Nie przegap
Strona główna / Manchester United / Transfery po szkocku czyli Alex, gdzie ci gracze?

Transfery po szkocku czyli Alex, gdzie ci gracze?

Transfery po szkocku czyli Alex, gdzie ci gracze?
Sir Alex Ferguson to legenda światowej piłki nożnej. Co do tego nikt nie ma żadnych wątpliwości, łącznie z największymi przeciwnikami Manchesteru United i słynnego Szkota. Człowiek, który spędził ćwierć wieku na Old Trafford, osiągnął z Czerwonymi Diabłami tyle, że innym nie starczyłoby na osiągnięcie takich sukcesów nawet 200 lat. SAF powoli zbliża się do swoich 69 urodzin, ale wcale nie oznacza to, że zamierza kończyć pracę w Manchesterze. No i dobrze, niech pracuje jak najdłużej – powie każdy kibic. Kto jak nie On – powie ktoś inny. Ja również się z tym zgadzam, bo szanuję Szkota za jego niesamowite dokonania. Pozwolę sobie jednak wlać łyżkę goryczy do tej beczki miodu…

Powoli zaczynam uważać, że Ferguson trochę się gubi w swoich poczynaniach jako manager Czerwonych Diabłów. O ile nie można raczej mówić o jakiś wielkich błędach trenerskich czy taktycznych w poszczególnych spotkaniach, to już na 100% ostatnia polityka transferowa to jedna wielka pomyłka. Analizując choćby ostatnie okienko transferowe (które co prawda nadal trwa, ale chyba każdy już pogodził się z myślą, że spektakularnych zakupów na pewno nie będzie), można zauważyć, że albo w Alexie obudziła się na stare lata słynna narodowa przypadłość – szkockie skąpstwo – albo nasz klub jest na krawędzi bankructwa w wyniku działań zacnych właścicieli rodem zza oceanu. Innymi słowy – transfery w tym roku to sen pijanego wariata. A i poprzednie lata nie były pod tym względem lepsze.

Jeśli spojrzymy na to, co działo się w poprzednim sezonie, to śmiało można powiedzieć, że zarówno stratę tytułu mistrza Anglii jak i przegraną w Lidze Mistrzów Sir Alex Ferguson zafundował sobie na własne życzenie. Oddanie Christiano Ronaldo do Realu i pozbycie się lekką ręką Carlosa Teveza na rzecz lokalnego rywala to był początek niemocy United. Gdyby nie nadludzka wręcz forma Rooneya w sezonie 2009/2010 i grad strzelonych przez niego goli to poprzedni sezon wyglądałby o wiele gorzej. Wystarczy przypomnieć, że drugim „strzelcem” zespołu w lidze były gole samobójcze i co się działo, gdy Wazza był w najważniejszym momencie sezonu kontuzjowany…

Można było się więc spodziewać, że w sytuacji, gdy Berbatow zaczyna na murawie przypominać naszego Rasiaka, Owen nadaje się częściej do sanatorium niż na boisko, a z całej grupy pomocników tylko Nani w końcówce sezonu potrafił trafić w bramkę, ktoś – czyli Ferguson – pójdzie po rozum do głowy i powie „Dość tego, muszę mieć nowych zawodników nadających się do gry!”. I zapowiedzi były rzeczywiście szumne jak nigdy. Przez media przewinęło się przynajmniej kilkanaście nazwisk łączonych z transferem na Old Trafford i były to zazwyczaj nazwiska z „górnej półki”.

Joe Cole w LFCLuis Suarez, Alexis Sanchez, David Silva, Joe Cole, Diego Forlan, Wesley Sneijder, Yoann Gourcuff, Angel Di Maria, Karim Benzema, Mesut Özil, Lassana Diarra, Rafael van der Vaart, David Villa – to tylko niektórzy z tej listy. Ilu trafiło na Old Trafford? Żaden! Kto przyszedł w zamian? Javier Hernandez, Chris Smalling i Bébé. Pierwszy ma szansę stać się następcą Ole Gunnara Soelskjera jak kolejny „Babyface Killer” i jego początek w drużynie jest naprawdę obiecujący. Drugi jeszcze długo nie przebije się do pierwszego składu, bo nawet w Fulham, gdzie występował poprzednio, grał tylko ogony, a trzeci to wielka niewiadoma, bo nawet Ferguson nigdy w życiu nie widział go w akcji i nawet piłkarscy eksperci zastanawiają się, skąd on się w ogóle wziął. Wnioski nasuwają się same – w porównaniu z zakupami największych rywali w lidze angielskiej i najgroźniejszych przeciwników w Lidze Mistrzów wypadliśmy w tym okienku jak ostatni amatorzy.

Pytanie brzmi – czy to niechęć Fergusona do wydawania zawrotnych kwot na piłkarzy czy naprawdę w klubowej kasie jest aż tak pusto? Sir Alex już od dawna wypowiada się w mediach, że nie będzie częścią tego transferowego cyrku pod tytułem „kto da więcej” i nie będzie przepłacał za swoje zakupy. No i rzeczywiście jest to podejście w miarę rozsądne, bo ceny dyktowane niekiedy za średniej jakości grajków sięgają niebotycznych kwot, a za prawdziwe gwiazdy trzeba wykładać tony złota, a płacić im jeszcze więcej. Ale czy w takim razie kupienie Bébé za około 7,5 mln funtów to wydatek uzasadniony?

