróćmy na chwilę do poprzedniego sezonu – ćwierćfinał z Bayernem Monachium – wtedy także graliśmy jako faworyt, a jak się skończyło wszyscy wiemy. Jednak Schalke to nie Bayern, a my szybko wyciągamy wnioski z poprzednich niepowodzeń, lecz z pewnością może być niezwykle ciężko. Nie o to chodzi, że nie wierzę w nasze zwycięstwo, wierzę i to bardzo. Niestety mecze z Schalke przeplatają się z najważniejszymi grami w Premiership, oby tylko nie zabrakło nam sił na końcówkę sezonu, a kontuzje muszą omijać nas bardzo szeroko. O ewentualnym finale nie chcę pisać, bo nie wypada. Jesteśmy jak na razie w ½ Ligi Mistrzów i tego się trzymajmy. Nie możemy zlekceważyć przeciwnika bo to najgorsza rzecz jaka może się przydarzyć. Trudne, a nawet bardzo trudne mecze czekają nas do końca sezonu, ale żeby zdobyć potrójną koronę nie da się grać tylko ze słabeuszami. Musimy pokazać diabelską moc i rozgrywać spotkania w pełni skoncentrowani na pełnym obrotach.

Jak nie w tym sezonie, to kiedy?

Autor: Rafał Drapała

Przewiń na górę strony