Nie przegap
Strona główna / Euro 2012: Podsumowanie występu polskiej reprezentacji

Euro 2012: Podsumowanie występu polskiej reprezentacji

Zwycięzcą Euro 2012 została reprezentacja Hiszpanii, która w finale pokonała Włochy 4:0. A gdzie Polacy? Tam gdzie ich miejsce – czyli wśród przegranych. Brutalne, ale prawdziwe. Biało-czerwoni zawiedli i nie ma co tego ukrywać. Wszyscy liczyliśmy bardzo na wyjście z grupy naszych Orłów. Okazja ku temu była ogromna, dostaliśmy najłatwiejszych z możliwych przeciwników, jednak nie potrafiliśmy tego wykorzystać, mimo że graliśmy przed własną publicznością.

Na samym początku swego wywodu, niekrótkiego zresztą, chciałbym napisać, że poniższe przemyślenia i oceny są tylko i wyłącznie moją opinią na temat występu polskiej reprezentacji na Euro 2012. Nie chciałbym, by zostało to odebrane jako wymądrzanie się zdesperowanego człowieka, który nie ma co robić. Nie uważam się za osobę, która wie wszystko najlepiej, jednak w swym dotychczasowym życiu sporo meczów się naoglądałem i pewne pojęcie na temat futbolu posiadam.

Od samego początku było źle

Amerykanin nie pomógłNajlepiej będzie zacząć od samego początku, czyli od nieodpowiedniego przygotowania zespołu do turnieju. Franciszek Smuda stosując „niemiecką” metodę treningową, chyba zapomniał z jakimi zawodnikami ma do czynienia. Większość zawodników z pierwszego składu gra w europejskich zespołach, gdzie są odpowiednio przygotowywani do trudów całego sezonu, dlatego też ostry trening przed turniejem takim jak Euro może im jedynie zaszkodzić, czego zresztą byliśmy świadkami. Każdy z nas widział różnicę między Łukaszem Piszczkiem z Borussii i tym, którego oglądaliśmy na polsko-ukraińskim turnieju. To był cień zawodnika, nad którego grą zachwyca się większość kibiców niemieckiej Bundesligi. Za przygotowanie fizyczne odpowiedzialni byli ludzie nie mający o tym pojęcia , których Smuda sam sobie wybrał, także to trener reprezentacji Polski jest odpowiedzialny za to, co się stało.

Paweł BrożekKolejny wrażliwym tematem jest dobór zawodników i taktyki na poszczególne spotkania. Już sam wybór 23-osobowej kadry był przez wielu krytykowany. Co miał dać kadrze Paweł Brożek, który od prawie roku siedział na ławce, nie wie chyba nawet sam Franek. I tak naprawdę to już nie chodzi oto, że Brożek (do którego osobiście nic nie mam) znalazł się w kadrze, tylko o brak konsekwencji Smudy. Na długo przed Euro doniośle zapowiadał, że w kadrze na turniej znajdą się tylko ci zawodnicy, którzy grają regularnie w swoich klubach. A tu proszę, wśród powołanych wspomniany wcześniej napastnik czy Łukasz Fabiański (który jak wiemy, ostatecznie z powodu kontuzji nie znalazł się w kadrze na Mistrzostwa Europy).

Mecz po meczu

Wracając jednak już do samego turnieju i doboru zawodników oraz taktyki na poszczególne spotkania. Skład na mecz otwarcia nie był raczej dla nikogo zaskoczeniem i nie budził większych kontrowersji. Spotkanie z Grecją zakończyło się wynikiem remisowym (1:1), a po jego zakończeniu wielu kibiców miało pretensję do Franciszka Smudy o brak reakcji na wydarzenia boiskowe. Ciężko nie zgodzić się z tezą, że trener reprezentacji Polski przespał mecz bądź też, że brakowało mu jaj, by zaryzykować i zagrać o pełną pulę w pierwszym meczu na Euro 2012. W drugiej połowie aż prosiło się o jedną czy dwie zmiany. Nasi zawodnicy wyglądali ociężale, brakowało pomysłu na rozegrania akcji, które w dodatku były prowadzone bardzo powoli.

