Nie przegap
Strona główna / Manchester United / Busby i spółka – europejskie potyczki.

Busby i spółka – europejskie potyczki.

Busby i spółka - europejskie potyczki
Tegoroczny finał Ligi Mistrzów z udziałem Czerwonych Diabłów, jak dobrze wiemy, nie był pierwszym w historii. Nie sądzę też by był ostatnim. Manchester United to klub, którego przygoda z wielkim europejskim futbolem zaczęła się ponad 50 lat temu, u zarania rozgrywek zwanych wtedy PEMK (Pucharem Europejskich Mistrzów Krajowych). Zapewne wielu z Was kojarzy kilka ważnych spotkań, ale wiele wspaniałych potyczek, zwycięskich bądź nie, jest nieco zapomnianych. W sezonie ogórkowym gdzie jedyną rozrywką jest nieustanne śledzenie kolejnych plotek transferowych postanowiłem pokusić się o małą podróż w czasie. O przypomnienie wspaniałych epizodów United pod wodzą legendarnego Matta Busby’ego.

Ten pierwszy raz

Pierwszy mecz z udziałem angielskiego zespołu miał odbyć się jesienią 1955 roku pomiędzy ówczesnym mistrzem Anglii- Chelsea Londyn a szwedzkim Djurgarden Sztokholm. W ostatniej chwili Londyńczycy wycofali się z rozgrywek pod pretekstem braku dogodnych terminów. Nieoficjalnie wiadomo było, że za decyzją tą stoi F.A, która nie chciała by angielski zespół brał udział w nowym(była to I edycja pucharu) przedsięwzięciu. Rok później nie było takich komplikacji i do boju stanął Manchester United-mistrz sezonu 1955/1956. Młody zespół Busby’ego wylosował mistrzów Belgii –Anderlecht Bruksela. Debiut Czerwonych Diabłów mimo iż rozgrywany był na wyjeździe wypadł znakomicie. Po golach Taylora i Violleta United wygrał 2:0. Prawdziwy szok kibice popularnych Fiołków z Brukseli przeżyli w meczu rozgrywanym na…Maine Road. W obecności 40 000 widzów, 26 września 1956 roku Manchester odniósł najwyższe zwycięstwo w historii rozbijając Anderlecht 10:0! Gole w tym niesamowitym meczu strzelali: ponownie Viollet (4) i Taylor (3) a także Whelan (2) i Berry. Po odprawieniu we wspaniałym stylu Belgów przyszedł czas na Niemców a konkretnie Borussię Dortmund. United poradził sobie znakomicie, remisując na trudnym terenie rywala 0:0 a u siebie wygrywając po zaciętym spotkaniu 3:2. W ¼ finału team z Old Trafford trafił na Atletico Bilbao. Hiszpanie wygrali u siebie 5:3 ale w rewanżu Anglicy nie dali im żadnych szans zwyciężając 3:0 (bramki: Berry, Taylor, Viollet).

Batalia o finał z „Królewskimi”

Nadszedł półfinał rozgrywek o PEMK a przeciwnikiem United był obrońca trofeum-Real Madryt. Angielska prasa wręcz tryskała optymizmem przepowiadając rychłą klęskę Hiszpanów. Młody zespół Busby’ego przez wielu fachowców stawiany był wyżej niż Real, który w swych szeregach posiadał genialnego dryblera Alfredo Di Stefano. Do pierwszego pojedynku, rozgrywanego w Madrycie, Sir Matt delegował ten sam skład, który tak wspaniale spisywał się we wszystkich wcześniejszych meczach. Warto go przypomnieć- od bramki: Wood, Foulkes, Byrne, Colman, Blanchflower, Edwards, Berry, Whelan, Taylor, Viollet i Pegg. Zgromadzeni w liczbie 100 tysięcy widzowie oglądali koncertową grę piłkarzy Realu, którzy w 82 min prowadzili już 2:0. Wtedy to po błędzie goalkeepera gospodarzy Tommy Taylor zdołał strzelić kontaktowego gola. Jednakże genialna akcja Di Stefano i gol Mateosa podcięły skrzydła Anglikom i mecz skończył się wynikiem 3:1. Nie ostudziło to zapału kibiców z Manchesteru i w rewanżu liczono na wysokie zwycięstwo Red Devils. Był to pierwszy mecz w europejskich pucharach rozgrywany na Old Trafford (wcześniejsze odbywały się na Maine Road). Przed tym spotkaniem Busby dał odpocząć aż 8 piłkarzom podstawowego składu. Podobno sam prezes Realu Fernando Bernabeu był bardzo przejęty potencjałem jaki posiadali gospodarze spotkanie. 25 kwietnia 1957 roku wszystko poszło jednak nie po myśli United. Wczesne bramki Kopy i Riala zniweczyły marzenia o finale, na nic zdało się wyrównanie na 2:2 za sprawą Charltona i bramkostrzelnego Taylora. Remis oznaczał koniec pierwszej, wspaniałej przygody United z Pucharem Europy, który stał się najbardziej prestiżowym klubowym turniejem piłkarskim na Świecie.

