Nie przegap
Strona główna / Down to the Wire… czyli do ostatniej kropli krwi

Down to the Wire… czyli do ostatniej kropli krwi


Odkąd powstała Premier League, jej kibice czterokrotnie byli świadkami zjawiska zwanego potocznie ‘down to the wire’, czyli wyścigu po tytuł mistrzowski trwającego do ostatniej kolejki… My wszyscy będziemy świadkami piątego razu, kiedy to w niedzielę 9 V ostatni mecz sezonu zadecyduje, kto zyska tytuł mistrza Anglii. W grze pozostają Chelsea Londyn i czyhający na jej błąd Manchester United. Londyńczycy podejmują u siebie drużynę the Latics z Wigan, za to United będzie walczył o ostatnie punkty na Old Trafford z drużyną ze Stoke-on-Trent. Przyjrzyjmy się, jak wyglądały i jak zakończyły się poprzednie, trwające do ostatniej minuty trzydziestego ósmego meczu w lidze, wyścigi o mistrzostwo kraju.

Sezon 1994/95
14 V 1995

Zdobycz punktowa pretendentów do tytułu przed ostatnim meczem:

Blackburn Rovers – 89 pkt (+42)
Manchester United – 87 pkt (+49)

Ten wyścig przez wielu uważany jest za najbardziej dramatyczny od czasów powstania Premier League po dzień dzisiejszy. Wracamy do niego także w kontekście ostatniego meczu, ponieważ 14 maja 1995 także to zespół Liverpoolu mógł przyczynić się do zdobycia tytułu mistrzowskiego przez United. To właśnie Scousers byli ostatnimi przeciwnikami Blackburn, a United mierzyło się na Upton Park z West Hamem. Manchester musiał wygrać i liczyć na to, że zespół prowadzony wtedy przez legendarnego Kenny’ego Dalglisha nie zdobędzie kompletu punktów w meczu przeciwko Liverpoolowi. Pomimo bojowego nastawienia, to United pierwsi stracili bramkę, a Alan Shearer w 20 minucie meczu wyprowadził Blackburn na jednobramkowe prowadzenie. Na przerwę Blackburn schodziło, mając 5 punktów przewagi nad Manchesterem. Jednak w kilka minut po wznowieniu gry sytuacja zmieniła się radykalnie – Brian McClair strzelił bramkę, która pozwoliła Man Utd wrócić do gry, a John Barnes wyrównał stan meczu w Liverpoolu. Niestety dla chłopców Sir Alexa Fergusona, szturm na bramkę West Hamu nie przyniósł pożądanego rezultatu i United musiało pogodzić się z faktem, że tytuł i puchar mistrzowski powędrują do Blackburn.

Sezon 1995/96
5 V 1996

Zdobycz punktowa pretendentów do tytułu przed ostatnim meczem:

Manchester United – 79 pkt (+35)
Newcastle United – 77 pkt (+29)

Już cała runda wiosenna była niesamowita w pamiętnym roku 1996. Newcastle miało 12 punktów przewagi nad Man United jeszcze w styczniu, ale inspirowani geniuszem Erica Cantony, piłkarze Manchesteru wyszli na dwupunktowe prowadzenie przed ostatnim meczem sezonu, w którym mieli walczyć z Middlesborough. United wiedzieli, że zwycięstwo na Riverside gwarantuje im tytuł mistrza kraju bez względu na wynik w meczu Tottenham Hotspurs – Newcastle United. Tak też się stało – po dość spokojnym, kontrolowanym przez graczy z Manchesteru meczu i bramkach Maya, Cole’a i Giggsa, United gładko pokonało Middlesborough 0-3. Zwycięstwo na zakończenie sezonu na pewno smakowało wybornie, ale w zasadzie okazało się niepotrzebne, gdyż Newcastle udało się jedynie zremisować z zespołem z Londynu 1-1 i nawet w razie ewentualnej porażki, to zespół z Manchesteru pozostałby liderem tabeli.

