Nie przegap
Strona główna / Podsumowanie 10. kolejki Premier League

Podsumowanie 10. kolejki Premier League

Podsumowanie 10. kolejki Premier League
W 10. kolejce wszyscy kibice ostrzyli sobie zęby na spotkanie Manchesteru United z Tottenhamem. Koguty mają coraz większe aspiracje, co miały potwierdzić, pokonując Czerwone Diabły na Old Trafford. Pozostałe spotkania również zapowiadały się emocjonująco, derby rozgrywały drużyny Aston Villi i Birmingham oraz Newcastle z Sunderlandem. Zapraszam na podsumowanie tych pojedynków, jak i całej serii spotkań.

Manchester United zdołał pokonać popularne Koguty, rozgrywając prawdopodobnie najlepszy mecz w tym sezonie. Pełna dyscyplina taktyczna, ograniczenie głupich strat w środku pola, uważna gra w obronie i dobre tempo rozgrywania akcji – to wszystko złożyło się ma pewne zwycięstwo z wymagającym rywalem. Czerwone Diabły wyszły na prowadzenie w 31. minucie, kiedy po dośrodkowaniu Naniego z rzutu wolnego piłkę do bramki skierował Vidic. Po zdobyciu gola drużyna Fergusona kontrolowała grę i wydawało się, że dowiezie jednobramkowe zwycięstwo do końca. W 85. minucie mieliśmy jednak do czynienia z sytuacją, która ma sporą szansę znaleźć się w kolejnej części futbolowych jaj. Nani wbiegał w pole karne, gdzie był przytrzymywany przez Kaboula, sędzia nie dopatrzył się jednak przewinienia. Leżąc na ziemi Portugalczyk dotknął futbolówki ręką, przez co bramkarz gości był przekonany, że Tottenhamowi należy się rzut wolny. Innego zdania był jednak arbiter, dzięki czemu Nani, ku konsternacji wszystkich piłkarzy Kogutów i większej części kibiców, wpakował piłkę do pustej bramki. Wynik gry nie uległ już zmianie, a sytuacja z końcówki spotkania stała się obiektem dyskusji trenerów i specjalistów. Sam uważam, że błąd arbitra jest raczej oczywisty, ale nie zmienia to faktu, że gra się do gwizdka, dlatego dużą część winy trzeba złożyć na barki Gomesa. Ostatecznie Czerwone Diabły zapisały na swoje konto kolejne 3 punkty, co pozwoliło im zachować kontakt z czołówką tabeli.

Długo wydawało się natomiast, że punkty stracą piłkarze Arsenalu. Derbowy pojedynek z West Hamem rozgrywany był pod dyktando Kanonierów, którzy stwarzali sobie bardzo dużo sytuacji strzeleckich. Za każdym razem jednak na posterunku znajdował się Robert Green i to jedynie dzięki niemu popularne Młoty tak długo zachowywały szansę na remis. Wystarczy tylko wspomnieć fenomenalne zbicie nad poprzeczkę strzału Squillaciego, czy świetną interwencję po uderzeniu Fabregasa w samej końcówce spotkania. West Hamowi dopisywało również szczęście, ponieważ piłka po strzałach Nasriego i Walcotta zatrzymywała się na poprzeczce i słupku. Konsekwentna gra opłaciła się jednak w 88. minucie, kiedy dobre dośrodkowanie Clichego z lewej strony na bramkę zamienił Alex Song. Arsenal odniósł jak najbardziej zasłużone zwycięstwo, a West Ham mimo dzielnej postawy przez niemal całe spotkanie, musiał obejść się smakiem.

Pojedynki derbowe zazwyczaj są bardzo zacięte, a o ich wyniku decyduje często tylko jedno trafienie. Spotkanie pomiędzy Newcastle a Sunderlandem miało jednak zupełnie inny przebieg. Sroki wyszły na prowadzenie już w 26. minucie, po „podwórkowej” przewrotce w wykonaniu Kevina Nolana. Gracze Hughtona poszli za ciosem i niespełna 8 minut później ten sam zawodnik podwyższył rezultat, najlepiej odnajdując się w zamieszaniu podbramkowym. W samej końcówce pierwszej połowy faulowany w polu karnym był Jonas Guttieraz, a karnego bardzo pewnie wykorzystał Ameobi. Po przerwie nastąpiła dalsza demolka Czarnych Kotów. Przyczynił się do tego obrońca Sunderlandu, Titus Bramble, niepotrzebnie faulując Carolla, za co obejrzał zasłużoną czerwoną kartkę. W 70 . minucie mogliśmy oglądać najładniejszą akcję spotkania. Dwójkowa wymiana podań pomiędzy Bartonem i Simpsonem zakończyła się dośrodkowaniem tego drugiego, po którym w poprzeczkę trafił Caroll. Z dobitką nie miał jednak problemu Ameobi, zapisując na swoje konto drugie trafienie. Pięć minut później hat-tricka skompletował Nolan, pakując piłkę do bramki z najbliższej odległości, po rzucie rożnym wykonanym przez Bartona. Gości stać było jedynie na honorowe trafienie, którego autorem był największy gwiazdor Czarnych Kotów, Darren Bent. Marne było to jednak pocieszenie dla fanów Sunderlandu, którzy na zwycięstwo nad lokalnym rywalem na St. James’ Park czekają już od 10 lat.