Kolejna próba

Już w następnym sezonie podopieczni szkockiego trenera United mogli podjąć kolejną próbę podbicia Europy. Wzbogaceni doświadczeniami zdobytymi w debiutanckich bojach piłkarze gładko rozprawili się w I rundzie z Shamrock Rovers z Dublina 6:0 i 3:2. W 1/8 finału Manchester musiał zmierzyć się z bardzo mocną ekipą z Czechosłowacji- Duklą Praga. W pierwszym pojedynku na Old Trafford udało się zdobyć pokaźną zaliczkę 3 bramek przy zachowaniu czystego konta. Rewanż okazał się bardzo ciężkim starciem. Busby Babes polegli 0:1 jednakże lepszy bilans bramkowy premiował ich do gry w następnej rundzie. Los chciał by przeciwnikiem Anglików była Crvena Zvezda Belgrad. Zespół z Jugosławii sezon wcześniej dotarł aż do półfinału i był niezwykle wymagającym przeciwnikiem. Świetny występ na Old Trafford przy dopingu 60 000 kibiców pozwolił United zwyciężyć 2:1 po bramkach Charltona i Colmana. Rewanż rozegrano 5 lutego 1958 roku na stadionie w Belgradzie. Rozpędzone Dzieciaki Busby’ego prowadziły wysoko 3:0 po 2 golach Bobby’ego Charltona i jednym Dennisa Violetta. Jednakże świetna postawa gospodarzy w II połowie sprawiła, iż udało im się ostatecznie zremisować 3:3.

To co stało się 6 lutego, w drodze powrotnej uradowanych perspektywą kolejnej półfinałowej batalii graczy Manchesteru do dziś pozostaje jedną z największych futbolowych tragedii. Wiele napisano już o katastrofie w Monachium i nie czuję się na siłach by opisywać ją ponownie. Fakty są znane wszem i wobec. Śmierć kilku wspaniałych graczy, w tym Duncana Edwardsa, zmieniła bieg historii i brutalnie przerwała marzenia o finale. Mimo ogromnego ciosu jaki dotknął team Matta Busby’ego półfinały PEMK zostały rozegrane zgodnie z planem. Rywal Anglików, włoski AC Milan zachował się kurtuazyjnie wystawiając w pierwszym meczu głębokie rezerwy co pozwoliło gospodarzom wygrać 2:1. W rewanżu, który odbył się 14 maja w Mediolanie nie było już litości i Manchester poległ 0:4. Nigdy nie dowiemy się czy tamten wspaniały zespół, łączący młodość i pasję z całkiem sporym już doświadczeniem zdobyłby europejskie trofeum w roku 1958 gdyby feralny samolot doleciał cało do Anglii. Wyniki osiągane przed katastrofą stawiałyby Busby Babes w roli faworytów w konfrontacji z Milanem. W ewentualnym finale zmierzyliby się z Realem Madryt, który zdążyli już nieźle poznać. Niestety to tylko gdybanie gdyż ten wspaniały zespół, tak pieczołowicie budowany przez wiele lat nie zagrał nigdy o najcenniejsze klubowe trofeum. Ostatnim, smutnym europejskim epizodem Manchesteru w Europie był mecz w kolejnej edycji PEMK rozegrany w Szwajcarii. Young Boys Berno łatwo zwyciężyło z byłymi mistrzami Anglii 2-0 a mecz ten uznano za towarzyski gdyż F.A nie dopuściła ostatecznie United do gry w pucharach.

c.d.n

Przewiń na górę strony