Nie przegap
Strona główna / Po Cantonie i Keane’ie kapitan Rooney jest oczywisty!

Po Cantonie i Keane’ie kapitan Rooney jest oczywisty!

Wayne Rooney
Na przestrzeni lat przez United przewinęło się wielu zawodników, którzy zagrali z opaską kapitana na ramieniu.
Bobby Charlton, Bryan Robson, Steve Bruce, Eric Cantona, Roy Keane to tylko nieliczni. Każdy z nich na swój sposób był kimś wyjątkowym.

Osobiście do najwybitniejszych zaliczam Cantonę i Keane’a. W czasach, kiedy Cantona był „przywódcą”, każdy z graczy próbował go naśladować i doścignąć jego poziom swojej gry. Keane natomiast swoją osobą, grą, siłą i wolą walki napędzał całą drużynę, nigdy nie uznając drugiego miejsca za doby wynik. Obydwaj zaś ciężko pracowali nad osiągnięciem perfekcji, czasem tracąc panowanie nad swoimi emocjami. Cantona i Keane swoją grą przyczynili się do dominacji United nad pozostałymi zespołami w Premier League.

Cantonę i Keane’a charakteryzował podobny temperament, który doprowadził drużynę do wielu sukcesów. Zapewne większość z nas pamięta sposób zachowywania się zarówno na boisku, jak i poza nim, tych zawodników. Obaj nie kryli uczuć i wyrażali swoje niezadowolenie z decyzji arbitra. Obaj mocno stąpali po ziemi i mówili głośno, co myślą, nie zważając na konsekwencje tych wypowiedzi. Nie brzmi znajomo? Tak, tak. Mam na myśli młodego napastnika MU. Wayne Rooney – bo o nim oczywiście mowa – już teraz, w wieku 22 lat, jest uważany za połączenie Cantony i Keane’a. Pomyślmy tylko, co będzie lat 10?! Bo nie wydaje mi się, żeby Roo zamienił zespół United na jakikolwiek inny. Zresztą zawodnik sam już o tym wspominał.

Od czasu kiedy Wayne Rooney dołączył do zespołu Czerwonych Diabłów, stał się moim ulubionym zawodnikiem – waleczny, przebojowy i….. ten wspaniały styl gry. Po prostu uwielbiam oglądać mecze z jego udziałem. Tak, wiem, że ta waleczność i przebojowość przekracza czasem granice dobrego smaku… Dlaczego jednak w mediach jest z tego powodu głośno tylko o Roo? Kapitan Chelsea – John Terry – obrzuca wyzwiskami sędziów i jakoś nikt mu tego nie wypomina. Jednak doszły mnie ostatnimi czasy słuchy, że Wayne pracuje nad swoim zachowaniem i jego kontrolą. Wygląda na to, że sytuacje, w których zachowuje się karygodnie w stosunku do arbitra czy innych graczy, zdarzają się coraz rzadziej. Niestety, nie przekłada się to bezpośrednio na opinię w prasie i innych mediach, które stworzyły wizerunek Rooneya jako gracza, który nie umie zapanować nad swoimi emocjami. Raz się go chwali za piękna grę, a następnie goni za zachowanie.

W sytuacji, kiedy Gary Neville swoją grą przestał zachwycać, fani United zaczynają głośno mówić o zmianie kapitana. Na pierwszym miejscu wymienia się nazwisko Rio Ferdinanda, który już wcześniej grał w roli kapitana podczas nieobecności Neville’a i Giggsa. Osobiście cenię jego umiejętności i uważam, że to może być dobry kapitan. Uważam również, że takie nazwiska jak Vidić czy Hargreaves nie powinny być pomijane. Jednak dla mnie jest tylko jeden bezsprzeczny kandydat na to stanowisko, a jest nim oczywiście Rooney i wydaje mi się, że również inni fani United potwierdzą moją opinię.

Przedsmak „kapitana Rooneya” mieliśmy podczas meczu z AS Romą w Champions League. Menedżer United, ustalając skład zespołu na to spotkanie, uległ prośbom Wayne i postanowił wystawić go do gry nie tylko jako zawodnika, ale także jako kapitana. Muszę przyznać, że to wspaniałe uczucie oglądać tak młodego zawodnika grającego w roli kapitana ulubionego zespołu! Jest to niesamowite wyróżnienie i chciałabym, żeby Ferguson, kiedy tylko to możliwe, wystawiał Wayne’a do gry z opaską kapitana na ramieniu.

Widzieliśmy już jak Cantona i Keane prowadzili United do największych sukcesów. Spójrzmy więc teraz na Rooneya jako przyszłego kapitana, który – tak jak jego wielcy poprzednicy – będzie sięgał wraz z ekipą z Old Trafford po najwyższe trofea. I to właśnie on będzie wznosił w górę upragnione puchary.

Przewiń na górę strony