Nie przegap
Strona główna / Trudne tematy / I belong to Jesus

I belong to Jesus

Wiara na boisku
„Ojcze nasz, któryś jest w niebie…” – te słowa zna każdy chrześcijanin. Towarzyszą mu one w chwilach słabości, cierpienia, chwały, radości… Katolik często modli się, prosząc Boga o łaski, pomoc. Czynią tak również piłkarze, wykonując przy tym rozmaite gesty.

Wysławiają Boga poprzez ofiarowanie bramki, celebrują ją poprzez padnięcie na kolana, wskazanie palcem na niebo czy po prostu wzniesienie rąk ku górze. Takie zdarzenia możemy oglądać głównie w meczach reprezentacji Brazylii. Canarinhos postępują zgodnie z zasadą, która mówi, że wszystko co robimy, powinniśmy czynić na chwałę Boga. Rzeczą niewątpliwą jest to, że zalicza się do tego także futbol, który jest dla Latynosów drugą religią, drugą świętością.

Wiara i gwiazdy futbolu

Kaka Najlepszym tego przykładem będzie bezsprzecznie napastnik Milanu i zawodnik roku 2007 – Ricardo Kaka. Brazylijczyk podważa wszystkie możliwe stereotypy popularnego piłkarza, gwiazdy światowego futbolu. Uważa się, że to wszystko za sprawą nieszczęśliwego wypadku, do którego doszło w październiku 2000 roku. Piłkarz niefortunnie poślizgnął się na trampolinie i uderzył głową o dno basenu. Wyniki przeprowadzonych badań były szokujące – wykazały pęknięcie jednego z kręgów szyjnych, a każdy gwałtowny ruch groził uszkodzeniem rdzenia kręgowego. Przed paraliżem uchroniły Kakę trzy rzeczy – kołnierz ortopedyczny, rehabilitacja i – jak uważa sam zawodnik – żarliwa modlitwa. „W ułamkach sekund zdałem sobie sprawę, że uratowała mnie ręka Stwórcy.” – napisał wówczas w swoim pamiętniku.

Od tego wydarzenia minęło sporo czasu, a Kaka stał się jeszcze bardziej religijnym człowiekiem i gorliwym chrześcijaninem. „Wszystko, co posiadam, również piłkarski talent, zawdzięczam Bogu” – powtarza przy każdej nadarzającej się okazji. Kiedyś nawet, podczas udzielania wywiadu, wyznał, że gdyby nie był piłkarzem pewnie zostałby ewangelickim pastorem. Kaka wyznaje także rzeczy bardziej intymne jak to, że czystość zachował, aż do ślubu z piękną Caroline Celico, która obecnie spodziewa się ich pierwszego potomka.

KakaGłęboką wiarę Kaka demonstruje praktycznie na każdym kroku. Strzelone bramki celebruje właśnie poprzez wzniesienie rąk ku Niebiosom. Na językach swoich butów kazał wyszyć napis: „I belong to Jesus”. To samo hasło widnieje na koszulce, którą ma w zwyczaju nosić pod meczowym trykotem.

Otwarcie mówi także o tym, że jego życie kręci się wokół religii – często chodzi do kościoła, jego ulubioną muzyką jest gospel, nawet zna na pamięć biblijne wersety. Kiedyś wyznał też, że najchętniej odpoczywa w kościele, ale nie w klasztorze. Swoją nagrodę dla najlepszego piłkarza roku 2007 odstawił do jednego z kościołów w Sao Paulo.

Często mówi się, że takie zachowanie Brazylijczyków to jedna wielka hipokryzja, jednak sytuacja Kaki jest zupełnie odwrotna co do tego stwierdzenia. Przykład? Po wygranym finale Ligi Mistrzów dopiero po dłuższej modlitwie dołączył do bawiących się kolegów.

Kolejnego przykładu pobożnego piłkarza niedaleko trzeba szukać. Wystarczy, że zerkniemy do składu Manchesteru United. Partice Evra – bo o nim mowa – również jest gorliwym katolikiem. Podczas pierwszego dnia w Manchesterze zawodnik zapytał swojego nowego kolegę Gary’ego Neville’a, gdzie znajduje się najbliższy kościół. Po krótkim namyśle kapitan „Czerwonych Diabłów” zdziwiony i lekko podenerwowany (gdyż pomyślał, że mogło się coś stać) wskazał miejsce najbliższej świątyni. Jak się później okazało, Evra chciał po prostu podziękować Bogu za to, że może grać w czerwonej koszulce z diabełkiem na piersi i trenować w tak niesamowitym klubie, jakim jest Manchester United. Zresztą sam o sobie mówi, że jest „Pobłogosławiony przez Boga”.

Bóg i polscy piłkarze

Również polscy piłkarze są sportowcami, którzy publicznie przyznają się do swej katolickiej wiary. Najlepszymi przykładami będą chyba Marek Citko i Artur Boruc.

Marek Citko stawiany jest w Polsce jako wzór piłkarza-katolika, osoby rygorystycznie przestrzegającej praktyk religijnych. Jak mówi, nie wstydzi się pokazywać, że jest człowiekiem głębokiej wiary.

„Czy mówienie o swojej wierze było wstydliwe? Nie! Jeśli ja poważnie traktuję te sprawy, to i poważni ludzie to rozumieją i szanują. Bo skoro swoje życie postanowiłem poświęcić i oddać w ręce Pana Boga i kocham Go jak ojca, a Maryję jak swą matkę, to dlaczego miałbym się tego wstydzić?! Podobnie jak nie wstydzę się mówić, że kocham swoją żonę.”

