Nie przegap
Strona główna / Trudne tematy / IO w Pekinie: 'Nigdy nie było dobrej wojny i złego pokoju’.

IO w Pekinie: 'Nigdy nie było dobrej wojny i złego pokoju’.

Igrzyska Olimpijskie w Pekinie a sprawa Tybetu

Wszyscy ludzie rodzą się równi pod względem swej godności i swych praw. Są oni obdarzeni rozumem i sumieniem i powinni postępować wobec innych w duchu braterstwa – Powszechna Deklaracja Praw Człowieka.


Niewątpliwie elementarna uczciwość wymaga, żebyśmy zadbali o integralność swojej postawy w tej sprawie. Czy jest sens bojkotować olimpiadę w Pekinie? Temat przemocy, łamania praw człowieka w Chinach, jest tak rozpowszechniony, że bez większego wysiłku zapoznamy się z nim w pierwszej lepszej ściądze dla licealistów. Dziś Chiny zamordują kilkuset lub kilka tysięcy ludzi i dostaną w nagrodę Igrzyska Olimpijskie. Czy nie wydaje się wam to żałosne? Ludzie giną i ten obrzydliwy fałsz, brak jakiegokolwiek szacunku sprawia, że mam odruch wymiotny patrząc na całą nagonkę w tej sprawie, trudnej sprawie. Myślę, że kwestię tego, czy jest jakikolwiek sens bojkotować Olimpiadę, każdy z nas będzie musiał rozpatrzyć we własnym sumieniu. Emocji nie zabraknie, bo ten „sportowy daltonizm” sprawia, że ta ciemna strona medalu wkracza w sferę patologii, bo jak inaczej to nazwać? Zdaję sobie sprawę z tego, że bojkotowanie IO dla jednych będzie zbędnym pomysłem, z kolei dla drugich będzie to sfera, która nawet nie podlega dyskusji. Cały świat z niepokojem przygląda się tej sprawie, jednak na dzień dzisiejszy nic nie wskazuje na to, by w Chinach sytuacja miała ulec zmianie, zmianie na lepsze. Nigdy nie było dobrej wojny i złego pokoju – słowa Benjamina Franklina idealnie ukazują mój tok rozumowania w tej kontrowersyjnej sprawie…

Igrzyska Olimpijskie w Pekinie 2008

Jeśli przez kilkadziesiąt lat naród nie potrafi żyć w zgodzie, nie potrafi budować wartości na trwałym gruncie jakim jest szacunek, równość wobec każdego człowieka, jak może się to zmienić przez tak krótki okres czasu? Przecież to absurd! Przepraszam za kolokwializm, ale ludzie wybijają się tam jak idioci bez żadnych wahań, a za kilka miesięcy Chiny mają przeprowadzać ogromnie ważne Igrzyska Olimpijskie, które będą sprawdzianem dla najlepszych sportowców? Jako człowiek nie jestem w stanie tego pojąć. Po prostu dziwi mnie to, że w XXI wieku nienawiść może mieć nadal tak skrajny, obleśny wizerunek. Jak jest naprawdę? Czy sportowcy powinni bez żadnych wahań demonstrować swój sprzeciw? Może lepiej nabrać wody w usta i mówić „co będzie to będzie”?Nikt nie mówił, że będzie łatwo, ale to, co się dzieje niestety przekracza ludzkie pojęcie i zmusza do tego, by choć przez chwilę zastanowić się, czy podążamy we właściwym kierunku.

Sportowcy źle czują się na myśl o udziale w igrzyskach i zastanawiają się nad rezygnacją. – Rozumiem ich wahania, ale apeluję: startujcie! – twierdzi Bach (wiceszef Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego Niemiec)

