Nie przegap
Strona główna / Trudne tematy / Korupcja na Wyspach

Korupcja na Wyspach

Korupcja na Wyspach
Pierwsze skojarzenie z polską piłką – oczywiste – korupcja. Nasz rodzimy futbol jest obecnie jednym z największych sportowych bagienek w Europie. Jak się okazuje – niejedynym. Spójrzmy więc jak wygląda ta delikatna kwestia na Wyspach.

Dirty Harry

Harry RedknappPamiętacie kreację Clinta Eastwooda w Brudnym Harrym? Tytułowy bohater, z zawodu policjant, często działał na granicy prawa. Podobnie robił Harry Redknapp, menedżer Portsmouth, z tą różnicą, że do dzisiaj tak naprawdę nie wiemy czy opiekun Pompey działał zgodnie z regulaminem FA. Osoba Redknappa znalazła się w tzw. raporcie Lorda Stevensa, zawierającym nazwiska osób (trenerów, działaczy, agentów i zawodników) podejrzanych o korupcję.

Cała sprawa wypłynęła na wierzch z początkiem 2006 r., kiedy to FA postanowiła zbadać wypowiedzi Mike’a Newella. Ówczesny menedżer Luton Town przyznał, że „wielu ludzi załatwia sprawy na boku z agentami i przyjmuje łapówki”. Newell potwierdził, że również i jemu agenci proponowali pieniądze w zamian za zatrudnianie wskazanych przez nich zawodników. Podjęte śledztwo przyniosło zatrważające rezultaty – Premiership była skorumpowana, co do tego nie było wątpliwości.

Sam AllardyceOlbrzymim zaskoczeniem była obecność w raporcie nazwiska Sama Allardyce’a, menedżera Boltonu oraz jego syna Craiga. Obaj byli podejrzani o przyjmowanie łapówek od piłkarskich agentów. W zamian za otrzymane pieniądze, Allardyce miał zatruniać w drużynie z przedmieść Manchesteru wskazywanych przez agentów zawodników. Przesłuchiwani pośrednicy przyznali, że przekazywali pieniądze Big Samowi przez jego syna. Menedżer zaprzeczył, jakoby miał kiedykolwiek przyjąć kopertę. Następnie podejrzenia padły na syna, który w zamian za zatrudnienie Tala Ben Haima, Hidetoshi Nakaty oraz bramkarza Ali Al Habsiego miał otrzymać ustalone wynagrodzenie. Wówczas to Craig Allardyce wycofał się na chwilę z piłkarskiego światka, oświadczając w wywiadzie, że nie chciałby aby przez niejasności jego ojciec stracił możliwość pracy z angielską reprezentacją.

Frank ArnesenPrzenieśmy się do Londynu, na Stamford Bridge. Właśnie tam Frank Arnesen, członek zarządu The Blues, został sfilmowany podczas dobijania transakcji, której przedmiotem była karta zawodnicza Nathana Poritta, wschodzącej gwiazdy angielskiego futbolu. Arnesen zaproponował pośrednikom kwotę 150 tysięcy funtów po tym, jak dostał poufną informację, jakoby Poritt mógł opuścić Riverside Stadium. Prześwietleniu poddano również transakcje dotyczące Michaela Essiena, Didera Drogby i Petra Cecha opiewające łącznie na ponad 55 milionów funtów. Głównym podejrzanym w związku z niejasnymi transferami londyńskiej Chelsea jest piłkarski superagent – Pini Zahavi. Izraelczyk jest również wymieniany w kontekście nielegalnych działań na szkodę Middlesbrough.

