Nie przegap
Strona główna / O wzorach do naśladowania na podstawie Ryana Giggsa

O wzorach do naśladowania na podstawie Ryana Giggsa

ryan_gigs.jpg
Nie na darmo mówi się, że media to czwarta władza w kraju. Środki masowego przekazu mogą człowieka wywindować na sam szczyt lub zrównać z błotem. W tej drugiej opcji szczególnie lubują się kolorowe czasopisma, które kochają niszczyć dobre imię tym, którzy postrzegani byli dotąd za wzór i którym zdarzyło się tylko jedno przewinienie.

Ryan Giggs osobiście był dla mnie wzorem do naśladowania. Wzorowy ojciec, mąż. Zapewne żadne portale plotkarskie nie przepadały za nim, gdyż należał do tej nielicznej części sportowych celebrytów, która pokazywała, że można być gwiazdą, a zarazem nie mieć skoków w bok. Niestety kilka tygodni temu przekonaliśmy się, że o człowieka z żelaznymi zasadami z czasem coraz trudniej.

Największą uciechę mają z tego wszystkiego na pewno wspomniane kolorowe szmatł… eeeee… gazety. Dziennikarze angielscy (choć swoją drogą nie wiem, czy zasługują, by tak o nich mówić) prześcigają się teraz w „wykrywaniu” kolejnych romansów. Zastanawia mnie tylko jedna rzecz. Mianowicie, dlaczego wszystkie afery wokół Giggsa odkryte zostały w ciągu raptem kilku tygodni, skoro trwały wiele miesięcy? Możliwości są dwie: albo wystąpił tu efekt domina, albo ktoś chce zarobić grubą kasę nie bacząc, że swoimi wypocinami może zmarnować komuś życie. Która wersja jest bardziej prawdopodobna, zostawiam do rozstrzygnięcia Wam.

Historia Walijczyka to idealny przykład na to, że nie warto być wzorem do naśladowania. Spójrzmy chociażby na przykład Cristiano Ronaldo. Piłkarz, który miał chyba w swoim życiu więcej kobiet, niż strzelił przez całe życie bramek, do niedawna był ulubieńcem tabloidów. Ludzie śledzili jego romanse, jednak nikt nie traktował ich tak do końca na poważnie. Portugalczyk znany był ze swojego pociągu do kobiet i na nikim nie robiło to wielkiego wrażenia. Jak możecie zauważyć, w ostatnim czasie nie słychać o żadnym skandalu, w którym główną rolę odgrywałby były piłkarz MU. Czy wiec Cris postanowił rzucić swój dotychczasowy styl życia i w końcu się ustatkować? Wątpię, to po prostu wszystkim się już przejadło.

Teraz pora na Giggsa, a to znacznie lepszy materiał od poprzedniego, bo nigdy jeszcze nie był „eksploatowany” w tej dziedzinie. Kolorowe gazety kochają obalać mity o ludziach bez skazy, dlatego historia „futbolowego Tigera Woodsa” (taką wersję już też słyszałem) była dla nich prawdziwym El Dorado. Dlaczego tak się dzieje? Możliwe, iż chodzi po prostu o fakt, że większa satysfakcja złapać kogoś powszechnie szanowanego na jednym przekręcie niż opisać wszystkie kobiety w życiu Cristiano Ronaldo. Myślę, że w grę wchodziła także zwykła ludzka nienawiść lub po prostu zazdrość. Ciekawe, ilu pismaków powiedziało sobie z uśmiechem na ustach: „I co? Myślałeś, że nigdy cię na niczym nie złapiemy?”. Uczucie to na pewno potęgował fakt, że przegapiło się wiele lat, w końcu Giggs to 38-latek, a gdyby został przyłapany na tym jakieś 20 lat temu, można byłoby gnębić go całe życie.

Jak powinni się zachować kibice? Na pewno nie możemy odwracać się teraz do Giggsa plecami. Mam nadzieję, że słynne hasło „Because we are United” to nie tylko utarte i puste slogany. Na pewno Walijczyk zawinił, ale czy po tym jednym występku możemy powiedzieć, że przestał być dla nas wzorem do naśladowania? Przypomnijmy sobie, co to znaczy wzór do naśladowania? Otóż jest to człowiek, którego cechują wartości godne poszanowania. Jednakże wzór do naśladowania powinien być tak dobrany, by móc w stanie go naśladować. Oczywiście nie w tych złych rzeczach, ale one także pouczają nas, by nie popełniać podobnych błędów oraz przede wszystkim uczą, że każdy człowiek w swoim życiu zasługuje na drugą szansę. Jeśli ktoś ma inne zdanie, przytoczę pewien fragment bardzo dobrze znany większości z nas: „Ten z was, który jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem”.

Być może Giggs stracił swoim wybrykiem szansę na tytuł szlachecki. Ale czy na pewno zasługuje na stratę szacunku ze strony kibiców?

Przewiń na górę strony