Nie przegap
Strona główna / Why Premiership?

Why Premiership?

W Europie są 52 ligi piłkarskie: Serie A, Ligue 1, Bundesliga, Primera Division i tak dalej. Czemu więc najwięcej emocji wzbudzają rozgrywki, w których piękno futbolu zawiera się w ostrych faulach, grze na mokrych boiskach w strugach deszczu czy ciągłej nienawiści słynnych na całym świecie angielskich kiboli?

Wszyscy kibice Manchesteru, Chelsea, Liverpoolu, Arsenalu, Tottenhamu czy innego Leeds zgodzą się w jednym: liga angielska jest najlepsza na świecie. Premiership na przestrzeni ostatnich 10 lat gwałtownie ucieka od goniących ją innych Włochów, Hiszpanów czy Niemców. Dlaczego tak się dzieje? Czy peleton kiedykolwiek dogoni samotną ucieczkę?

Kibice

Na wyspach futbol to istna religia. Ludzie żyją tam piłką. Utożsamiając się z ulubioną drużyną, często podporządkowują jej całe swoje życie. Mogliśmy to oglądać w filmie Green Street Hooligans (ktoś powie, że to tylko filmowa fikcja, jednak w niektórych dzielnicach Londynu bójki zwaśnionych grup są na porządku dziennym). Na angielskich trybunach zobaczyć możemy dosłownie wszystkich. Począwszy od najmłodszych, kilkuletnie dzieci są często zabierane przez ojców, pragnących zaszczepić w nich miłość do ukochanej drużyny, przez młodzież szkolną, ludzi w średnim wieku, kończąc na emerytach i rencistach. Nie ma tu podziału na płeć, na stadionach co rusz widzimy kobiety, które równie głośno dopingują swoich ulubieńców co mężczyźni. Piłka nożna była, jest i będzie najpopularniejszym sportem na wyspach.

Potęgi

W Anglii znajdziemy najwięcej uznanych w piłkarskim świecie marek. We Włoszech mamy dwa kluby z Mediolanu, Juve i Romę. Hiszpania? Real, FC Barcelona i koniec. Niemcy? Bayern i koniec. Manchester United, Manchester City, Chelsea, Arsenal, Liverpool FC, Tottenham Hotspur. Poczynania tych drużyn śledzi cały świat. Serwisy sportowe rozpoczynają się informacjami o rodzimych rozgrywkach, a zaraz po nich jest czas na Premiership, Anglia jest futbolowym centrum globu.

Emocje

„Zapinamy pasy, bo czeka nas 90 minut nieprawdopodobnych emocji!” – tymi słowami komentatorzy jednej ze stacji często rozpoczynają relacje ze spotkania. Nie ma tu nic kłamliwego. Każdy mecz w Anglii może być przepięknym widowiskiem. Panuje obecnie opinia, że Gran Derbi to najbardziej wyczekiwane spotkania roku, nie zgadzam się z tym. Lubię czasem iść do teatru, ale gdy chce obejrzeć kawał dobrej piłki, włączam mecz Premiership. Drużyny nie mają tu znaczenia. Tej ligi nie można przewidzieć. Tylko tutaj zespoły z przedostatniego i ostatniego miejsca potrafią stworzyć widowisko, o którym będę pamiętał przez długie miesiące. Nie wspominając już o szlagierach, czyli meczach drużyn ze ścisłej czołówki. Sześć wymienionych wyżej Angielskich drużyn rozgrywa między sobą 30 spotkań rocznie (nie licząc pucharów!) – to daje nam prawie jeden taki hit na kolejkę. Real z Barcą w lidze grają tylko dwa razy do roku, a pojedynki z dolnej części tabeli z rzadka bywają emocjonujące.

Sir Alex Ferguson, Arsene Wegner, Harry Redknapp, Roy Hodgson, Roberto Mancini, Steve Bruce – tych panów nikomu przedstawiać nie trzeba. Jeśli dodamy do nich świetnych piłkarzy i petrodolary, uzyskamy mieszankę wybuchową. Taką właśnie mieszanką jest liga angielska. Każdy piłkarz marzy, by wznieść w górę puchar świata, tak samo każdy marzy, by stać się częścią wielkiej machiny sportowo-finansowej zwanej Premiership, gdzie futbol to coś więcej niż sport.

Przewiń na górę strony