Dla wielu legenda klubu, najlepszy prawoskrzydłowy, który kiedykolwiek przyodziewał czerwony trykot Manchesteru United. David Beckham to bez wątpienia piękna, choć krótka karta do olbrzymiej historii zespołu 16-krotnego mistrza Anglii. Jego odejście nastąpiło w momencie, gdy miał niepodważalny autorytet zarówno w szatni reprezentacji, jak i na Old Trafford. Kapitan obydwu drużyn był, jest i nadal będzie też wielkim źródłem zysków dla klubu, który aktualnie reprezentuje. Czasami można zadać sobie pytanie. Czy jego następca, spadkobierca koszulki z numerem 7 – Cristiano Ronaldo pójdzie w jego ślady? Czy w jego karierze decydujące będą pieniądze?
Znalezienie następcy „Becksa” nie wydawało się łatwym zadaniem. Anglia nie miała na ten moment żadnego dobrze rokującego skrzydłowego, który mógłby osiągnąć w krótkim czasie porównywalne umiejętności do Davida. 28-letni piłkarz podpisując kontrakt z Realem Madryt, zostawił swój klub z problemem. Sir Alex Ferguson jest jednak człowiekiem, który na futbolu zna się jak mało kto i znalazł rozwiązanie. Rzecz jasna trzeba było na nie poczekać, lecz dziś patrząc wstecz, mamy tę świadomość, że z jednej strony dobrze się stało, że obecny weteran boisk Major League Soccer, opuścił klub. Co ciekawe, prasa brała pod uwagę kandydaturę Darrena Fletchera. Teraz wywołuje to na mojej twarzy uśmiech, piłkarz o innych możliwościach, choć też bez regularnego miejsca w pierwszym składzie, a jednak ważna postać kadry klubowej. Szkot nosi i tak numer 24, który nie może go czynić boiskowym liderem „Czerwonych Diabłów”.
Ostatecznie tym jedynym graczem mógłby być rzecz jasna 18-latek ze Sportingu Lizbona Cristiano Ronaldo. Fergie zapłacił za niego spore pieniądze, jakimi było 12 milionów funtów. Kwota zwróciła się z nawiązką. Genialny menadżer widząc umiejętności zawodnika w sparingowej potyczce z Manchesterem United na stadionie José Alvalade, miał świadomość jaka przyszłość czeka złotego chłopca z Madeiry.
Sam Ronaldo wspomina moment wyboru numeru w United:
Po tym jak dołączyłem do zespołu, menadżer zapytał mnie jaki numer chciałbym nosić. Odpowiedziałem, że 28. Ferguson stwierdził – 'nie, będziesz miał siódemkę’ i w ten sposób dostałem koszulkę z najwspanialszą cyfrą, co było dla mnie ogromnym zastrzykiem motywacji. Stanowiło to ogromny zaszczyt.
Później, kariera młodego Latynosa przypominała sytuację jak z bajki, coś wspanialszego niż… przygody głównego bohatera z trylogii filmowej „Goal”. Cristiano ma już w swojej prywatnej kolekcji nagrodę dla najlepszego piłkarza grającego na Wyspach Brytyjskich. Będziemy mogli uznać za wielką sensację, jeśli nasz gwiazdor nie zdobędzie statuetek dla najlepszego piłkarza w Europie i na świecie w roku bieżącym. A warto zauważyć, że Beckham nigdy nie uzyskał podobnych tytułów. Te są zaś w zasięgu ręki Ronaldo, który w swoim nieprawdopodobnym sezonie bije kolejne rekordy. Pobił rekord George’a Besta, który był do niedawna najskuteczniejszym skrzydłowym United w jednym sezonie. Miało to miejsce w 1968 roku. Ponadto, nie tak dawno wyprzedził też Erica Cantonę pod względem goli strzelonych dla klubu. To czyni go piłkarzem wielkim, który ma wszelkie predyspozycje, aby zostać kimś niezwykłym w historii Manchesteru United.
Pozaboiskowe „dokonania” Davida Beckhama zdecydowanie przebijają te Ronaldo. 33-letni Anglik to figura piłki nożnej w USA, marka, po prostu „celebrity” z krwi i kości. Gwiazda… godna Hollywood, co tylko potwierdza, że występy w Los Angeles Galaxy nie są przypadkowe. Anglik często pozuje do zdjęć w towarzystwie takich sław kina, jak Tom Cruise, czy Will Smith. Podobno obaj są jego bliskimi przyjaciółmi. Cruise’a można było zresztą zobaczyć na pożegnalnym występie Beckhama w Realu Madryt. „Królewscy” wygrali 3:1 z Majorką na Bernabeu, a sam piłkarz zdobył swój pierwszy tytuł mistrza Hiszpanii dopiero w ostatnim sezonie. Jego popisy oglądał wówczas z trybun Tom Cruise ze swoją żoną Katie Holmes. Sława przyciąga go jak magnes. David był już twarzą Gilette, Disneya, Motoroli, Armaniego, Pepsi i Adidasa. Jest też ikoną stylu, znaną z częstych zmian fryzur, choć obecnie nikt specjalnie nie wzdycha do jego nowego uczesania.
Przy obecnej dyspozycji Ronaldo nie brakowało plotek, że jego karierę mogłyby hamować występy w reklamach, czy po prostu ciąg do podobnego życia, które prowadzi stukrotny reprezentant Anglii. Szczerze mówiąc, sam jestem zaskoczony, że przynajmniej na razie Portugalczyk radzi sobie z tym świetnie i nie ugina się pod olbrzymimi kwotami mu oferowanymi. W tej chwili młody zawodnik ma 23-lata, a w jego wieku Beckham rozpoczął swoją pierwszą kampanię reklamową z firmą Brylcream.
Co ciekawe, firma od żeli do włosów kontaktowała się już z piłkarzem. Bardzo zależało jej bowiem, żeby Portugalczyk został ich nową twarzą rozpoznawczą. The People podało informację, że oferta warta 1,5 miliona funtów nie zrobiła na nim wrażenia i bez wahania ją odrzucił. Brak akceptacji dla propozycji tłumaczy skupieniem wyłącznie na sprawach związanych z futbolem i udoskonalaniu swoich piłkarskich umiejętności w Manchesterze United. Trudno jednak, by znajdujący się pod światłem reflektorów zawodnik, uważany obecnie za największego boiskowego artystę, miał szansę odpędzenia się od tych wszystkich ofert. Na pewno jednak ostatnia decyzja gracza nastraja optymistycznie, wskazuje priorytety, które są kompletnie inne, niż w przypadku Davida Beckhama.
Na pewno wielu fanów odetchnęło z ulgą z tego powodu. Cristiano na pewno nie będzie nowym Beckhamem. Dlaczego? Bo właśnie wszyscy oglądaliby jego nową reklamówkę w którejś z komercyjnych telewizji.