Sezon 1998/99
16 V 1999

Zdobycz punktowa pretendentów do tytułu przed ostatnim meczem:

Manchester United – 76 pkt (+42)
Arsenal – 75 pkt (+41)

Arsenal również stał w pozycji, kiedy potrzebował przysługi od swoich rywali. Tym razem był to (znów) zespół Tottenhamu, który jechał na Old Trafford na ostatni mecz sezonu. Czający się za plecami United Arsenal, mając tylko punkt straty liczył, że Spurs uda się wywalczyć chociaż remis w Manchesterze. Londyński zespół podejmował Aston Villę i musiał wygrać, bądź zremisować (przy porażce United). Arsenal wypełnił swoje zadanie, pokonując na Highbury drużynę z Birmingham 1-0. Wszystko wydawało się iść po myśli the Gunners, kiedy Koguty zyskały prowadzenie w 24 minucie po bramce Lesa Ferdinanda. Jednak United nie złożyło broni. Bramki zdobyte przez Beckhama i Cole’a pozwoliły Manchesterowi objąć prowadzenie. Mimo zażartej końcówki, Manchester utrzymał przewagę jednej bramki i mimo zwycięstwa, Arsenal musiał obejść się smakiem, a tytuł mistrzowski został ponownie zdobyty przez Fergusona i jego podopiecznych w ostatnim meczu sezonu.

Sezon 2007/08
11 V 2008

Zdobycz punktowa pretendentów do tytułu przed ostatnim meczem:

Manchester United – 84 pkt (+56)
Chelsea – 84 pkt (+39)

United podejmowali u siebie Wigan Athletic i wiedzieli, że nawet skromne zwycięstwo zapewni im tytuł mistrzowski. Różnica bramkowa była w zasadzie nie do odrobienia i nawet przy wygranej Chelsea (która na Stamford Bridge podejmowała zespół Bolton Wanderers) nie będzie to miało wpływu na pozycję obu drużyn w tabeli. United po raz kolejny nie pozostawili wątpliwości, komu należał się tytuł. Już w 33 minucie Cristiano Ronaldo wyprowadził zespół z Manchesteru na prowadzenie, żeby podwyższyć wynik na 2-0 po tym, jak Emmerson Boyle sfaulował Rooneya w polu karnym. 2-0 było dość komfortowym wynikiem.
Na Stamford Bridge z kolei Chelsea zmagała się z gośćmi z północy i dopiero w 62 minucie Andriy Shevchenko wyprowadził Londyńczyków na prowadzenie. To jednak nie wystarczyło do zdobycia trzech punktów. Późny gol Taylora wyrównał stan rywalizacji na 1-1 i piłkarze Chelsea nie byli w stanie przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść do końca meczu.
W Wigan natomiast sprawy układały się po myśli drużyny z Manchesteru. Na dziesięć minut przed końcem Ryan Giggs upewnił się, że United zakończy ten mecz z trzema punktami, strzelając trzecią bramkę. Chelsea zremisowała u siebie z Bolton i zakończyła sezon z dwupunktową stratą do zespołu Czerwonych Diabłów.

Sezon 2009/10
9 V 2010

Zdobycz punktowa pretendentów do tytułu przed ostatnim meczem:

Chelsea – 83 pkt (+63)
Manchester United – 82 pkt (+54);

Arsenal 72 pkt (+38)
Tottenham Hotspurs- 70 pkt (+28);

W tym sezonie będziemy świadkami dwóch istotnych pojedynków o miejsca w tabeli w ostatnim dniu rozgrywek. Sprawa drużyn, które spadną po tym sezonie z najlepszej ligi świata jest już przesądzona. Przesądzone jest też to, kto stanowi o potędze tzw. Wielkiej Czwórki. Wiadomo, że z Ligą Mistrzów musiały się pożegnać zespoły Liverpoolu, jak i Manchesteru City, który pomimo wydania blisko 300mln euro w dwóch ostatnich latach, nie potrafił zapewnić sobie gry w tych prestiżowych rozgrywkach, przegrywając przedostatni mecz sezonu z bezpośrednim rywalem o 4 miejsce – Tottenhamem.

