Wczoraj wieczorem spotkałem mojego znajomego, zresztą kibica United, który spytał mnie oczywiście o dzisiejszy mecz i o to, jak obstawiam. Odpowiedziałem mu, że jestem spokojny o utrzymanie pierwszego miejsca w lidze. Dodałem jeszcze, że gdy w meczu głównej roli nie odegra sędzia, United powinno spokojnie ograć The Blues. Tak też właśnie było. Może to znak, że czas zacząć grać w lotto?
Po pierwszej połowie
Nie można chyba rozpocząć meczu lepiej, niż strzelając bramkę w 36. sekundzie. Chelsea została w blokach, lecz nie wydaje mi się, aby to właśnie bramka Hernandeza zgasiła w nich płomyk nadziei, to siedziało w ich głowach już przed meczem. Wiedzieli, o co grają, gdzie grają i z kim. Druga bramka była tylko kwestią czasu. Ciesze się, że do bramki trafił Nemanja – nabił mi kilka punktów więcej w FPL ta bramka należała mu się za całokształt sezonu. Pierwsze czterdzieści pięć minut meczu było niemal bezbłędne, w wykonaniu piłkarzy Manchesteru, jak i sędziego, ale o tym później.
Manu bleib!
Za każdym razem kiedy oglądam poczynania naszego bramkarza, zastanawiam się, czy jego następca zagwarantuje taki sam poziom sportowy i będzie bronił stuprocentowe akcje rywali. Każdy wie, że na Old Trafford ma trafić ktoś z trójki Neuer, de Gea i Lloris. Bardzo bym chciał zobaczyć między słupkami tego pierwszego, lecz na niego czyha już z ofertą kontraktu Bayern Monachium. Sam zawodnik ponoć jest bardziej skłonny zostać w Niemczech niż wyjeżdżać do Anglii. De Gea jest dla wielu „jeszcze za młody”, a Lloris przy pierwszej dwójce wydaje się za słaby. Boję się jednak o to, że Manchester może wpaść w kłopoty i borykać się z problemami tak, jak było po odejściu Bartheza w 2004 roku.
Webb
Na szczęście nie był dziś gwiazdą pierwszego planu. Nie przerywał co chwilę gry, ani nie dawał odczuć piłkarzom, że on tutaj jest numerem jeden nie oni. Nie ustrzegł się niestety błędów. W pierwszej połowie mógł, lecz wcale nie musiał, wyrzucić Branislava Ivanovica po trzecim z kolei faulu na śródstopie Rooneya. W drugiej połowie nie zauważył zagrania ręką u jednego z defensorów Chelsea FC. Było to już w polu karnym, a ręka pomogła w znaczący sposób przerwać atak piłkarzy United.
Złoty środek Chelsea prowadzący do nie wiem czego
Dziwnie patrzy się na to, gdy rywal bez konceptu na grę, jak i motywacji, postanawia „wyrzucić” z boiska jednego z bardziej widocznych piłkarzy dzisiejszego spotkania. Mowa oczywiście o Ivanovicu i atakach na nogi Rooneya. Właściwie to co mecz widzimy podobny obrazek. W pierwszym kwadransie gry Anglik przynajmniej raz leży na murawie, chwytając się za prawą bądź też lewą kostkę lub piętę. Jest to bardzo irytujące, bo takie zachowanie nie jest fair. Zrozumiałbym jeden faul, ale nie cztery tak samo wyglądające próby kopnięcia w najbardziej czuły (może są bardziej czułe, ale jeszcze nikt tego nie odkrył) punkt naszego piłkarza.
P.S. Oczywiście Park dzisiaj wykonał tytaniczną pracę w obronie i w ataku, ale uważam to już za coś normalnego, więc o tym stety albo niestety nie wspomniałem.