Nie przegap
Strona główna / Podsumowanie 31. kolejki Premier League

Podsumowanie 31. kolejki Premier League

Podsumowanie 31. kolejki Premier League
W 31. kolejce Premier League nie doszło do pojedynku, który skupiłby uwagę kibiców w całej Anglii, ale nie zabrakło w niej meczów pełnych emocji i zaskakujących rozstrzygnięć. Zapraszam na podsumowanie tej serii spotkań.

Manchester United po ciężkim boju pokonał na wyjeździe West Ham i umocnił się na pierwszym miejscu w tabeli. Czerwone Diabły zaczęły spotkanie z animuszem, uzyskując przewagę, ale w 11. minucie spory błąd popełnił Evra. Francuz najpierw zgubił krycie a następnie zagrał piłkę ręką w polu karnym, za co Lee Mason podyktował rzut karny, pewnie wykorzystany przez Noble’a. Chwilę później błąd popełnił inny filar obrony United, czyli Vidić, faulując Cole’a w polu karnym, co skończyło się kolejną, skutecznie wykonaną przez Anglika, jedenastką. Czerwone Diabły rzuciły się do odrabiania strat, ale w pierwszej połowie zabrakło skuteczności. Szczególnie nie popisał się Park, który w idealnej sytuacji trafił wprost w Greena. Na drugą połowę podopieczni Fergusona wyszli w bardzo ofensywnym ustawieniu, co szybko przyniosło skutek. W 65. minucie Rooney świetnie wykonał rzut wolnY, nie dając bramkarzowi Młotów żadnych szans na skuteczną interwencję. Po chwili Anglik mógł się cieszyć z drugiego trafienia, gdy po pięknym przyjęciu, które otworzyło mu drogę do bramki, umieścił piłkę tuż przy lewym słupku „świątyni” Greena. W 79. minucie sędzia Lee Mason po raz trzeci tego dnia wskazał na 11. metr, tym razem dyktując karnego dla Czerwonych Diabłów, po zagraniu ręką Upsona. Do jedenastki podszedł Rooney i spokojnie wyprowadził United na prowadzenie, po czym powiedział kilka wulgarnych słów w kierunku kamery. Za to zachowanie napastnik Manchesteru został zawieszony na dwa spotkania, a jednym z nich będzie półfinałowy mecz Pucharu Anglii z Manchesterem City. Po stracie trzeciego gola gra Młotów kompletnie się posypała, czego konsekwencją było czwarte trafienie dla podopiecznych Fergusona, autorstwa niezawodnego w tym sezonie Chicharito.

Czerwone Diabły wykorzystały wpadkę głównego rywala do tytułu, czyli Arsenalu. Kanonierzy zremisowali po raz trzeci z rzędu, tym razem dzieląc się punktami z Blackburn. Początek spotkania nie wskazywał jednak na taki obrót spraw, gdyż podopieczni Wengera szybko zepchnęli gości do defensywy i stwarzali sobie kolejne sytuacje na objęcie prowadzenia. Najlepszą zmarnował Wilshere, który z niewielkiej odległości posłał piłkę daleko obok słupka bramki Robinsona. Z upływem kolejnych minut gra coraz bardziej się wyrównywała i co jakiś czas Blackburn udawało się stworzyć zagrożenie w polu karnym Almunii. Pod koniec spotkania Arsenal przycisnął raz jeszcze, ale dzięki ofiarnym interwencjom Olssona i Salgado, którzy blokowali lecące w kierunku bramki strzały, gościom udało się utrzymać remis i zapisać na swoje konto niezwykle cenny punkt.

Remisem musieli się również zadowolić piłkarze Chelsea. The Blues nie potrafili pokonać na wyjeździe Stoke i obecnie tracą do United aż 11 oczek. Mecz od początku ułożył się lepiej dla gospodarzy, którzy wyszli na prowadzenie już w 8. minucie. Jonathan Walters przebiegł z piłką niemal pół boiska, po czym w polu karnym z łatwością minął Essiena i umieścił futbolówkę w krótkim rogu bramki Cecha. Chelsea rzuciła się do odrabiania strat, ale kilka razy zatrzymał ją dobrze spisujący się w bramce Begović. Po upływie drugiego kwadransa gry, Bośniak nie miał jednak nic do powiedzenia, gdy po świetnym dośrodkowanie Anelki, gola głową zdobył Drogba. W drugiej połowie trwała wymiana ciosów, ale obu zespołom zabrakło skuteczności. Strzały Wilsona i Hutha dwa razy fantastycznie obronił Cech (zbijając piłkę na poprzeczkę), natomiast po drugiej stronie boiska Drogba obił zarówno poprzeczkę jak i słupek bramki Begovicia. Mecz zakończył się więc remisem, który na pewno bardziej cieszy podopiecznych Tony’ego Pulisa.

