Gniew, wściekłość, rozpacz, płacz… i długo by tak jeszcze wymieniać. Ból niczym po oberwaniu toporem w głowę. Sędzia rodem z Turcji, niejaki Cüneyt Çakır w sposób bezwstydny zniszczył marzenia czerwonej części Manchesteru o zwycięstwie w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Osobiście współczuję wszystkim członkom drużyny, bowiem każdy z nich wylał mnóstwo potu, by z pojedynku z Realem Madryt wyjść zwycięsko. Tymczasem zostali w sposób jawny oszukani, odebrano im prawo do „równej” walki. Koniec końców zniszczono zdrową rywalizację, a przecież to owa rywalizacja jest najważniejsza w futbolu, czyż nie?
Na temat tureckiego sędziego, który zamiast zajmować się piłką nożną powinien poszukać szczęścia w produkcji kebabu, pisał więcej nie będę, ponieważ wszystko zostało już powiedziane. Prócz, nie bójmy się tego powiedzieć, skandalicznej decyzji arbitra we wczorajszym spotkaniu, na boisku do pewnego momentu trwał wspaniały pojedynek, dwóch wielkich ekip.
Genialny manewr taktyczny
Sir Alex Ferguson nie byłby sobą, gdyby raz na jakiś czas nie zaskoczył wszystkich swoimi decyzjami. Wybór zawodników na rewanżowe spotkanie z Realem zostały przyjęty z niemałym zaskoczeniem, a nawet osłupieniem. Prawie 40-letni Giggs w podstawowej „11”? Wayne Rooney na ławce rezerwowych? Te dwa pytania najczęściej stawiali sobie kibice przed rozpoczęciem spotkania. Jak pokazuje przebieg spotkania (do 56 minuty rzecz jasna), Szkot podjął bardzo dobrą, wręcz znakomitą decyzję. Jego zespoł wyglądał zdecydowanie lepiej niż na Santiago Bernabeu. Czerwone Diabły kontrolowały przebieg spotkania, nie dając możliwości gościom z Madrytu do wyprowadzania zabójczych kontrataków. United było drużyną lepszą, wydawało się także, że zawodnikom gospodarzy bardziej zależało.
Gwiazdy, gwiazdy, a wychowanek najlepszy
Śmiało postawię tezę, że Danny Welbeck był najlepszym zawodnikiem tego dwumeczu. Młody Anglik zachwycił szczególnie w drugim spotkaniu, gdzie imponował techniką, a przede wszystkim rozwagą. Jego wczorajszy występ był jednym z najlepszych, jeśli nie najlepszym w jego dotychczasowej karierze. Na boisku biegali zawodnicy warci krocie, a tymczasem to Welbeck świecił najjaśniej.
Koniec Rooneya?
Angielskie media obwieściły dzisiaj rychły koniec kariery Rooneya na Old Trafford. A wszystko na podstawie jednego spotkania, w którym Anglik usiadł na ławce. Usiadł, bo w pierwszym spotkaniu nie zaprezentował się na miarę swoich możliwości. Alex Ferguson najzwyczajniej na świecie postawił na innego zawodnika. Tymczasem angielskie media są zaszokowane faktem, że pupilek całej piłkarskiej Anglii, nadzieja Anglików na zawodnika absolutnego topu, biały Pele, jak zwykło się określać Rooneya, usiadł na ławce. Oczywiście nie zauważają faktu, że na chwilę obecną ktoś inny może być w lepszej formie niż Anglik, tylko wymyślają historie nie z tego świata.
Kolejny raz sprowadzony na ziemię
Choć było znacznie lepiej niż w pierwszym spotkaniu, Rafael da Silva nie ustrzegł się błędu, po którym Cristiano Ronaldo wyrzucił swój były klub za burtę Ligi Mistrzów. Dwumecz z Realem Madryt jasno przedstawił, że Rafael choć jest już bardzo dobrym obrońcą, musi jeszcze wiele potu wylać na treningach by zaliczać się do zawodników, jak to zwykli mówić Niemcy – weltklasse.
Pomeczowe ciekawostki
Kontakty z piłką – Ryan Giggs (62)
Podania – Ryan Giggs (36)
Dokładność – Ashley Young (100%)
Faule – Patrice Evra, Ryan Giggs (2)
Strzały – Danny Welbeck, Robin van Persie (6)
Kluczowe podania – Ryan Giggs (4)