Sportowcy mają niewątpliwie przed sobą ciężkie zadanie, określiłbym to pewnym konfliktem wewnętrznym. Bo czy moralność nie jest tutaj najważniejsza? Jakimi kategoriami powinien spoglądać na tą sprawę sportowiec? Szymon Kołecki uważa, że dużo więcej można byłoby zdziałać jadąc na Igrzyska, niż zostając w domach. 10 tys. sportowców będzie mogło zaświadczyć o solidarności z Tybetem w Pekinie w pełnym świetle i myślę, że jest to mądra myśl, ale właśnie… zawsze jest jakieś „ale”. Prawa człowieka stanowią podstawowy fundament współczesnej cywilizacji, jednak patrząc na sytuację w Tybecie trudno przejść obok tego problemu obojętnie, stąd tak wielkie zainteresowanie. Istnieje również inne spojrzenie na tę sprawę. Amnesty International wierzy, że Olimpiada pozytywnie wpłynie na przestrzeganie praw człowieka przez Chiny. Zgadzacie się z tym? Osobiście trudno mi w to uwierzyć i moje poglądy w tej kwestii są dość skrajne. Oczywiście, teraz każdy z nas może sobie narzekać siedząc w fotelu, jedząc chipsy… ale gdzie były te sprzeciwy, gdy wybierano organizatora Igrzysk Olimpijskich?! Dlaczego wtedy nie było tylu mądrych? Teraz, gdy sytuacja wydaję się bardzo napięta, Pekin jest pod ścianą, ludzie zaczynają się buntować. Niestety moi Drodzy może być już za późno.

Igrzyska Olimpijskie w Pekinie 2008

Można było protestować, kiedy wybierano Pekin na gospodarza igrzysk, ale dopiero teraz oczy całego świata skierowane będą na Chiny i każda demonstracja zostanie zauważona. Oczywiście chciałabym uczestniczyć w ceremonii otwarcia, bo nigdy wcześniej nie byłam na igrzyskach, ale jeśli postawić na szali ludzi, którzy cierpią, jestem gotowa bojkotować tę uroczystość – mówi Małgorzata Glinka, najlepsza polska siatkarka.

Z kolei zdaniem Kusznierewicza sportowcy mają prawo wyrażać swoje opinie i poglądy, ale bojkot nie jest do tego odpowiednią formą. – Przecież w starożytności igrzyska były powodem do wstrzymania wojen. Zwycięstwo jest dla mnie priorytetem – podaje portal Tvn24.pl. Dla zawodników to najważniejszy sprawdzian sportowy w ich życiu. Igrzyska od zawsze cieszyły się największą renomą, nic więc dziwnego, że dla zawodników, którzy większość swojego życia spędzają na treningach są one tak ogromnie ważne.

W 1959 roku Chiny dopuściły się w Tybecie zbrodni ludobójstwa, mordując ponad milion Tybetańczyków. ONZ pogroziło paluszkiem, kompromitując się w tej sprawie. Najwyraźniej ONZ nie zdawało sobie sprawy, że tak wielkiego niebezpieczeństwa nie można lekceważyć. Teraz sytuacja staję się delikatnie podobna. Przed nami Igrzyska Olimpijskie i to w właśnie w „praniu” wychodzi efekt jakże „słusznego” wyboru organizatora tej wielkiej imprezy. Mądry Polak po szkodzie, prawda? Spójrzmy na tą sprawę jeszcze z innej perspektywy. Transmisję z Pekinu ma obejrzeć miliard osób. Czy muszę dodawać coś więcej? To niesamowicie ważna impreza, ważna głównie dla działaczy, inwestorów. Igrzyska to niestety pole do popisu przede wszystkim dla tych „wielkich” którzy w telewizji pokażą i tak to, co będą chcieli i uważali za słuszne.