Z kolei Harry Redknapp, menedżer Pompey został przyłapany na sekretnych rozmowach z agentem Andy’ego Todda, wówczas zawodnika Blackburn Rovers. Kiedy 15 czerwca 2007 roku ukazał się raport Lorda Stevensa, na liście podejrzanych transferów znalazło się jeszcze kilka nazwisk z Fratton Park, w tym czołowy snajper Benjani Mwaruwari. W listopadzie 2007 r., wracającego z wyjazdowego spotkania Redknappa, policja aresztowała na lotnisku w związku z podejrzeniami o przyjmowanie łapówek. W tym samym dniu zatrzymano jeszcze Milana Mandarica (niegdyś właściciela Portsmouth, obecnie Leicester), Petera Storrie (dyrektora wykonawczego Portsmouth) oraz byłego gracza Pompey – Amdy’ego Faye wraz z jego agentem Willie McKayem. Zatrzymani po przesłuchaniach zostali zwolnieni, Redknapp wywalczył tysiąc funtów odszkodowania, a Faye występuje dzisiaj w Stoke City. Jednak niewątpliwie coś było na rzeczy. Być może potrzeba drugiego Lorda Stevensa, abyśmy dowiedzieli się dokładnie co działo się w kuluarach Fratton Park i reszty stadionów.

Ojczyzna futbolu i korupcji

Wydawać się może, że korupcja w futbolu jest zjawiskiem stosunkowo nowym. Jednak to nie wielkie pieniądze zrodziły tę ciemną praktykę. Paradoksalnie, 100 lat temu dochodziło do jeszcze większych przekrętów. Pierwszy udokumentowany przypadek nielegalnego finansowania pochodzi ze stycznia 1884 roku. Wówczas to Preston North End rywalizowało z Upton Park FC w ramach FA Cup. Jak się okazało po meczu, zawodnicy Preston byli opłacani przez włodarzy klubu, co było wówczas nielegalne. W rezultacie, drużyna została wykluczona z rozgrywek. Niewiele później, bo w sezonie 1888/1889, zawodnicy Preston zdobyli tytuł mistrzów Anglii oraz krajowy puchar, nie przegrywając przy tym ani jednego spotkania, a ponadto notując historyczne zwycięstwo 10-0 nad ekipą Stoke (do dzisiaj klubowy rekord). Niespełna pięć lat później, William Sudell, prezes zarządu, trafił do więzienia za defraudację klubowych pieniędzy i rozdysponowanie kwoty 5 tysięcy funtów między zawodników.

Zjawisko korupcji nie ominęło również Manchesteru United, wówczas występującego jeszcze pod nazwą Newton Heath. W 1902 r. klub z północy Anglii tonął w długach. Pomocną dłoń, a właściwie portfel, wyciągnął John Henry Davies, który przejął zespół i uratował go przed bankructwem. Pod koniec sezonu władze FA ujawniły, że władze Newton Heath (a ściślej, kapitan drużyny Henry Stafford oraz menedżer James West) nielegalnie opłacali piłkarzy. Obaj panowie zostali zawieszeni, a Stafford zakończył swoją piłkarską karierę i został hotelarzem. Wycofując się z futbolu mówił, że wszystko, co robił „leżało w interesie klubu”. Czy aby na pewno?

Również rywal zza miedzy, Manchester City, prowadził futbolowe interesy na boku. W sezonie 1904/1905 w ostatnim spotkaniu sezonu The Citizens potrzebowali kompletu punktów, aby zwyciężyć w lidze. Decydujący mecz z Aston Villą skończył się jednak porażką 1-3. Po zakończeniu rozgrywek, kapitan The Villans – Alec Leake – oświadczył, że Billy Meredith z ekipy Manchesteru City oferował mu w zamian za podłożenie się… 10 funtów. Meredithowi udowodniono winę i zawieszono go na cały sezon. Po oświadczeniu sądu, włodarze The Citizens odmówili finansowego wsparcia bezrobotnemu piłkarzowi. Wówczas, rozgoryczony Billy zaczął sypać i szybko okazało się, że zawodnikom wypłaca się nielegalne, nadmiernie wysokie, pensje. Działaczy z Manchesteru oskarżono o łamanie regulaminu – zarobki piłkarzy wynosiły więcej niż maksymalne 4 funty. Uprzedzam pytania – wówczas klub nie był własnością szejków. Najwyraźniej Sheikh Mansour bin Zayed Al Nahyan szastając pieniędzmi chce nawiązać do czasów finansowej świetności klubu.

