Nie przegap
Strona główna / Wywiady / Danny Welbeck: czekam na swoją szansę

Danny Welbeck: czekam na swoją szansę

Danny Welbeck: czekam na swoją szansę
W trzeciej rundzie Pucharu Anglii, w meczu z Wolverhampton Wanderers strzelił bramkę, która dała zwycięstwo Manchesterowi United. W tamtym sezonie Danny Welbeck był powoli wprowadzany do pierwszego zespołu. Anglik w wywiadzie opowiada o ważnym meczu ze Stoke z poprzedniego sezonu i o indywidualnych celach na ten sezon.

» Podyskutuj na forum: Danny Welbeck

W minionym sezonie zadebiutowałeś podczas pucharu ligi. Po kilkunastu dniach strzeliłeś pierwszą bramkę dla United w meczu ze Stoke City. Co zapamiętałeś z tamtego dnia?

Przez krótki okres czasu podróżowałem z pierwszą drużyną Manchesteru, a sama gra w Carling Cup była dla mnie niezwykłym doświadczeniem i zarazem wyzwaniem. Byłem już w pewnym sensie częścią zespołu, ale w lidze ani razu nie znalazłem się na ławce dla rezerwowych. Dlatego też kiedy dowiedziałem się, że jestem w gronie rezerwowych na mecz ze Stoke City byłem bardzo szczęśliwy i nie mogłem się doczekać, bo liczyłem na to, że otrzymam szanse wejścia na boisko.

O czym myślałeś wtedy, znajdując się na ławce rezerwowych?

Prowadziliśmy 3:0 ze Stoke, wtedy usłyszałem, że mam się zacząć rozgrzewać, wchodzę na ostatnie pół godziny. Stałem wtedy koło Darrona Gibsona, który miał znaleźć się na placu gry mniej więcej na ten sam okres czasu. Nie wiedziałem co się ze mną dzieje. Zacząłem wtedy myśleć, że zagram przed tysiącami kibiców na stadionie oraz jeszcze większą rzeszą przed telewizorami. Oczywiście, było to stresujące doświadczenie, lecz udało mi się szybko skoncentrować. Wiedziałem, że muszę wyjść i zagrać najlepiej jak tylko potrafię. To było dla mnie najważniejsze.

Opowiedz nam zatem o samej bramce i o tym jak ją świętowałeś.

Opowiem o bramce, ale nic nie powiem na temat świętowania! Pamiętam, że Berbatow przejął piłkę w środku pola i wtedy ruszyłem w przód by zgubić obrońcę po czym podał do mnie. Wiedziałem, że obrońca jest tuż za mną, był to Ryan Shawcross z którym czasami grywałem w United. Rozegrałem wtedy na jeden kontakt z Manucho, podbiegłem kawałek i po prostu uderzyłem. Nie potrafię opisać tego inaczej. Dlaczego miałem nie podjąć takiego wyzwania? Ligowy debiut, prowadzenie 3:0, nie miałem przecież nic do stracenia. Strzał był dobry, no i się udało. Piłka poszybowała w prawy, górny róg bramki i wpadła do siatki.

Co zrobiła reszta zawodników Manchesteru po tym trafieniu?

Zakręciło mi się wtedy w głowie. Szum był niesamowity, ale reszta chłopaków zadbała o to, żebym nie stracił równowagi. Zawsze tak robią, bo wiedzą, że tak naprawdę nic jeszcze wielkiego nie zdobyłem i są to dla mnie wielkie przeżycia. Wszyscy starsi zawodnicy są dla mnie wielkim wsparciem i zawsze są skłonni do udzielenia jakichkolwiek rad. Pomagają mi nie tylko na boisku, ale również poza nim, pozaboiskowe życie jest również bardzo ważne dla profesjonalnej kariery.

Na których ze starszych kolegów wzorujesz się i kto był dla Ciebie wzorem do naśladowania?

Zawsze podpatruje grę Ryana Giggsa. On zawsze był moim idolem.W United jest jednak tak wielu wspaniałych zawodników, że wybór jest naprawdę trudny. Ryan Giggs, Paul Scholes czy Gary Neville spędzili tutaj całą swoją karierę. Wiedzą co powiedzieć i kiedy powiedzieć na każdy temat. Poza nimi jest jeszcze przecież Darren Fletcher, który często mi doradza. Równie dużo pomógł mi na początku Wes Brown. Jest to bardzo miłe gdyż pochodzimy z tej samej części Manchesteru. Chciałbym im wszystkim bardzo podziękować, wiem, że zawsze będę mógł się od nich nauczyć czegoś nowego i przydatnego.

Jakie są wasze ambicje i cele? Co osobiście chciałbyś osiągnąć w sezonie 2009/2010?

Chciałbym tylko otrzymać więcej okazji do gry i pokazania się w jakimś meczu ligowym. Chciałbym pokazać wszystkim co mogę zrobić grając w czerwonej koszulce.

Żródło – manutd.com

Przewiń na górę strony