Manchester City wysoko pokonał Sunderland, dzięki czemu awansował na trzecie miejsce w tabeli. The Citizens od pierwszego gwizdka sędziego rzucili się do ataków, co przełożyło się na trafienie już w 9. minucie. Yaya Toure zauważył wbiegającego w pole karne Johnsona, a ten pewnym strzałem obok Mignoleta, umieścił piłkę w siatce. Kilka chwil później było już 2:0, gdy Tevez zamienił na bramkę, jedenastkę podyktowaną za faul na nim samym. Czarne Koty starały się powrócić do gry i drugą połowę udało im się rozpocząć za sporym animuszem, ale marzenia o jakichkolwiek punktach wybił im z głów David Silva, który w 63. minucie podwyższył wynik dobijając odbity przez Mignoleta, strzał Balotelliego. Rozochoceni gospodarze nie oszczędzili podopiecznych Bruce’a wbijając im jeszcze dwa gole. Najpierw do siatki po dośrodkowaniu Kolarova trafił Vieira (był to jego pierwszy kontakt z piłką po wejściu z ławki rezerwowych), a demolkę gości zakończył Yaya Toure, pokonując Begovicia w sytuacji sam na sam, po fatalnym podaniu Cattermole’a wszerz boiska. The Citizens tym zwycięstwem przybliżyli się do zachowania miejsca gwarantującego miejsce w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów.

Szansa na występ w tych rozgrywkach coraz bardziej wymyka się z rąk Tottenhamowi, który zaledwie zremisował na wyjeździe z Wigan. Koguty mogą jednak mówić o dużym szczęściu, ponieważ przewagę w tym spotkaniu osiągnęli gospodarze i to oni stworzyli więcej okazji do strzelenia zwycięskiej bramki. Dwa razy podopiecznych Redknappa przed stratą gola uratował Gomes, świetnie zatrzymując uderzenia Cleverley’a i Samsona. Jeden punkt, chociaż zdobyty z trudnym rywalem, nie może do końca satysfakcjonować piłkarzy Wigan, którzy wciąż znajdują się na ostatnim miejscu tabeli Premier League.

Remis padł również w pojedynku dwóch zespołów, które zawodzą od początku sezonu, czyli Evertonu i Aston Villi. Pierwsi na prowadzenie wyszli gospodarze. W 38. minucie Walker stracił piłkę na własnej połowie na rzecz Bilyaletdinova, Rosjanin podał ją do Osmana, a ten po indywidualnej akcji i płaskim strzale pokonał Friedela. Podopieczni Houlliera odpowiedzieli tuż po rozpoczęciu drugiej części gry, za sprawą niezawodnego Benta, który precyzyjnym uderzeniem wykończył przytomne zagranie Downinga. Aston Villa nie ustawała w atakach i w 68. minucie, Bent trafił po raz drugi, skutecznie wykańczając sytuacje sam na sam z Howardem. Goście nie zdołali jednak dowieźć zwycięstwa do końca. Niepotrzebnie w polu karnym Jagielkę sfaulował Makoun, a jedenastkę na bramkę zamienił Baines, zapewniając swojemu zespołowi jeden punkt.

Bardzo ważne zwycięstwo odniosło Birmingham. Podopieczni McLeisha pokonali u siebie dobrze spisujący się w tym sezonie Bolton, dzięki czemu wydostali się ze strefy spadkowej. Mecz zaczął się dla gospodarzy wyśmienicie, już w 4. minucie do piłki w polu karnym Kłusaków dopadł Phillips i mocnym strzałem pokonał Jaaskelainena. Gdy po upływie godziny gry, ładna kombinacja Jerome’a i Gardnera zakończyła się trafieniem tego drugiego, stało się jasne, że tego spotkania Birmingham już nie przegra. Bolton stać było jednie na honorową bramkę, którą po pięknym strzale z woleja na swoje konto zapisał Elmander.