Niestety, tym razem, władze FA nie byli już wyrozumiali dla ekipy The Citizens. Menedżer zespołu, Tom Maley, został dożywotnio zdyskwalifikowany, a 17 zawodników ukarano grzywnami. Ponadto Manchester City został zmuszony do wyprzedania zawodników na aukcji. Licytacja odbyła się majem 1906 r. w Queen’s Hotel. Na sali nie zabrakło ówczesnego trenera Manchesteru United, Ernesta Mangnala, który za cenę 500 funtów zakupił nikogo innego, jak… sprawcę całego zamieszania, Billy’ego Mereditha. Co ciekawe, po 15 latach Meredith powrócił na stare śmieci do drużyny The Citizens, a obecnie jego nazwisko widnieje w Hall of Fame na City of Manchester Stadium. Jakby nie patrzeć Billy był bardziej błękitny, niźli czerwony – 390 spotkań w barwach City, przy tylko 335 w trykocie United.

Po drodze, do czasów współczesnych zarówno drobnych afer, jak i większych przekrętów było jeszcze mnóstwo, a to zapewne tylko wierzchołek góry lodowej. Wygląda więc na to, że my, Polacy, nie mamy co rozpaczać, bo korupcja to w futbolu zjawisko powszechne, a nie tylko nasz ojczysty problem. Niestety, przeglądając Internet, znalazłem przykład łapówkarstwa w polskiej lidze, który świadczy nie tylko o nieuczciwości, ale i o skrajnej głupocie.

Afera Rypnegate
Rzecz działa się w sezonie 1938/1939 w lidze okręgowej Stanisławowskiego OZPN (ówczesny odpowiednik II ligi). Tabela przed ostatnią kolejką prezentowała się następująco:

1. Górka Stanisławów
2. Rewera Stanisławów
3. Rypne
4. Tespy
5. Raz Dwa Trzy Stanisławów
6. Strzelec
7. Bystrzyca 10 pkt. 19-25*
8. Pokucie Kołomyja 8 pkt. 19-42*

*stosunek bramek

Do niższej klasy rozgrywkowej miała spaść ostatnia drużyna. Decydujący mecz – Pokucie vs. Rypne. W razie zwycięstwa Pokucie zyskałoby 2 punkty, a więc do utrzymania potrzebowali zwycięstwa 17 bramkami. Niemożliwe? A jednak. Spotkanie zakończyło się wynikiem 18-1.

Na co liczyły obie strony, nie wiem, bo chyba nie na to, że wynik 18-1 pozostanie niezauważonym. Niestety sprawa się rypła, a menedżer Rypnego został nawet dożywotnio zdyskwalifikowany. podobno obie strony ustaliły początkowo wynik końcowy 17-0, jednak sprawy na boisku przybrały niespodziewany obrót, kiedy Rypne zdobyło (bez)kontaktowego gola. Po heroicznym boju, mecz zakończył się rezultatem 18-1. Czyż nie brzmi to żenująco?

To było jednak dawno temu, dzisiejsze przekręty są nieporównywalnie lepiej organizowane i realizowane. Nie da się ukryć, że obecnie biznes jakim jest piłka nożna służy do tysiąca rzeczy, spośród których sam sport jest tylko jednym z wielu. Kluby i reprezentacje wykorzystywane są do prania brudnych pieniędzy (Corinthians Sao Paulo), zabawy (Manchester City?) czy celów politycznych (Mundial we Włoszech za Mussoliniego). Zapewne twórcy tej pięknej gry, jakim niewątpliwie jest futbol, niejednokrotnie przewracali się w grobie.

Przewiń na górę strony