Nie przegap
Strona główna / Podsumowanie 7. kolejki Premier League

Podsumowanie 7. kolejki Premier League

Podsumowanie 7. kolejki Premier League
W 7. kolejce Premier League na pierwszy plan wysunął się mecz faworytów do mistrzowskiego tytułu: Chelsea i Arsenalu. Inne spotkania zostały przyćmione przez ten szlagier, jednak na pozostałych stadionach również działo się wiele ciekawego. Zapraszam na podsumowanie kolejnej serii zmagań angielskich ligowców.

Manchester United rozegrał czwarty wyjazdowy mecz w tym sezonie i po raz czwarty musiał zadowolić się zaledwie remisem. Tym razem jest to jednak wynik szczęśliwy dla Czerwonych Diabłów, gdyż przez większą część spotkania na Stadium of Light dominowała drużyna gospodarzy. W pierwszej połowie Manchester miał problem ze skleceniem najprostszej akcji, a nawet z wymienieniem kilku podań na połowie przeciwnika. Linia pomocy grała bardzo słabe zawody i została całkowicie zdominowana przez pomocników Sunderlandu. Po raz kolejny potwierdza się fakt, że gracze środkowej strefy United mają problemy, gdy przeciwnik zastosuje wobec nich wysoki pressing. Szczególnie gaśnie w takich przypadkach Scholes, który potrzebuje więcej przestrzeni do rozegrania piłki, a tej w pojedynku z Czarnymi Kotami zabrakło. Na przerwę gracze Fergusona schodzili z wynikiem remisowym, dzięki dobrej interwencji Van der Sara, który zatrzymał Malbranque’a w sytuacji sam na sam. W drugiej odsłonie gra Czerwonych Diabłów poprawiła się, nie na tyle jednak, żeby przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Lepiej mógł spisać się wprowadzony po przerwie Berbatov, który nie wykorzystał jedynej dobrej okazji strzeleckiej dla Manchesteru. Spotkanie zakończyło się podziałem punktów, a Sir Alex Ferguson na pewno ma nad czym myśleć podczas przerwy reprezentacyjnej. Zespół nie spisuje się ostatnio tak, jak powinien i mimo poprawionej gry w obronie (drugi mecz bez straty gola), wciąż nie potrafi przełamać się na wyjeździe.

Remis z Sunderlandem spowodował kolejną stratę punktów do lidera. Chelsea pokonała bowiem w hicie kolejki Arsenal i umocniła się na pierwszym miejscu w tabeli. Spotkanie dwóch pretendentów do tytułu stało na bardzo wysokim poziomie. Tempo gry było niezwykle szybkie, akcja przenosiła się z jednej strony boiska na drugą. Na początku spotkania przewagę osiągnęli Kanonierzy, jednak świetnych sytuacji nie wykorzystali Chamakh, Squillaci i Arshavin. Niebieskim udało się odeprzeć ataki graczy Wengera, po czym wyprowadzili zabójczą kontrę. Fantastycznym prostopadłym podaniem Ramires znalazł na lewym skrzydle Cole’a, a jego wrzutkę na bramkę zamienił, niezawodny w meczach z Arsenalem, Drogba (13. gol w 11. spotkaniu). W drugiej połowie to Kanonierzy dłużej utrzymywali się przy piłce, ale z ich ataków niewiele wynikało. Gracze Ancelottiego nastawili się na kontry i byli bliscy podwyższenia rezultatu po akcjach Anelki czy Cole’a. W 85. minucie w końcu dopięli swego, po idealnym uderzeniu z rzutu wolnego Alexa. Była to druga z rzędu porażka Arsenalu w lidze, przez co Kanonierzy tracą już 7 punktów do Chelsea.

Na wpadkach pozostałych faworytów do tytułu najbardziej skorzystała drużyna Roberto Manciniego. The Citizens pokonali po wyrównanym meczu Newcastle i awansowali na 2. miejsce w tabeli. Wpływ na przebieg meczu miała niewątpliwie sytuacja, w której De Jong brutalnie sfaulował Hatema Ben Arfę. Piłkarza City nie spotkała za to zagranie żadna kara, co zaostrzyło grę na St James’ Park. Po spotkaniu okazało się, że Francuz ma złamaną nogę i czeka go dłuższa przerwa w grze. Niedługo po zejściu Ben Arfy, City objęło prowadzenie. Carlos Tevez został sfaulowany w polu karnym, po czym sam wymierzył sprawiedliwość, zdobywając gola z 11 metrów. Wydawało się, że spotkanie potoczy się po myśli podopiecznych Manciniego, jednak sześć minut po golu Teveza, po ładnej indywidualnej akcji, wyrównał Jonas Gutierrez. Po tym golu sytuacja na boisku nie zmieniała się. Manchester City starał się grać dużo piłką, a Newcastle czekało na kontry. Spotkanie zakończyłoby się zapewne remisem, jednak fantastyczną indywidualną akcję przeprowadził jeden z rezerwowych, Adam Johnson. Anglik zwiódł dwóch obrońców Newcastle i podkręconym strzałem pokonał bezradnego Krula. Sroki starały się jeszcze odpowiedzieć, ale zabrakło im czasu i zwycięstwo City stało się faktem.

