Nie przegap
Strona główna / Liga Mistrzów / Liga Mistrzów – na pierwszy ogień: Valencia, Rangers, Bursaspor

Liga Mistrzów – na pierwszy ogień: Valencia, Rangers, Bursaspor

Na pierwszy ogień: Valencia, Rangers, Bursaspor
O ile wystarczy nam tylko jedno mistrzostwo Anglii, by zostać bezapelacyjnie najczęściej triumfującym klubem w Anglii, o tyle na arenie międzynarodowej nie jest tak ciekawie. Manchester United z dotychczasowymi trzema zwycięstwami zajmuje dopiero ósme miejsce w klasyfikacji dotyczącej ilości zdobytych Pucharów Europy. Przydałoby się podskoczyć w tejże tabeli, a im szybciej to zrobimy, tym lepiej. 1968, 1999, 2008… Odstępy czasowe maleją, dlaczego następnym rokiem nie miałby być 2011? Droga do tego celu długa i ciężka. Ale po kolei. Zaczynamy od fazy grupowej, której przeciwników poznaliśmy wczoraj.

Poziom nijaki

Mogło być łatwiej, mogło być trudniej. Koszyk drugi oferował obok Valencii zarówno Real Madryt, jak i Szachtar Donieck, trzeci Schalke i Kopenhagę etc. Nasza obecna grupa, jak to bywało dotychczas, nie jest ani zimna, ani gorąca – jest letnia. Poza mało znaną drużyną z miasta Bursa, dostaliśmy niby uznanych, ale nie tak groźnych przeciwników. Osłabiona okienkiem transferowym ekipa hiszpańska oraz Rangersi, którzy w ubiegłej edycji skompromitowali się na całej linii. Z resztą, jeśli United ma walczyć o najwyższy cel, to jakikolwiek wynik losowania nie powinien być dla nas przeszkodą. Do play-offów awansujemy. Koniec, kropka? Nie.

Rezerwy w elitarnych rozgrywkach

Kilka efektów wybrania takich, a nie innych kulek podczas uroczystości w Monako można zauważyć już dziś. Zapowiadana bitwa o Wielką Brytanię straci na wartości. Czerwone Diabły rozpoczynają zmagania w Champions League na własnym terenie meczem z Rangersami – dzieje się to na kilka dni przed arcyważnym spotkaniem przeciwko Liverpoolowi. Nie wydaje mi się, aby Sir Alex wystawiał najmocniejszy skład i narażał swoich głównych podopiecznych na kontuzje czy nadmierne zmęczenie. Podobnie sprawa ma się z potyczką kończącą fazę grupową. United, zapewne drugim składem, powalczą na własnym terenie z Valencią, by za cztery dni podejmować Arsenal, a następnie pojechać do Londynu na starcie z mistrzem Anglii. Prawdopodobieństwo takich decyzji personalnych jest tym większe, że siódmego grudnia kolejność w tabeli grupy C powinna być znana.

Mamy więc ciekawą sytuację, gdzie w trakcie jesiennych europejskich zmagań mocniejszy skład wystawimy w wyjazdowych spotkaniach. Niekoniecznie. Trafienie na Bursaspor sugeruje, iż Tomek Kuszczak oraz inni zmiennicy znów dostaną szansę wykazania się, tym razem na obcym terenie. Konieczna jest w tym przypadku dalsza podróż oraz spora zmiana klimatu, która nawet bezpośrednio przed konfrontacją z Blackpool nie musi sprzyjać kondycji.

United w TV

Dla tych, co chcieliby obejrzeć Diabły w polskojęzycznej telewizji innej niż n, mam dobre wieści. Polsat na kanale otwartym ma transmitować środowe spotkania. Oczywistym jest, iż Manchester zagra takie trzy. To, czy któreś z nich ma szanse zagościć na antenie, zależy przede wszystkim od atrakcyjności konkurencyjnych spotkań w danych dniach.

  • 29.09, Valencia na wyjeździe – jedynie Schalke vs. Benfica oraz Inter vs. Werder mogą zagrozić United do pokazania się widzom Polsatu. Na moje oko transmisję mamy zapewnioną.
  • 20.10, Bursaspor w domu – pierwszy z brzegu Rangers vs. Valencia czy Tottenham vs. Inter zapowiadają się ciekawiej. Trzeba będzie odpalić Veetle’a.
  • 24.11, Rangers na wyjeździe – tylko Schalke vs. Lyon może przebić bitwę o Wielką Brytanię, ale i w to bym wątpił.

Teraz można zarzucić mi pewną niekonsekwencję. Moje zapewnienia o przeciętności grupy nijak mają się do powyższych porównań stopni atrakcyjności. Cóż, odpowiem, faza grupowa ma to do siebie, że dla najlepszych zespołów jest nudna – dla przykładu dla mnie ciekawsze będą spotkania Premiership. Troszkę inaczej ma Real (znów w gronie faworytów), który wpadł do grupy śmierci, chociaż oni startują z innej niż nasza pozycji – wszak losowano ich z drugiego koszyka, więc poziom ich grupy musiał być wysoki.

A propos reszty

Uprzejmie byłoby się wyrazić coś o pozostałych zestawieniach. Rzekłem już o Królewskich, dokończę więc, co zacząłem. Było niemal oczywistym, iż grupa, do której zostaną przydzieleni zostanie okrzyknięta tą najtrudniejszą. Osobiście miałem nadzieję na pojedynek Galacticos z kimś z trójki Chelsea, Arsenal, Manchester, bo to gwarantowałoby spore emocje jeszcze jesienią. Milan może i nosi miano wielkiej firmy, ale klub Silvio Berlusconiego nie prezentuje tego poziomu, co niegdyś. Szkoda natomiast Auxerre, bo w tym momencie Auxerre może mieć kłopot nawet z załapaniem się do Ligi Europejskiej.
Znowu łatwo i przyjemnie powinna mieć Barcelona. Kopenhagę zaliczyłem do mojej grupy marzeń. Panathinaikos nieznacznie przegrał rywalizację o znalezienie się w niej z Szachtarem. Powalczyć może natomiast Rubin Kazań. Pamiętamy, że potrafili oni rok temu przysporzyć kłopotów.
Interesował mnie los Tottenhamu z racji bycia nowicjuszami w Champions League. Sukcesu, jakim byłby awans do fazy pucharowej, wykluczyć nie można. Przy postawieniu na właśnie te rozgrywki Twente i Werder są do przeskoczenia, Inter wydaje się być poza zasięgiem. Jednak równie dobrze Koguty od grudnia mogą się skupić tylko na własnym podwórku. Czas pokaże. Ze swojej strony daję im jakieś 35% na wyjście z grupy.


Liga Mistrzów rusza w połowie września. Jej wygranie obok Premier League jest to głównym celem Manchesteru United w bieżącym sezonie. Z powodu kilku niedoskonałości w zespole z Old Trafford nie wymieniam nas w gronie murowanych faworytów. Z drugiej strony liczę, na dołączenie tego trofeum do naszej kolekcji, bo nawet przy bezpłciowej fazie wstępnej, stawka jest większa niż zwykle. Finał rozegrany zostanie na nowym Wembley, a w tym miejscu, triumf Czerwoncyh Diabłów smakowałby najlepiej.

Przewiń na górę strony