W drugim spotkaniu Polacy po ciężkiej walce zremisowali (1:1) z Rosjanami. Przed spotkaniem większość krytykowała ustawienie z trzema defensywnymi pomocnikami, na jakie zdecydował się Franz, jednak jak się później okazało, nie był to aż taki zły pomysł. Podopieczni Franciszka Smudy nawiązali wyrównaną walkę z przeciwnikiem i osiągnęli rezultat, który sprawiał, że przed ostatnim meczem grupowym Polacy mieli wszystko w swoich rękach, w tym przypadku w nogach. Do upragnionego awansu z grupy potrzeba było tylko zwycięstwa w ostatnim spotkaniu z Czechami, którzy w drugiej kolejce pokonali Greków 2:1.

Taktyka polskiej reprezentacjiKiedy patrzy się na defensywne ustawienie zespołu na ostatnie spotkanie grupowe, wydaje się, że Franciszek Smuda zapomniał, za co w piłce nożnej przyznaje się trzy punkty. Polska reprezentacja by awansować potrzebowała zwycięstwa w meczu z Czechami, tymczasem selekcjoner znów postawił na grę trójką defensywnych pomocników, gdzie jeden z nich nie był w pełni zdrów (Polański), a drugi prezentował się fatalnie (Murawski). W drugiej części meczu Polakom znów wyraźnie brakowało sił, co było efektem niewłaściwych treningów na obozie przed turniejem. Tak oto zaprzepaszczona została możliwość awansu do ćwierćfinału.

Brak awansu do fazy pucharowej w turnieju, który rozgrywany jest przed własną publicznością boli niemiłosiernie. Po raz pierwszy od dłuższego czasu mamy zawodników, którzy stanowią o sile europejskich zespołów, a mimo to skończyliśmy jak zawsze. W dodatku teraz mamy także piękne stadiony, na których podczas Euro panowała świetna atmosfera. Dni, miesiące, lata oczekiwań, godziny spędzone przed telewizorem – wszystko na nic. Na pocieszenie pozostaje nam fakt, że jako kraj podołaliśmy organizacji tego turnieju, a także opinie ucieszonych kibiców, którzy wyrażają chęć ponownego odwiedzenia naszego kraju.

Indywidualne oceny zawodników i trenera

Wojciech Szczęsny – zawinił przy straconej bramce w meczu z Grekami, a czerwona karta, którą otrzymał również nie wpływa dobrze na ocenę występu Wojtka na Euro 2012.

Łukasz Piszczek – mistrz Niemiec, a na Euro wyglądał jak chłopak z polskiej ligi. Brakowało go w akcjach ofensywnych, a w defensywie popełniał sporo błędów i zbyt łatwo dawał się ogrywać.

Marcin Wasilewski – decyzją Smudy grał jako stoper i trzeba przyznać, że spisał się naprawdę przyzwoicie. Oczywiście błędów nie uniknął, jednak można śmiało powiedzieć, że było to jedno z niewielu dobrych posunięć trenera.

Damian Perquis – jego występ na Euro 2012 stał pod znakiem zapytania, jednak ostatecznie zawodnik zdążył wyleczyć kontuzję. Na dzień dzisiejszy jest to najlepszy polski stoper, który jest o klasę lepszy od każdego innego. Jedyne o co można mieć do niego pretensję, to o zmarnowanie znakomitej okazji w 37 minucie meczu z Grekami.

Sebastian Boenish – bardzo długa przerwa spowodowana kontuzją zrobiła swoje. Sebastian był jednym z najsłabszych zawodników naszej kadry i całego Euro. Był ociężały, wolny, praktycznie w ogólne nie włączał się do akcji ofensywnych, a dodatkowo był notorycznie ogrywany przez zawodników rywali.

Rafał Murawski – obok Boenisha był najsłabszym zawodnikiem naszej kadry. Rafał to obecnie cień zawodnika, który parę lat temu wyjeżdżał do Rosji. Jego udział przy bramce dla Czechów, to najlepsze podsumowanie jego gry na Mistrzostwach Europy.