Taki Rafael van der Vaart kosztowałby pewnie dwa razy więcej, ale przynajmniej nadaje się do pierwszego składu od zaraz i każdy wie, na co tego zawodnika stać. Z drugiej strony, w klubie każdego funta ogląda się zapewne teraz cztery razy, zanim wyjmie się go z kieszeni, bo zadłużenie United jest tak ogromne, że nie wiadomo w ogóle, czy Glazerowie będą w stanie je kiedykolwiek spłacić. Mogę się nie znać na ekonomii czy finansach, ale i tak nie mogę zrozumieć, gdzie w takim razie podziewa się kasa za bilety, transfery (choćby prawie sto baniek za CR7!), kontrakty reklamowe czy klubowe pamiątki. Przecież to są niebagatelne kwoty idące w dziesiątki milionów funtów i na przynajmniej jeden porządny zakup w sezonie pieniądze powinny się znaleźć.

giggs_ryan_smile.jpgCały czas mówi się o tym, że za sezon, może dwa z klubu odejdą nasi „emeryci” – van der Saar, Neville, Giggs i Scholes. Cały czas trwa również dyskusja, kto będzie w stanie zastąpić tych zawodników, gdy zawieszą już swoje piłkarskie buty na kołku. O ile z obsadą bramki może nie być takiego wielkiego problemu, bo mamy w odwodzie naszego Kuszczaka, który jest bramkarzem przynajmniej dobrym, a gotowość do gry w barwach United zapowiedział ostatnio jeden z najlepszych na tej pozycji Buffon (za którego jednak trzeba będzie zapłacić Juventusowi sporą kasę), to do zastąpienia klubowych legend kandydatów na podobnym poziomie na razie brak.

Oczywiście są w składzie zawodnicy, którzy w każdej chwili mogą wejść na boisko i zagrać na przyzwoitym poziomie. Ale czy właśnie tego „przyzwoitego poziomu” spodziewamy się po graczach United? Nie, jako kibice chcemy czegoś więcej. Chcemy, żeby nasi gracze byli najlepsi i w każdej formacji mieli prawdziwe gwiazdy światowego formatu. Chcemy, żeby w składzie występowali tacy geniusze futbolu jak kiedyś Keane czy Cantona. Mamy w końcu Ferdinanda i Vidica w obronie, mamy Rooneya w ataku, a więc również pomoc – co by nie mówić chyba najważniejszą formację – chcemy mieć w mocnej obsadzie. Tutaj jednak zaczynają się schody, bo jakoś nie mogę uwierzyć w to, że na najwyższy światowy level wejdą nagle Park, Nani, Anderson, Carrick czy Fletcher.

Są to oczywiście zawodnicy bardzo dobrze grający w piłkę, ale brakuje im tego błysku, jaki posiadają ci naprawdę najlepsi i najwięksi. Do takiego Ronaldo, Robbena czy Xaviego brakuje im kilku klas. Jedyny mający predyspozycje do gry na takim poziomie – Owen Hargreaves – jest w zasadzie dla klubu od dawna nieużyteczny z powodu wiecznych kontuzji i nie wiadomo kiedy – i czy w ogóle – zacznie ponownie grać. Albo Ferguson widzi więc w nich coś, czego my dostrzec nie umiemy lub nie możemy, albo po prostu cały czas się łudzi, że z tych graczy wyciśnie więcej niż są oni w stanie rzeczywiście pokazać. Zakupów jak nie było tak nie ma, a chyba każdy kibic Man Utd przyzna, że taki Joe Cole – który był do wzięcia za darmo!! – naszemu klubowi przydałby się bardzo, że brakuje nam typowego playmakera, jakim mógłby być za nieduże pieniądze Yoann Gourcuff i każdy chętnie zobaczyłby w akcji szalejącego Rafaela van der Vaarta, którego Real chce już prawie na siłę wywalić z klubu i oddałby go pewnie za przysłowiową czapkę gruszek.

Gabriel ObertanTen sezon ma również pokazać jak do gry w jednym z najlepszych klubów świata przygotowani są młodzi gracze pokroju Rafaela, Evansa, Obertana, Gibsona czy Machedy. Sir Alex przed startem ligi zapowiadał, że musi im zaufać, częściej dawać szansę na grę. Czy jednak tych obietnic dotrzyma, jeśli trzeba będzie gonić uciekającą Chelsea? Czy wystawi młodych, gdy ważyć się będą losy mistrzowskiego tytułu? Czy którykolwiek z nich jest w ogóle gotów do gry o tak wysokie stawki?

Na pewno mają przy kim się uczyć i miejmy nadzieję, że ta nauka nie pójdzie w las. Jeśli również w tym sezonie Manchester United nie osiągnie zakładanych celów – tytuł mistrzowski, finał Ligi Mistrzów – to w przyszłym okienku transferowym trzeba będzie wydać więcej niż można było spokojnie wydawać przez ostatnie dwa czy trzy lata. Trzeba będzie bowiem zbudować drużynę prawie od nowa, bazując oczywiście na tym, co mamy najlepszego. Kolejnego sezonu pod nazwą „bez transferów = bez sukcesów” żaden kibic Fergusonowi już raczej nie wybaczy…

Przewiń na górę strony