Największą niespodzianką 10. kolejki była jednak przegrana Manchesteru City z Wolverhampton. Spotkanie zaczęło się dla podopiecznych Roberto Manciniego bardzo dobrze. Przeważali od początku meczu, a na prowadzenie wyszli po golu z rzutu karnego, wykonanego skutecznie przez Adebayora. The Citizens nie poszli jednak za ciosem, ale oddali inicjatywę Wilkom. Dzięki temu już w 30. minucie podopieczni McCarthego mogli się cieszyć z wyrównania, kiedy precyzyjnym strzałem w prawy róg bramki strzeżonej przez Harta popisał się Milijas. Niedługo po rozpoczęciu drugiej połowy Wolverhampton strzeliło kolejną bramkę, a jej autorem był Edwards. Wykorzystał on zamieszanie w polu karnym i bez problemu umieścił piłkę w bramce. Piłkarze City nie byli już w stanie otrząsnąć się po tym ciosie i sensacja stała się faktem.

Blisko niespodzianki było również na Ewood Park, gdzie gospodarze podejmowali mistrza Anglii – Chelsea Londyn. I to Blackburn pierwsze objęło prowadzenie, kiedy dobre dośrodkowanie El Hadji Dioufa na bramkę zamienił Benjani. Radość gospodarzy nie trwała jednak długo, ponieważ już w 39. minucie, po ładnej akcji ofensywnego tria Anelka, Drogba, Malouda, wyrównał ten pierwszy. W drugiej połowie gra nadal pozostawała wyrównana, a okazje do przechylenia wyniku na swoją korzyść miały oba zespoły. Piłki meczowej dla Blackburn nie wykorzystał Jason Roberts, nie zmarnował jej natomiast Ivanovic i to Chelsea zapisała na swoje konto 3 punkty.

Everton zapomniał już o kiepskim starcie, tym razem pokonując u siebie Stoke. Nie było to jednak dla The Toffees łatwe spotkanie. Podopieczni Pulisa stwarzali sobie dobre sytuacje, nie potrafili ich jednak zamienić na bramkę. Everton nie miał tyle litości i jedną z nielicznych okazji wykorzystał bezlitośnie. Z przed pola karnego piłkę uderzył Cahill, zatrzymała się ona na słupku, ale fantastyczną dobitką popisał się Yakubu, dzięki czemu gracze Moyesa wygrali mecz i wskoczyli już na 8. miejsce w tabeli.

Passę spotkań bez zwycięstwa przerwało w końcu Fulham, pokonując u siebie Wigan. Bohaterem meczy był Clint Dempsey. Najpierw wyprowadził podopiecznych Hughesa na prowadzenie, pakując głową piłkę do bramki, po dokładnym dośrodkowaniu Salcido z lewej strony, a następnie nogą pokonując Al Habsiego po wrzutce Bairda z drugiego końca boiska. Fulham mogło jeszcze podwyższyć prowadzenie, ale więcej bramek nie padło i mecz zakończył się wynikiem 2-0.

Derby Birmingham nie przyniosły tylu emocji co spotkania Newcastle i Sunderlandu. Obie drużyny podzieliły się punktami, a kibice nie zobaczyli ani jednego trafienia. Dla Birmingham ten remis był bardzo istotny, ponieważ zakończył serię sześciu przegranych w pojedynkach z lokalnym rywalem.

Kolejne zwycięstwo zapisała na swoje konto drużyna Liverpoolu, co pozwoliło jej opuścić strefę spadkową. Mecz z Boltonem miał jednak wyrównany przebieg, a znaczącą przewagę The Reds osiągnęli dopiero w ostatnim kwadransie gry. Zwycięski gol padł ostatecznie w 86. minucie. Maxi Rodriguez wykorzystał dobre podanie Torresa i nie miał problemu z pokonaniem Jaaskalainena. O tym, jak płaska jest tabela, może świadczyć fakt, że po tym zwycięstwie Liverpool dzieli jedynie 5 punktów od miejsca premiowanego grą w eliminacjach do Ligi Mistrzów.

Bohaterowie weekendu

Gracz kolejki: Kevin Nolan
Strzelenie hat-tricka nigdy nie jest łatwą sprawą, a dokonanie tego w derbowym spotkaniu tym bardziej. Anglikowi udała się jednak ta sztuka i to głównie dzięki jego wyśmienitej formie kibice Newcastle będą mogli przez pół roku chodzić z wysoko uniesionymi głowami.

Jedenastka kolejki:
Green (West Ham-3*) – Simpson (Newcastle-1), Vidic (Man Utd-3), Gabbidon (West Ham-2), Salcido (Fulham-1) – Nani (Man Utd-3), Nolan (Newcastle-1), Dempsey (Fulham-1), Park (Man Utd-1) – Yakubu (Everton-1), Ameobi (Newcastle-1)

* W nawiasie ilość nominacji do jedenastki kolejki.

Przewiń na górę strony