Newcastle po raz kolejny potwierdziło, że jest kompletnie nieprzewidywalną drużyną. Tydzień po dotkliwej porażce ze Stoke, Sroki rozgromiły na St. James Park walczące o utrzymanie Wolverhampton. Pierwszy gol padł po akcji charakterystycznej dla podopiecznych Alana Pardew. Długą piłkę z obrony zgrał do przodu Ameobi a wbiegający z głębi pola Nolan nie pomylił się w sytuacji sam na sam. Tuż przed gwizdkiem na przerwę, gospodarze podwyższyli prowadzenie a gola, po precyzyjnym dośrodkowaniu Lovenkrandsa, głową strzelił asystujący przy poprzednim trafieniu Nigeryjczyk. W 50. minucie było już 3:0, gdy po zagraniu Bartona, z najbliższej odległości piłkę do siatki wpakował wyróżniający się przez całe spotkanie Duńczyk Lovenkrands. Kilka minut później nadzieję na odwrócenie fatalnego wyniku dał Wilkom Ebanks-Blake, który wykorzystał dobre podanie Jarvisa i nie dał szans na skuteczną interwencję Harperowi. Podopieczni McCarthy’ego zwęszyli szansę i rzucili się do ataków, ale zabrakło im skuteczności w wykończeniu swoich szans. W doliczonym czasie gry Srokom udało się natomiast trafić jeszcze raz, definitywnie kończąc marzenia Wolverhampton o jakichkolwiek punktach. Gutierrez nieatakowany przebiegł z piłką przez połowę boiska i mocnym strzałem umieścił ją w samym rogu bramki Hennesseya, ustalając końcowy wynik na 4:1.

Wysoko przegrał również inny beniaminek – Blackpool, który uległ na wyjeździe zespołowi Fulham. Bohaterem tego spotkania był wracający po kontuzji do pierwszego składu gospodarzy Bobby Zamora. To właśnie on w 23. minucie otworzył wynik meczu, przejmując piłkę w środku pola po fatalnym podaniu Beattie’go i precyzyjnym strzałem w górny róg pokonując Kingsona. Chwile później ten sam zawodnik podwyższył wynik, gdy po dośrodkowaniu Duffa z rzutu wolnego, wpakował piłkę do siatki strzałem głową. Goście mieli okazję odpowiedzieć Fulham pod koniec pierwszej połowy, ale po błędzie Schwarzera, piłkę zmierzająca do pustej bramki, wybił z linii Baird. Podopieczni Hughesa gola nie stracili a po stronie zysków dopisali jeszcze jedno trafienie. W zamieszaniu w polu karnym Mandarynek na bramkę strzelał Hangeland a na drodze piłki stanął jeszcze Etuhu całkowicie myląc Kingsona i uniemożliwiając mu skuteczną interwencję.

West Bromwich pokonało u siebie Liverpool a najbardziej z tego faktu zadowolony musiał być Roy Hodgson, któremu udało zemścić się za swoje niedawne zwolnienie z The Reds. W pierwszej połowie na boisku wiało nudą, ale na widowisko zaprezentowane przez oba zespoły w drugiej odsłonie, kibice zgromadzeni na The Hawthorns nie mogli już narzekać. Tuż po przerwie na prowadzenie wyszli goście a gola po dośrodkowaniu Meirelesa z rzutu rożnego strzelił Skrtel. Na odpowiedź West Bromwich nie trzeba było długo czekać. W 62. minucie sędzia podyktował rzut karny za faul Kyrgiakosa na Odemwingie, który skutecznie wykonał Brunt. Gospodarze stwarzali sobie następne sytuacje, ale dobrze w bramce Liverpoolu spisywał się Reina. Jednak w 87. minucie to właśnie Hiszpan sfaulował w polu karnym mijającego go Odemwingie a jedenastkę, decydującą o trzech punktach dla podopiecznych Hodgsona, na bramkę zamienił po raz drugi Brunt.

Bohaterowie weekendu

Gracz kolejki: Wayne Rooney
Anglik przez długi czas w tym sezonie nie potrafił odnaleźć formy z poprzednich rozgrywek i nie wyróżniał się niczym w zespole lidera tabeli. Jednak w drugiej połowie meczu z West Hamem, talent drzemiący w Rooneyu eksplodował, co przełożyło się na klasycznego hat-tricka i trzy niezwykle ważne w kontekście mistrzostwa Anglii punkty dla United.

Jedenastka kolejki:
Gomes (Tottenham-3*) – Baird (Fulham-2), Samba (Blackburn-2), Dawson (Tottenham-2), Olsson (Blackburn-2) – Valencia (Man Utd-1), Yaya Toure (Man City-4), Osman (Everton-1), D. Silva (Man City-2)– Rooney (Man Utd-3), Zamora (Fulham-1)

* W nawiasie ilość nominacji do jedenastki kolejki.

Przewiń na górę strony