Na dówód tego przybliżę kontrowersyjną sytuację, która miała miejsce przedwczoraj. Gazety piszą: „Tybet przyćmił ogień olimpijski” – tak rzeczywiście było i będzie. Trudno jest wierzyć w to, że ogień olimpijski będzie miał spokojną drogę do przebycia. Do sedna… Mimo, że nad uroczystością czuwało tysiąc policjantów, taka ilość ochrony „niestety” nie umiała zapobiec spektakularnemu „atakowi”, który w sposób jasny i klarowny miał ukazać sprzeciw, negujący chińską politykę w Tybecie. Zaledwie dwa metry od przemawiającego szefa chińskiego komitetu organizacyjnego buntownicy rozwinęli czarne flagi, na których olimpijski symbol pięciu kół zastąpiły splecione kajdanki. Podziwiam za odwagę. Mało tego, próbowali dostać się do mikrofonów, by móc głośno wykrzyczeć całemu światu: wolność, wolność!. Co ciekawe, policja szybko obezwładniła demonstrantów, a uroczystość przebiegała dalej, bez jakichkolwiek oporów. Dziwne, prawda? Warto to podkreślić, że służby bezpieczeństwa wszystkich krajów, do których zawita olimpijska sztafeta, już od dłuższego czasu starają się być gotowi na antychińskie demonstracje. Londyn ma pilnować dodatkowo dwa tysiące policjantów. To właśnie tam już 6 kwietnia dotrze płomień olimpijski. „Dziwny jest ten świat”. Przecież to istny totalitaryzm! Najżałośniejsze jest to, że Pekin zupełnie się tym nie przejmuje. Z drugiej strony, dlaczego ma się przejmować skoro nie obchodzi ich nawet życie innych ludzi, a pojęcie „prawa człowieka” wydaje się być ciężkie do zrozumienia.

Uspokoimy swoje sumienie, a cenzura w Chinach dalej będzie działać, więźniowie polityczni jak siedzieli w więzieniach, tak będą siedzieć. Sytuacji w Chinach nie zmieni jedna demonstracja sportowców. To jest robota dla tych, którzy rządzą światem – przywódców, wielkich koncernów. Dopóki będą oni tylko liczyć pieniądze, dopóty nie zmieni się nic – twierdzi Sobczak.

Igrzyska Olimpijskie w Pekinie 2008

Przejdźmy jednak dalej… Sytuacja w Lhasie jest nadal dramatyczna. Od kilku dni zamknięte są wszystkie klasztory, także sklepy i restauracje – na ulicach widaćgłównie żołnierzy i policję. Agencja Xinhua podaje, że podpalanie sklepów już nikogo nie dziwi, a sytuacja staję się co raz gorsza… Przeciw pokojowo nastawionym Tybetańczykom stanęli uzbrojeni po zęby żołnierze i policjanci. Zginęło co najmniej 30 osób, jednak zdaniem tybetańskich uchodźców w Indiach, śmierć mogło ponieść nawet stu ludzi. Władze Chin nadal odmawiają wypuszczenia aresztowanych mnichów z klasztorów w Lhasie. Jednak co będzie gdy przemoc nie ustanie? Jak sytuacja się potoczy, gdy ludzie nadal będą się zabijać? Czy taka patologia może być dla sportowca mobilizacją? Co mogą czuć sportowcy, gdy spotykają się z tak drastyczną rzeczywistością, zdając sobie sprawę z tego, że to właśnie tam gdzie dziś giną niewinni ludzie, oni będą walczyć o medale?! W sprawie bojkotowania tego typu imprez sportowych warto spojrzeć wstecz, delikatnie przyglądając się historii, która również była bardzo drastyczna.

W historii olimpiad były, co najmniej cztery poważne bojkoty – mówi dla CNN David Wallechinsky, historyk ruchu olimpijskiego.

Warto podkreślić to, że komitet nie odwołał nawet igrzysk w Meksyku w 1968, gdzie władze zabiły setki pokojowych demonstrantów tuż przed rozpoczęciem igrzysk. „MKOL sam narobił sobie biedy organizując olimpiadę w kraju rządzonym przez dyktaturę” – mówi Wallechinsky. „Teraz piętno decyzji będzie ich ścigać” – dodaje. Jeśli jednak nadal łudzimy się, że z powodu sierpniowej olimpiady w Pekinie Chiny łagodniej potraktują Tybet, jesteśmy w błędzie. Chiny grożą Tybetowi walką na śmierć i życie i nic nie wskazuje na to, by sytuacja miała się zmienić na lepsze. To istna Sodoma i Gomora. Ta walka pokazuje nam, że jako świat, ludzie… mamy jeszcze wiele do zrobienia. Chcemy przecież tworzyć wspólne dzieło, jednak przemocą i brakiem miłości do bliźniego pogrążymy się, nie wiedząc nawet kiedy. Z przykrością muszę stwierdzić, że ta wojna dopiero się rozpoczyna, dlatego mowa o jej końcu wydaję się być naiwna.

