Nie przegap
Strona główna / Manchester United / Oh, Owen Hargreaves…

Oh, Owen Hargreaves…

Oh, Owen Hargreaves...
Wykrzyknienie znane z fantastycznej piosenki śpiewanej przez fanów Manchesteru United o urodzonym w Kanadzie Angliku zmieniło swój wydźwięk diametralnie. Po finale Ligi Mistrzów w 2008 roku „oh” było pełne zachwytu i wdzięczności dla kupionego z Bayernu pomocnika. Teraz może być co najwyżej wyrazem bezradności i rozczarowania, która wypełnia balon nadmuchany nadziejami kibiców United liczących na powrót Hargreavesa do regularnej gry.

Wiadomość o rozwiązaniu kontraktu z Anglikiem spadła na mnie jak grom z jasnego nieba. Prędzej spodziewałem się zakończenia kariery przez Hargo aniżeli takiego posunięcia sir Alexa Fergusona. Myśląc o naszym pomocniku, miałem przed oczami uśmiechniętą twarz Solskjaera, który strzelał bramki po przebytej kontuzji, czy gol Alana Smitha z wygranego 7:1 meczu z Romą. Jeden i drugi zawodnik dostał od Fergusona olbrzymią szansę – szkocki menedżer dał tym piłkarzom ogromny kredyt zaufania. Miałem nadzieję na powtórkę z rozrywki – genialny powrót angielskiego pomocnika i duży wkład w grę Manchesteru United. Zawiodłem się. Ferguson stracił cierpliwość i pozbył się Hargreavesa.

Nie wierzę jednak, że Ferguson ot tak pożegnał się z Hargreavesem. Dwa lata oczekiwania na to, by Anglik wrócił do pełnej sprawności to dużo, ale Szkot na pewno to rozumiał i doceniał pracę, jaką wkładał Owen w trening, by powrócić do gry. Nie zdziwiłoby mnie, gdyby tak naprawdę była to decyzja Anglika. Wszystkie operacje, konsultacje medyczne i rehabilitacja były opłacane przez Manchester United. W międzyczasie tydzień w tydzień Hargreaves otrzymywał niemałe pieniądze wynikające z założeń kontraktu. Może sam zobaczył, że to nie ma sensu i największym poszkodowanym jest klub. Może się całkowicie poddał. Nie chce mi się w to wierzyć zważając na boiskowy charakter tego zawodnika – Hargreavesa cechowała przecież niezwykła zawziętość.

Cały czas liczyłem na najlepsze w tym wypadku wyjście – umowę gwarantującą zarobki pod warunkiem występów. Grasz – zarabiasz. Wilk syty i owca cała. Nadal dręczy mnie, dlaczego w ten sposób nie rozstrzygnięto sprawy Anglika.

Ciągle mam przed oczami twarz Hargreavesa, który musiał opuścić boisko w wyniku kontuzji podczas spotkania z Wolverhampton. Pozwólcie, że przypomnę, co pisałem na temat tego zdarzenia.

[…] tak, Owen Hargreaves po ponad dwóch latach wybiegnie na boisko w barwach Manchesteru United. Zdziwienie olbrzymie, ale Ferguson na rozpoczęcie swojego 25. roku kariery trenerskiej na Old Trafford podarował kibicom niemały prezent. Chwilę później, włączam mecz i widzę uśmiech Anglika urodzonego w Kanadzie. 5 minut później na ekranie widzę jednak delikatny grymas bólu. W sercu tli się nadzieja, że to nic poważnego. Owen udaje się jednak w stronę ławki rezerwowych, rozżarzona wiara w udany debiut Hargreavesa gaśnie. Wyraźnie zasmucony udaje się do szatni, a zastępuje go król bezdomnych Bebe. Dziennikarz MUTV informuje na swoim Twitterze, że kontuzjowany Anglik wygląda na załamanego i wyniszczonego. Chce mu się płakać.

Gdy wychodził na boisko, cieszyłem się wraz z nim. W momencie, gdy przy aplauzie kibiców opuszczał Old Trafford, zrobiło mi się go straszliwie żal. Bez wątpienia każdego dnia daje z siebie wszystko i pragnie być w pełni sił i pomagać Manchesterowi United.

Cały wywód zakończyłem jakże optymistycznie.

Nadal wierzę w powrót Hargreavesa do gry. Przez ani jedną sekundę nie zwątpiłem w to, że kiedyś jeszcze zagra. On jeszcze powróci – jeszcze silniejszy niż był.

Niestety, nie powrócił już wcale.

Nie możemy jednak postrzegać tego zawodnika przez pryzmat wiecznych kontuzji i pecha. W dużej mierze przyczynił się do dubletu w 2008 roku. Każdy pamięta wspaniały rzut wolny w meczu z Arsenalem oraz świetny występ i pewnie zdobyty rzut karny w finałowym spotkaniu z Chelsea. Narzekać na pieniądze wydane w błoto można w przypadku Bebe, nie Hargreavesa. To wielka bzdura. Nikt nie mógł przypuszczać, że tak potoczą się losy tego zawodnika. Nikt nie spodziewał się, że Owen będzie tak trapiony kontuzjami. Co prawda, miał on za sobą poważne złamanie nogi, ale jakoś nie przeszkadzało mu to w grze przez pierwszy rok. Potem zaczęły szwankować kolana. Jednak jeśli co rok mielibyśmy wydawać 18 milionów funtów za zawodnika, który ma olbrzymi wkład w wygranie Premier League i Ligi Mistrzów, to proszę o więcej takich transferów.

Owen Hargreaves to pomocnik kompletny. Idealnie pasował do koncepcji Fergusona. Określenie „gryźć trawę” powstało chyba po to, by jak najdokładniej opisać grę Anglika. Grę o każdy nanometr boiska, o każdą piłkę. Śmiało mogę powiedzieć, że Hargreaves to jeden z najlepszych piłkarzy na swojej pozycji ostatnich lat. Wierzę, że ze sprawnym Anglikiem losy United (a szczególnie finały z Barceloną) potoczyłyby się inaczej. Sergio Busquets mógłby pobierać prywatne lekcje gry w piłkę u Anglika, a większość znawców piłki nożnej mogłaby definiować doskonałego pomocnika jednym słowem: Hargreaves.

Przewiń na górę strony