Nie przegap
Strona główna / Dylemat drugiego bramkarza

Dylemat drugiego bramkarza

Dylemat drugiego bramkarza
Edwinowi Van Der Sarowi lata lecą, ale klasy i umiejętności nie ubywa. Co więcej, każda jego nieobecność okazuje się być problemem dla drużyny, a powrotu wyczekuje się z niecierpliwością. Tymczasem za jego plecami Foster i Kuszczak bezskutecznie walczą o stałe miejsce między słupkami. Nie dość, że od dłuższego czasu tkwią w takim stanie zawieszenia, to na dokładkę dość często pojawiają się doniesienia o tym, że klub poszukuje nowego bramkarza, który miałby na dłuższą metę zastąpić Edwina. W takich warunkach nie jest im łatwo się rozwijać.

O poszukiwaniach następcy van der Sara słychać w mediach dość regularnie. Oczywiście nie możemy wiedzieć, ile z plotek serwowanych nam przez dziennikarzy ma cokolwiek wspólnego z rzeczywistością. Jeśli jednak choć w jednej czy dwóch z nich kryło się ziarno prawdy, to najwyraźniej Ferguson faktycznie zastanawia się, co z tym fantem zrobić. Ostatnio na tapetę powrócił temat Igora Akinfiejewa, golkipera CSKA, o którym już jakiś czas temu zaczęto mówić w kontekście miejsca w bramce United. Teraz na przemian słyszymy, że albo rozmowy z Rosjaninem i jego obecnym klubem są bardzo zaawansowane, albo że sir Alex niespecjalnie się nim interesuje.

Nie chcę oceniać, jak naprawdę wygląda sytuacja. Pozostawiam to innym. W tym miejscu wspominam o tym ze względu na całokształt sytuacji, która wytworzyła się wokół problemu obsady pozycji między słupkami na Old Trafford. Ferguson ma bowiem w drużynie dwóch rezerwowych bramkarzy ze sporymi aspiracjami, którzy bardzo liczą na objęcie schedy po doświadczonym Holendrze. Kuszczak po znakomitych występach w West Bromwich miał powody oczekiwać, że sir Alex sprowadza go nie tylko po to, by przez kolejne 10 lat ogrzewać nim ławkę. Gdy Fostera zaczęto wymieniać go jako potencjalnego bramkarza angielskiej kadry, także mógł łatwo dopowiedzieć sobie, że bluza w barwach United z nr 1 też na niego czeka.

Tymczasem od przybycia obu panów do Manchesteru upłynął już kawałek czasu, a obaj nie są specjalnie bliżej miejsca w wyjściowej 11-tce, niż byli 2 czy 3 lata temu. Może w przypadku Bena widać większy postęp w ilości występów, ale problemem są częste kontuzje, które wchodzą Anglikowi – nomen omen – w paradę. W rezultacie dopiero w tym sezonie ma on okazję zaliczyć nieco więcej minut na boisku na przestrzeni okresu dłuższego, niż 2-3 tygodnie. Tomek też ma powody by być wkurzonym, bo jakiś czas temu dość regularnie (niekoniecznie często, ale jednak regularnie) dostawał od Fergusona szanse gry. Dziś natomiast ma problem, by w ogóle pojawić się na boisku. W obecnym sezonie zagrał raptem dwa razy. Okazuje się więc, że dla obu z nich wizja regularnych występów w barwach „Czerwonych Diabłów”, zamiast być kwestią czasu, stanęła pod dużym znakiem zapytania.

Poza tym, problemem jest także fakt, że Tomasz i Ben muszą dzielić między siebie okazje do gry powstające w okresach absencji van der Sara. Gdyby jeden z nich mógł dostać wszystkie te minuty na boisku do dyspozycji, mógłby nie tylko łatwiej przekonać menedżera do swoich umiejętności, ale też poczuć się nieco pewniej w tej roli. W obecnej sytuacji żaden z nich nie tylko nie ma tego komfortu, ale nawet nie może być pewien, że ciężką pracą w końcu zdobędzie upragnione miejsce w bramce. Jedynym pocieszeniem może być fakt, że chłopaki z pewnością wiedzą więcej niż my na temat tego, co myśli o sprawie Ferguson i czy ma powody, by dokonywać kolejnego zakupu na ich pozycję. Tak czy inaczej, ani dla Kuszczaka ani dla Fostera nie są to warunki, w których mogliby rozkwitać…

Sprawa ciągnie się już tyle czasu, że mam spore wątpliwości, czy jest sens deklarować kiedy i w jaki sposób może się ona rozstrzygnąć. Co prawda Tomasz dostał ostatnio mały prezent w postaci powołania do reprezentacji Polski, ale wątpię, by zmieniło to coś w kwestii jego miejsca w ekipie z Manchesteru. Nie wiem, czy jeśli do końca obecnego sezonu nie zapadną decyzje, które jasno określą, w którą stronę zmierza przyszłość obu rezerwowych bramkarzy, nie powinni oni po prostu poszukać sobie innego klubu. Mówię tu szczególnie o Kuszczaku, bo w dalszym ciągu uważam, że talent i umiejętności predysponują go do regularnej gry w najlepszych ligach świata. Siedzenie na ławce Manchesteru ma sens, ale tylko jeśli w perspektywie jest wiele, wiele minut spędzonych na boisku. Dla Tomka jest stanowczo zbyt wcześnie, by wzorem Jerzego Dudka godzić się z rolą wiecznego zmiennika.

Pozostaje jeszcze jeden element: ambicja obu panów. Polak deklaruje, że jest cierpliwy (choć, jak ostatnio stwierdził, do pewnych granic…) i nie zamierza łatwo rezygnować z pięknego marzenia, jakim jest rola pierwszego bramkarza w jednym z najlepszych klubów świata. Nic dziwnego. Zresztą to właśnie ten upór jest jednym z czynników, dzięki którym Tomek nadal tam jest i nadal jest przez Fergusona oceniany jako pożyteczny element drużyny. Twardy charakter z pewnością zjednuje mu uznanie Szkota. Od Fostera okoliczności także wymagają cierpliwości i zawziętości, którą Anglik zdaje się w sporym stopniu wykazywać. Czy ambicja pozwoli któremuś z nich dotrwać do szczęśliwego dla siebie rozstrzygnięcia? Nie wiem, ale bardzo komplikuje sytuację.

Moja ocena perspektyw obu graczy nie jest szczególnie optymistyczna. Tomek, by grać dobrze, najwyraźniej potrzebuje grać dużo. A takiej możliwości nie ma i nie zanosi się na to, by ją otrzymał. Foster z kolei gra nieco więcej, co jednak nie przekłada się (przynajmniej na razie) na coraz większą solidność i regularność w jego postawie. Fakt, że z utęsknieniem wypatrujemy powrotu Edwina, gdy ten jest kontuzjowany, świadczy o tym najlepiej. To główny problem obu rezerwowych. Główny pozytyw? Jak wyżej – ambicja i wola pracy nad sobą. Na razie problem zdaje się przeważać nad elementem pozytywnym. Wynik równania może jeszcze ulec zmianie, ale by tak się stało, potrzebny jest jakiś nowy czynnik. Coś, co zmieni obecne status quo, bo jego utrzymanie gwarantuje, że ani Ben, ani Tomek kariery na Old Trafford nie zrobią.

Przewiń na górę strony