Mając do wyboru sukces wizerunkowy olimpiady a stabilność państwa, Pekin bez wahań wybiera to drugie, niezależnie od tego, co świat o tym myśli – dodaje francuski sinolog Jean-Philippe Beja z Centrum Stosunków Międzynarodowych w Paryżu.

Bojkot to dobry pomysł, niestety wydaje mi się, że jest mało realny. Czy ważniejsze jest oszczędzić rozczarowania kibicom i sportowcom, czy powiedzieć „nie” mordercom i wyzyskiwaczom? Czasem jedyną bronią w walce z silnym i aroganckim przeciwnikiem jest właśnie bojkot, konkretny sprzeciw. Ludzie w Chinach cierpią, społeczeństwo jest uciskane, ale czy bojkot rozwiąże problem, czy może rozpęta światowy konflikt? Chiny już wystarczająco straciły „twarz”, wizerunek. Już na sam koniec zajrzyjmy do polskiej polityki, która chyba najbardziej mnie irytuje… Polski prezydent, premier, marszałkowie Sejmu i Senatu, minister spraw zagranicznych to ludzie etosu walki o wolność i prawa człowieka – ironicznie pisze gazeta Wyborcza. Fakt jest o tyle dziwny, że to właśnie ci „uczciwi bohaterowie” mający wiele do powiedzenia wtedy, gdy nie jest to potrzebne, teraz nabierają wody w usta. Dlaczego tak jest?!

Demonstracje podczas uroczystości w Olimipii

Kilka dni temu kolega zadał mi pytanie: „co było pierwsze? kaczka czy jajko?” odpowiedziałem szybko „wiem do czego zmierzasz” na to on skwitował: „pierwsza była kaczka, jaja mamy teraz”. Ta ironiczna przypowieść idealnie może odnaleźć się w tym problemie. Brzydzi mnie to, że nasz rząd bardzo często „mocny w gębie” teraz nie przyjmuje konkretnej postawy w walce przeciw cierpieniu. Przecież giną tam niewinni ludzie, a w sierpniu ma odbyć się najważniejsza impreza w życiu sportowców! Obojętność na cierpienia narodów i ludzi obdartych z godności może w efekcie doprowadzić do odradzania się antyhumanistycznych i rasistowskich tendencji zbrodniczych ideologii nawet w XXI wieku i musimy zdawać sobie z tego sprawę. Z kolei Poseł Karol Karski (PIS) podkreślił, że w Chinach nastąpiły zmiany, ale jednak „nie tak daleko idące, do jakich ten kraj się zobowiązał”. Karski jest również zdania, że jeśli Olimpiada obyła się w 1936 roku w Berlinie, to i może się odbyć w roku 2008… w Pekinie. . Zdania są podzielone… Boję się myśleć co przyniesie kolejny dzień. To ludzie ludziom zgotowali ten los. W Tybecie trwają największe od 50 lat protesty. Policja strzela do tłumów. Bądźmy solidarni i przeciwstawiajmy się kolejnemu Holocaustowi. Do dnia dzisiejszego Chińczycy wymordowali przez kilkadziesiąt lat, miliony Tybetańczyków. W tej właśnie sprawie grzechem byłoby milczeć. Chodzi przecież o nas, ludzi!

Naszym obowiązkiem jako ludzi jest poszukiwanie sposobów i metod, dzięki którym wszystkie istoty mogłyby zostać uwolnione od cierpień i nieszczęśliwych doświadczeń. – XIV Dalaj Lama.

Filmy godne polecenia:

Lhasa – Tibet

Bojkot Igrzysk w Pekinie

 

Polecamy także polski blog, na którym polscy blogerzy sprzeciwiają się łamaniu praw człowieka przez Chiny w Tybecie:


Fair play. Free Tibet.

Przewiń na górę strony