Zawodnik spotkał się także w 1997 roku z papieżem Janem Pawłem II. Ojciec Święty przyjął go, wraz z jego przyszłą żoną i grupą piłkarzy z Olsztyna na specjalnej sportowej audiencji. „To było dla mnie ogromne przeżycie i tak silne towarzyszyły temu wydarzeniu emocje, że nie potrafię wyrazić tego słowami” – wspomina.

Były piłkarz Widzewa, podobnie jak Kaka, uważa, że poprzez kopanie piłki sławi Boga, bo to od niego otrzymał nietuzinkowy talent. Uważa także, że Jesus Chrystus jest dla Niego praktycznie wszystkim – Niedoścignionym Mistrzem, Panem, Zbawicielem. W jednym z wywiadów przyznał nawet, że chciałby go ujrzeć „twarzą w twarz” i nie da się żadnymi słowami wyrazić jego miłości do Stwórcy.

Mimo wszystko Citko nigdy nie modlił się przed meczem o zwycięstwo. Kiedy wychodzi na boisko, w krótkiej modlitwie poleca Matce Bożej wszystkich zawodników. Prosi Ją, by nikomu nic złego się nie stało.

Boruc i koszulka z Janem Pawłem IIRzeczą niewątpliwą jest to, że piłkarze przed wejściem na boisko często się modlą, robią znak krzyża. Jednak nie zawsze jest to przyjmowane godnie. Chyba wszystkim znana jest sprawa Artura Boruca. Polak przez przeżegnanie się ma nie lada kłopoty. Wszystko to, ponieważ kibice Glasgow Rangers oskarżyli go o ohydną prowokację i złożyli na Boruca skargę w prokuraturze. Dlaczego znak krzyża wywołuje wśród kibiców ze Ibrox Park takie kontrowersje? Ponieważ kibice Rangersów to w większości protestanci, a kibice Celticu – katolicy. Do tego doszła polityka. Pod koniec XIX wieku fani The Bhoys często na meczach wyrażali swoją sympatię dla katolickiej Irlandzkiej Armii Republikańskiej. Między innymi to właśnie antagonizmy religijne doprowadziły do nieciekawych stosunków między drużynami. Wracając do sedna sprawy, Kościół, klub i rodzina bronią reprezentanta Polski.

„Artur Boruc przeżegnał się również przed rozpoczęciem pierwszej połowy, mając za swoją bramką naszych kibiców. Nieprawdą jest więc stwierdzenie, że zrobił to tylko wtedy, gdy siedzieli za nim Rangersi. Nasz klub nie ma z Borucem żadnych problemów” – tak skomentował całą sytuację rzecznik prasowy Celticu.

„Z tego co wiemy, Artur Boruc żegna się przed rozpoczęciem pierwszej i drugiej połowy każdego meczu. Taki gest w żaden sposób nie może być odebrany jako coś obraźliwego – Peter Kearney, rzecznik Kościoła katolickiego w Szkocji.

„Cieszę się, że Artur nie wstydzi się swojej wiary i przekonań. Syn stara się co tydzień bywać w polskim kościele w Glasgow, jest religijny i trudno od niego wymagać, żeby nagle wyrzekł się tego, w co wierzy.” – Władysław Boruc, ojciec Artura.

Artur BorucTrudno nie przyznać racji tym trzem wypowiedziom, a w szczególności ostatniej. Ojciec bramkarza Celticu zna go praktycznie od dziecka, wie, jakim Artur jest człowiekiem i wie, jak jego syn jest wychowany. Sam Boruc mówi, że jest człowiekiem głęboko wierzącym i nie zmienią tego nawet gwizdy i niemiłe słowa ze strony fanów Glasgow Rangers pod jego adresem.


Organizacja „Sportowcy dla Chrystusa”

Poruszając temat wiary w życiu piłkarzy, nie sposób zapomnieć o organizacji „Sportowcy dla Chrystusa”. Służy ona katolickim sportowcom w praktykowaniu wiary poprzez sport. Pomaga, aby sportowcy na różnym stopniu zaawansowania mogli swoim wysiłkiem rozwijać „katolicką kulturę sportową”. Stowarzyszenie to zostało utworzone w odpowiedzi na słowa Jana Pawła II, który nawoływał do ewangelizowania świata sportowego. Ojciec Święty uczył nas sportu zgodnego z Bogiem oraz powtarzał, że stajemy się perfekcyjni wtedy i tylko wtedy, kiedy Go naśladujemy. Polski Papież radził: „Każdy chrześcijanin ma możliwość stać się silnym w Bogu sportowcem, który jest wierny i daje odważne świadectwo jego ewangelii.”. Misja „Katolickich Sportowców dla Chrystusa” jest prosta: chcą głosić Ewangelię poprzez sport i dla sportu, chcą zrzeszać i integrować ludzi wierzących, którzy świadczą swoją wiarę poprzez udzielanie się w sporcie w imię Chrystusa. Członkami tejże organizacji są m.in. tacy piłkarze jak wspomniany wcześniej Ricardo Kaka oraz Adriano, Ze Maria, Baltazar, Joao Leite, Jose Antonio Chamot, Julio Gonzalez i Nicola Lagrottaglie.

Czasami przechodzimy przez życie nie zwracając uwagi na to co najważniejsze. W pogoni za karierą, sławą i bogactwem odsuwamy na bok rzeczy, które tak naprawdę są w naszym życiu najistotniejsze. Często nikt w zwykłych życiowych sytuacjach nie zdaje sobie sprawy jak często w pomocy przychodzi mu Bóg. Potrzeba dopiero prawdziwego nieszczęścia, aby się z tego otrząsnął. Ludzie narzekają na to, że Bóg milczy, a on tak naprawdę zawsze nosi nas na rękach. Czy nie jest to piękne, że piłkarze często swą miłość do Pana pokazują całemu światu na boisku?

Przewiń na górę strony