Eugeniusz Polański – jego występ należy uznać za udany. Był o klasę lepszy od Murawskiego. Dobrze pracował w defensywie, aktywnie udzielał się w akcjach ofensywnych. W meczu z Rosjanami zaprezentował się słabiej, ale jak wiemy, nie był do końca zdrowy.

Jakub Błaszczykowski – jego bramka w meczu z Rosjanami przywróciła nam nadzieję i poderwała miliony Polaków z krzeseł. To nie był jednak ten Kuba, którego widzieliśmy w rundzie wiosennej Bundesligi i ten, którego chcieliśmy oglądać. Jako kapitan nie potrafił również poderwać reszty do walki. A do tego jeszcze ta awantura z biletami…

Ludwik Obraniak – transfer Girondins Bordeaux miał mu pomóc w lepszym przygotowaniu do Euro. I choć w swym nowym zespole Obraniak wywalczył miejsce w składzie i prezentował się naprawdę dobrze, to na mistrzostwach zawiódł. Oczekiwaliśmy od niego zdecydowanie więcej. Nie sprawdził się w roli rozgrywającego.

Maciej Rybus – świetna gra w Tereku Groźny zaowocował tym, że Maciek wyszedł w pierwszym składzie w meczu otwarcia. Brak wsparcia ze strony lewego obrońcy, a także defensywne nastawienie zespołu w drugiej połowie nie dały mu możliwości rozwinięcia skrzydeł. Po nieudanym pierwszym występie, Rybus zasiadł na ławkę, z której już się nie podniósł.

Robert Lewandowski – „z pustego i Salomon nie naleje” tak można podsumować występ Roberta. Napastnik BVB robił, co mógł, jednak w pojedynkę nie mógł wiele zdziałać. A tak pięknie się to Euro zaczęło za jego sprawą…

Przemysław Tytoń – jeden z nielicznych, do którego nie można mieć pretensji. Uratował wynik w meczu otwarcia, a kolejnych dwóch spotkaniach prezentował się naprawdę dobrze.

Dariusz Dudka – Dwukrotnie wyszedł w pierwszym składzie, jednak nie zaprezentował nic szczególnego. Ot, zwyczajne występy, które nie były ani złe, ani dobre.

Adam Matuszczyk – zaliczył jedynie kilkuminutowy występ w meczu z Rosją, więc nie ma nawet co oceniać. Można jedynie dodać to, że zawodnik, który przez cały sezon zaliczał jedynie kilkunastominutowe epizody na boisku, nie powinien znaleźć się w kadrze na taki turniej.

Adrian Mierzejewski – nic dziwnego, że w Turcji nasz pomocnik przeważnie przesiaduje na ławce rezerwowych. Smuda dwukrotnie wprowadził go na boisko i w obu przypadkach Adrian nie zaprezentował nic, za co można by go pochwalić.

Kamil Grosicki – miał być jedną z naszych głównych armat, jednak selekcjoner nie dał mu odpalić. Dlaczego tak się stało, nie mam pojęcia. Jednak to nie jest normalne, że zawodnik który ma tak wiele do zaoferowania w ofensywie, siedzi na ławce, gdy zespół ma problemy w przodzie.

Paweł Brożek – nie pokazał nic, nie dając tym samym Smudzie argumentów na obronę powołania go do kadry.

Franciszek Smuda

Franciszek Smuda był odpowiedzialny za występ Polskiej kadry na Euro 2012. Miał dwa lata, by odpowiednio wyselekcjonować i przygotować naszą reprezentację do jednego z najważniejszych wydarzeń w historii polskiej piłki. Z początku był wielką nadzieją kibiców, jednak z czasem Smuda swoimi decyzjami zyskiwał sobie coraz więcej przeciwników. Ocena trenera nie może być pozytywna, ponieważ nie wywiązał się on się należycie z powierzonego mu zadania. Błędy organizacyjne, błędne decyzje kadrowe i taktyczne to główne argumenty przeciw Franciszkowi.

A jak Wy oceniacie pracę Smudy i występ reprezentacji na Euro 2012?

Przewiń na górę strony