W ostatnim niedzielnym spotkaniu doszło do dużej niespodzianki. Liverpool przegrał u siebie z beniaminkiem z Blackpool. W pierwszej połowie publiczność na Anfield przecierała oczy ze zdumienia, ponieważ to podopieczni Iana Hollowaya zdominowali grę. Przełożyło się to na trafienia z karnego Adama i gol Varneya pod koniec pierwszej połowy. W drugiej odsłonie gra Liverpoolu uległa poprawie, ale animuszu podopiecznym Hodgsona starczyło zaledwie na jedną bramkę, którą strzelił Kyrgiakos. The Reds po tym meczu znaleźli się tuż nad strefą spadkową i nie zapowiada się, żeby w najbliższym czasie ich sytuacja uległa poprawie.

W sobotnich meczach nie doszło do większych niespodzianek. Wigan poradziło sobie z Wolverhampton, głównie dzięki głupocie jednego z zawodników Wilków, Karla Henry’ego. Już na początku spotkania wyciął on równo z trawą Jordiego Gomeza i zasłużenie obejrzał czerwony kartonik. Grając w liczebnej przewadze, Wigan stworzyło sobie dużo sytuacji i ostatecznie wygrało po golach Gomeza (fantastycznie wykonany rzut wolny) i trafieniu Rodallegi.

Tottenhamowi udało się pokonać Aston Villę głównie dzięki wielkiej formie, w jakiej ostatnio znajduje się Rafael van der Vaart. Jednak początek spotkania, jak i cała pierwsza połowa, należał do podopiecznych Gerarda Houlliera, którzy wyszli na prowadzenie po golu młodego Albrightona. Pod koniec pierwszej połowy, po świetnym zgraniu Croucha, stan gry wyrównał wspomniany van der Vaart i mecz zaczął się od początku. W drugiej połowie Harry Redknapp dokonał zmian w ustawieniu, dzięki czemu to Koguty przejęły inicjatywę. Zaowocowało to w 75. minucie, kiedy ponownie na listę strzelców wpisał się holenderski pomocnik. I tym razem bardzo dobrze zachował się Crouch, a van der Vaart nie miał problemów z minięciem obrońcy i umieszczeniem piłki w bramce. Dzięki temu zwycięstwu Tottenham ponownie złapał kontakt z szeroką czołówką tabeli.

Gracze Stoke zaprezentowali się kolejny raz z dobrej strony, pokonując w spotkaniu drużyn ze środka tabeli Blackburn. Jedynego gola strzelił, lobując bramkarza w sytuacji sam na sam, Jonathan Walters. Zespół Tony’ego Pulisa spisuje się coraz lepiej i zajmuje obecnie wysokie, 7. miejsce w tabeli.

W meczu dobrze radzącego sobie w tym sezonie beniaminka, West Bromwich Albion z Boltonem, padł zasłużony remis. Wynik otworzył znajdujący się w tym sezonie w bardzo dobrej dyspozycji Johan Elmander, a wyrównał, po ładnej akcji Petera Odemwingie, James Morrison. West Brom zaliczył kapitalny początek sezonu, zajmuje obecnie czwarte miejsce i jest duża nadzieja, że tym razem „yo-yo club” nie spadnie po sezonie do Championship.

Remis padł również na Upton Park. W derbach Londynu nie doczekaliśmy się rozstrzygnięcia, choć lepsze wrażenie sprawiała drużyna Fulham. I to właśnie podopieczni Marka Hughesa objęli prowadzenie w 33. minucie po ładnej dwójkowej akcji Daviesa i Dempseya, zakończonej golem tego drugiego. W drugiej połowie stan gry wyrównał Frederic Piquionne i goście wrócili do domu z zaledwie jednym punktem.

Przełamała się za to drużyna Evertonu, która wygrała po raz pierwszy w tym sezonie. Zwycięstwo to nie przyszło jednak graczom Moyesa łatwo. Mecz był wyrównany i mógł się rozstrzygnąć na dwa sposoby, jednak katastrofalny błąd popełnił obrońca Birmingham, Roger Johnson. Nie porozumiał się on ze swoim bramkarzem i wpakował piłkę do własnej bramki. Ten gol pomógł The Toffies, którzy w 90. minucie podwyższyli wynik, gdy po dośrodkowani Bainesa, gola głową zdobył Cahill. Everton wciąż jednak znajduje się w strefie spadkowej, a w następnej kolejce czeka go niezwykle ważny derbowy mecz z Liverpoolem.

Bohaterowie weekendu

Gracz kolejki: Rafael van der Vaart
Ofensywny pomocnik Tottenhamu spisał się genialnie w meczu przeciwko Aston Villi, strzelając 2 gole i prowadząc Koguty do zwycięstwa. Widać, że szybko zaaklimatyzował się na wyspach i Harry Redknapp będzie miał z niego dużo pożytku.

Jedenastka kolejki:

Green (West Ham-2*) – Onuoha (Sunderland-1), Alex (Chelsea-1), Vidic (Man Utd-1), Baines (Everton-1) – Johnson (Man City-1), Ramires (Chelsea-1), van der Vaart (Tottenham-1), Gutierrez (Newcastle-1) – Drogba (Chelsea-1), Crouch (Tottenham-1)

* W nawiasie ilość nominacji do jedenastki kolejki.

Przewiń na górę strony