United podejmie na swoim stadionie zespół Stoke, mając jednopunktową stratę do lidera Chelsea. Londyńczycy z kolei będą walczyć u siebie z Wigan, które w tym sezonie powstrzymało już zarówno Chelsea, Liverpool, jak i Arsenal przed zdobyciem trzech punktów. Pomimo swojej nie najlepszej pozycji w tabeli, zespół the Latics udowodnił, że potrafi grać z mocnymi drużynami (nie udało im się jedynie postawić jakichkolwiek warunków United i przegrali dwukrotnie różnicą pięciu bramek). Różnica bramkowa między Chelsea i Manchesterem jest tak duża, że remis i ewentualna porażka Chelsea nie wchodzą w grę. United musi wygrać mecz ze Stoke-on-Trent i liczyć na sąsiadów z Wigan, którzy (mimo, że niedoceniani przez wielu obserwatorów) są w stanie powalczyć z Chelsea o punkty nawet w ostatnim, decydującym o tytule mistrzowskim meczu. Dodatkowo smaczku dodaje fakt, że United walczą zarówno o dziewiętnasty tytuł, jak i czwarte mistrzostwo z rzędu, a taka sztuka nie udała się jeszcze żadnej drużynie w Anglii. Podopieczni Fergusona mają przed sobą także zadanie do wypełnienia. Wydaje się ono być jedynie formalnością, ale nie można zapominać, że zespół the Potters zyskał dużo pewności siebie, pokonując w 37 meczu sezonu drużynę Fulham 1-0. Jeżeli piłkarzom Stoke uda się wywalczyć choćby punkt na Old Trafford, nadzieje na tytuł spełzną na niczym.

Ciekawa wydaje się też rywalizacja o 3, premiowane bezpośrednim występem w fazie grupowej Ligi Mistrzów, miejsce w tabeli między Arsenalem i Tottenhamem. Arsenal jeszcze nie tak dawno dość poważnie liczył się w walce o tytuł mistrza kraju. Jednak końcówka tego sezonu na pewno nie należy do tych, o których marzy Arsene Wenger, i jego młodzieńcy muszą do końca bronić się przed barażami o Ligę Mistrzów przed swoimi sąsiadami z północnego Londynu. Tottenham z kolei zapewne śni o tym, żeby co rok kończyć ligę w takim stylu, w jakim zrobił to w tym roku. The Spurs, którzy na koniec zeszłego sezonu bronili się przed spadkiem z Premier League, pokonali zarówno Chelsea, jak i Arsenal, a także ograli na wyjeździe aspirujący (przynajmniej w swoim mniemaniu) do Ligi Mistrzów Manchester ‘Citeh’ w przedostatnim meczu sezonu. Chłopcy Wengera zmierzą się z innym zespołem z Londynu – Fulham (które też zaliczy ten sezon do udanych, szczególnie jeśli uda im się wywalczyć puchar Ligi Europy w Hamburgu). Arsenalowi wystarczy remis, żeby zapewnić sobie występ w Lidze Mistrzów w przyszłym sezonie, ale na pewno the Cottagers tanio skóry nie sprzedadzą. Spurs mogą tylko patrzeć na to, co stanie się w meczu ich dwóch sąsiadów (oczywiście, jeśli jednocześnie uda im się pokonać na wyjeździe spadającą w tym sezonie drużynę Burnley).

…and the title goes to…

‘Down to the Wire’, czyli to, co pasjonaci futbolu kochają najbardziej – walka do ostatniej minuty ostatniego meczu sezonu. Jak widać, nie zdarza się to często, więc delektujmy się tym niesamowitym sezonem, jego magiczną i pełną emocji końcówką i miejmy nadzieję, że United uda się obronić trzeci raz z rzędu tytuł, wywalczyć dziewiętnaste mistrzostwo Anglii i napisać na nowo historię tego pięknego sportu i najlepszej ligi świata.


[videuo znalezione przez Zawila]

BELIEVE!
GLORY!

Przewiń na górę strony