Nie przegap

Weterani

Weterani
Odejście na emeryturę Gary’ego Alexandra Neville’a oznacza coś więcej niż tylko zniknięcie rezerwowego prawego obrońcy ze składu. Wydarzenie to ma znaczenie przede wszystkim symboliczne. I to symboliczne jak jasna cholera: właśnie rozpoczyna się początek końca tej drużyny, którą tak bardzo pokochaliśmy. I – choć łatwo nie będzie – musimy się na to przygotować.

Nie wiemy, jak potoczą się kariery reszty weteranów. Nie wiemy, jak długo będą jeszcze kopać piłkę ku uciesze kibiców z Old Trafford. Jedyne co wiemy na pewno to fakt, że czas płynie nieubłaganie i nawet Walijski Czarodziej nie może oszukiwać go w nieskończoność. Ze łzami w oczach oglądać będziemy pożegnalne spotkania Gary’ego, Paula i Ryana, z niedowierzaniem przeczytamy kiedyś na oficjalnej stronie United informację o odejściu na emeryturę naszego wielkiego Bossa. I nie wiem jak wy, ale ja na pewno będę po tych wydarzeniach bardzo długo dochodził do siebie. Ale czy herb najwspanialszej drużyny na świecie wyblaknie? Czy utracimy naszego ducha, z którego powinniśmy być tacy dumni? Otóż nie.

Koniec oznacza też początek czegoś innego. Odszedł Cantona, Keane, Beckham, ale duch drużyny jest nieśmiertelny. Ten klub ma 133 lata – o czym to świadczy? Nasz szkocki menedżer dokładnie zaplanował losy drużyny po odejściu weteranów, następca sir Alexa zastanie dojrzałą i mocną ekipę zdolną do odnoszenia największych sukcesów. Następcę Neville’a już mamy, Rafael radzi sobie znakomicie. Poza tym Anderson rozgrywa świetny sezon i udowadnia swój talent, a mamy jeszcze Welbecka, Machedę, Chicharito, Evansa, Smallinga, Fabio, Cleverleya… Czy po odejściu naszych legend zostaniemy drużyną bez charakteru? Oczywiście że nie – właśnie w trakcie szlifowania są kolejne talenty, które za kilka lat będą nas prowadzić do następnych sukcesów. Niektórzy zostaną szybko rzuceni na głęboką wodę, ale czy nie tak samo było na początku lat 90-tych z tymi, którzy szykują się teraz do odejścia? Rośnie kolejne pokolenie zawodników i być może nasze dzieci będą ich traktować tak, jak my teraz traktujemy Ryana. Nie zdziwi mnie, jeśli za piętnaście lat przed Old Trafford będziemy mogli podziwiać pomnik Rafaela albo Javiera. Ten klub nie kupuje żywych legend piłki nożnej, on tworzy swoje własne.

A co będzie potem? Jak już wspomniałem – czas płynie nieubłaganie, ci którzy wkraczają teraz w świat wielkiego futbolu, muszą być pogodzeni z tym, że z każdym rokiem zbliżają się do zakończenia ich przygody z piłką nożną. I cóż z tego? Przyjdą następni, być może tego dnia przyszedł na świat ktoś, kto za wiele lat będzie kontynuował pisanie wspaniałej historii wielkiego Manchesteru United?

Dla nas, kibiców Czerwonych Diabłów, nadchodzą trudne czasy. Żegnamy się z tymi, którzy tak wiele znaczą dla naszej drużyny, a tym samym dla nas. Ciężko jest przyzwyczaić się do myśli, że już niedługo będziemy mogli podziwiać cudowne rajdy Giggsa i atomowe uderzenia Scholesa – bądźmy jednak optymistami. Jestem dumny z tego, że dzieciom będę mógł opowiadać o bramce Ryana Giggsa z półfinału Pucharu Anglii przeciwko Arsenalowi i uderzeniu Rudowłosego w meczu z Barceloną. Oni tworzyli historię i osiągnęli dzięki temu nieśmiertelność. Jeśli ich następcy nie zmarnują swojej szansy, to o przyszłość Red Devils jestem spokojny.

Przewiń na górę strony