Nie przegap
Strona główna / Przed meczem: Newcastle United – Manchester United

Przed meczem: Newcastle United – Manchester United

Przed meczem: Newcastle United - Manchester United
Kolejny weekend z Premiership. Tym razem żadnych niezwykłych spotkań, mogących przykuć wielką uwagę. Jednym słowem, czas na szarą walkę o punkty. Manchester United stoczy ją na wyjeździe z Newcastle. Początek meczu już jutro o 18:15.

Starcie ze średniakiem tabeli, któremu nie wiedzie się ostatnio najlepiej, będzie dla nas o tyle trudne, że zagramy przed cudzą publicznością. Do tego dochodzi także chęć zemsty po ostatnim upokorzeniu na Old Trafford, w rozmiarze aż 0:6 (12 stycznia). Ale czy te dwa czynniki wystarczająco dodadzą Newcastle sił, by sprostać Mistrzom Anglii? Czy znaczą choć cokolwiek wobec aspiracji United? Praktycznie nie da się wyobrazić sobie innego rezultatu niż zwycięstwo „Czerwonych Diabłów”. Jednak, aby tego dokonać, nie można zlekceważyć przeciwnika, a trzeba zagrać na wysokich obrotach już od początku gry. Na szczęście podopieczni Fergusona dobrze o tym wiedzą. Nie mogliby przecież ponownie pozwolić sobie na zgubę punktów i powiększenie straty do liderującego Arsenalu do 8 oczek, a także na spadek w hierarchii ważności w oczach całej piłkarskiej Europy – tym bardziej przed rewanżową kolejką 1/8 finału Ligi Mistrzów. Zawodnikom Lyonu, z którymi w środę zremisowaliśmy na wyjeździe 1:1, trzeba coś udowodnić. Coś, dzięki czemu raz na zawsze zapamiętają, że z „Diabłami” nie ma żartów.

Apetytu na pierwsze od sześciu spotkań zwycięstwo nie kryje menedżer „Srok”, Kevin Keegan. Z pewnością zabranie nam trzech punktów zapamiętałby na długo, a jego ekipie, zajmującej obecnie w tabeli dopiero 13. miejsce, dałoby jakże ważną w ich kryzysowej sytuacji wiarę w siebie. Nieprzerwana passa niepowodzeń mogłaby powoli ciągnąć ich ku dnu, dlatego nikt w Newcastle nie ma wątpliwości, że czas najwyższy ją przerwać. Dużym pod tym względem plusem będzie dla nich nasz były piłkarz – Alan Smith, który niemalże na pewno pojawi się jutro na murawie. Popularny Smudge w czasie całej swej kariery wystąpił w trykocie Manchesteru aż 387 razy. Waleczny Anglik, mając największą z drużyny wiedzę o piłkarzach United, na pewno nie zawaha się jej użyć. Dobrze pamiętamy, jak w wyżej wspomnianym meczu na Old Trafford nawet na chwilę nie zamierzał pobłażać swym byłym kolegom z zespołu i nieustępliwie starał się podrywać Newcastle do boju. Szkoda tylko, że w niepotrzebny sposób ujrzał w 90. minucie czerwoną kartkę, która była najgorszym z możliwych podsumowań wizyty na starych śmieciach. Miejmy nadzieję, że podobna sytuacja nie będzie miała miejsca dnia jutrzejszego. Ale nie tylko Alan jest obecnym zawodnikiem Newcastle, który grał niegdyś w barwach United. Do dwuosobowego grona takich osobistości należy również lubiany wśród kibiców „Czerwonych Diabłów” Nicky Butt, którego przygoda na Old Trafford miała miejsce dawniej niż Smitha. W czasie jej trwania pojawiał się na boisku 93 razy.

Oprócz Smitha, chyba najbardziej powinniśmy się bać Obafemiego Martinsa, najskuteczniejszego strzelca gospodarzy, który ma na koncie w sezonie 7 bramek. Tuż za nim na liście plasuje się jakże znany i doświadczony Michael Owen. Jego cztery gole (i to zdobyte głową) naprawdę robią wrażenie. Ale czy wszyscy z nich jutro zagrają – zależy tylko i wyłącznie od Keegana, który jak na razie swego składu nie ujawnił.

Podobnie jak Sir Alex Ferguson. Jednak jak zwykle nie powinniśmy się obawiać występu naszej gwiazdy – Ronaldo. Mając 19 trafień w lidze, dzieli wraz z Adebayorem miejsce Króla Strzelców. Zabraknąć nie może również Rooney’a i Teveza. Nasz angielski napastnik, w razie ustrzelenia hat-tricka, dorobiłby się magicznej liczby 50 goli w Premier League. Będzie to również jego 250 spotkanie w barwach Evertonu i United. Jednak wszyscy wolelibyśmy, by mógł cieszyć się z obu jubileuszów i tego mu z całego serca życzę. Śmiem także twierdzić, że ponownie nie obejdzie się bez pary Ferdinanda i Vidicia, tym bardziej po udanym występie z Lyonem. Przydałby się również Evra, który po raz kolejny udowodnił wówczas swą wartość. Prawdopodobnie szansę w obronie dostanie też Brown, choć nie tak zasłużenie jak jego trzech wspomnianych kolegów. I ponownie, najgorszą do przewidzenia częścią boiska staję się jego środek. Kogo oprócz Ronaldo ujrzymy na niej od pierwszych minut, a kogo w roli zmiennika? To już zależy tylko od „Wielkiego Szkota”, ale dzięki solidnej grze w Lyonie, wystąpić powinni między innymi Giggs, Nani i Anderson, czego powiedzieć nie można np. o Scholesie, który niczym nie błysnął. Liczyć chyba możemy też na Hargreavesa, któremu nic wielkiego nie można zarzucić. A może swą szansę dostaną także tacy gracze jak Ji-Sung Park i Fletcher? Bądź co bądź, okazja wystąpienia z tak przeciętnym zespołem jak Newcastle jest dla nich jak najbardziej możliwa. Nie powinniśmy się więc zdziwić również na widok Kuszczaka.

Warte przejrzenia są także wyniki bezpośrednich starć Newcastle i Manchesteru. Oba zespoły spotkały się w swej historii 139 razy, a 67 z nich wygrało United. Zwycięstw „Srok” padło 38, a remisów 34. Jednak to na stadionie „Srok” skuteczniejsi byli gospodarze, którzy ze zwycięstw cieszyli się 29 razy, zaś United 24. Remisów było 16. Jak by nie patrzeć, bardziej zauważalna jest korzyść jutrzejszych gości. Nie pogniewałbym się, gdyby odzwierciedliła ona rezultat meczu. A jeśli chodzi o typowania bukmacherów – ich zdaniem, szanse Newcastle na wiktorię są naprawdę nikłe, choć nie tak bardzo jak remis. Zresztą, sami popatrzcie:

Zwycięstwo Newcastle: 4.75
Remis: 3.50
Zwycięstwo United: 1.55

Cóż więc można więcej dodać? Ten mecz po prostu wygrać trzeba. Innej możliwości nie ma, jeżeli na poważnie myślimy o obronieniu tytułu. Przeciwnik nie wymagający, więc bez cienia wątpliwości musimy odebrać mu trzy punkty. Tak właśnie brzmi moja opinia – a jaka jest Wasza? Zapraszam do dyskusji.

Przewiń na górę strony