Nie przegap
Strona główna / Premier League 2011/2012 – nowe (stare) rozgrywki?

Premier League 2011/2012 – nowe (stare) rozgrywki?

Premier League
Już w ten weekend pierwszą kolejkę rozegrają ekipy angielskiej Premiership, w poniedziałkowy wieczór będziemy już znali wyniki wszystkich inauguracyjnych spotkań. Warto zadać pytanie, czy w ten weekend rozpocznie się już walka o mistrzostwo, czy będziemy świadkami badania gruntu przez najmocniejsze ekipy bądź, jak kto woli, efektów ciężkiego okresu przygotowawczego?

Jedno jest pewne, do końca sierpnia będziemy obserwować znaną dobrze chorobę, mianowicie tragiczną odmianę gorączki transferowej – pewnie niejeden kopacz podczas ostatnich dni okienka transferowego opuści swój klub. Jednak liczbę piłkarzy, którzy to zrobią przebije, co najmniej dziesięciokrotnie, liczba piłkarzy, którzy mają to zrobić wg mediów.

Sezon zapowiada się wybornie, zresztą jak zwykle. Wszystko wskazuje na to, że wielka czwórka już nie wróci. Kto widzi teraz Arsenal w pierwszej czwórce? A kto w niej widzi rzeźników z Manchesteru City? (to jak gra de Jong i Richards niech będzie wystarczającym komentarzem „nowego” przydomku). Niektórzy zobaczą w niej z pewnością koguty z White Hart Lane, czyż nie? Z wielkiej czwórki zrobiła nam się wielka szóstka, a spekulacje o tym, kto zaskoczy, a kto rozczaruje, to przebrzmiały temat. Odpowiedź zobaczymy na boisku.

Co do tytułu tego tekstu, to czy nie czujecie, że wraca stare? Nareszcie będziemy mogli oglądać młodych wychowanków United, którzy robią ogromne postępy. Danny Welbeck i Tom Cleverley już zdążyli się pokazać z dobrej strony w meczu o Tarczę Wspólnoty, do pary ofensywnych zawodników dodać trzeba bardziej defensywnych Johnny’ego Evansa i Darrona Gibsona, ten drugi jednak może podczas wspomnianej gorączki zasilić szeregi Blackburn Rovers (może już nie tak młodzi, ale nadal perspektywiczni). Stawkę wychowanków zamyka dochodzący do siebie rzemieślnik Darren Flecher i tradycyjnie przeżywający kolejną młodość Walijski Czarodziej, Ryan Giggs. Oprócz Gibsona jestem pewien, że w meczach o punkty zobaczymy wszystkich wymienionych wychowanków, a na swoje 5 minut może także liczyć Ravel Morrisom; może Puchar Ligii, raczej nic więcej.

Wierząc w spekulacje i obserwując fakty, najprawdopodobniej przed sezonem pożegnamy jeszcze niektórych graczy, na ich czele może znaleźć się król strzelców Premiership. Mowa o Dimitarze Berbatowie. Co cieszy przed rozpoczęciem sezonu? Mądrość, z jaką Sir Alex Ferguson zbudował skład na kolejny sezon. Czymże przejawia się owa mądrość? Moim zdaniem fenomenalnym posunięciem były szybkie transfery. Ferguson wszedł do sklepu i wiedział, co miał kupić, nie stracił przez to czasu, który nowi zawodnicy poświęcili na zgrywanie się z zespołem i aklimatyzację.

Co do składu to jest jedna rzecz, która i cieszy i martwi – posiadamy wielu szybkich zawodników, co może skutkować tym, że w połowie sezonu możemy mieć mały szpital. Graczy grających równie ostro, co idiotycznie, jak Nigel de Jong, nie brakuje, a Young czy Welbeck mogą być potencjalnym targetem dla podobnych do de Jonga rzeźników.

Inna rzecz, która niestety już tylko martwi, to Vidic i Ferdinand. Tak, nie przywidziało się Wam, piszę o naszych stoperach, ponieważ ilekroć liczę na ich żelazną defensywę, mocno się rozczarowuję. Moim zdaniem wtedy, kiedy powinni błyszczeć, często zawodzą. Po bramce Lescotta grubo się zastanawiałem, czy krył go Vidic, czy może jednak Ferdinand, a może krzyknęli do Rooneya, żeby go złapał? Żeby nie było, że się czepiam, to przypomnę bramkę Leo Messiego z pewnego finału LM, którą strzelił… głową.

Oby moje histerie były bezpodstawne, oby Vidic z Ferdinandem trzepali multum punktów w Fantasy Ligach za czyste konta i bramki po stałych fragmentach gry.

Wisienka na torcie obaw o nowy sezon, to nasz nowy bramkarz. Ostatni mecz mu nie wyszedł, ale to się zdarza. Czy ja napisałem to o bramkarzu kupionym za 20 mln? Ktoś tu zaspał, jeżeli chodzi o pozycję bramkarza. Ktoś myślał, że VdS pogra do pięćdziesiątki? W zamian mamy młodego, za drogiego Hiszpana. Oby się de Gea rozkręcił, wprawdzie jestem tego pewien, ale – cytując klasykę – „co będzie, zweryfikuje boisko”.

Autor: Przemysław Plecan

Przewiń na górę strony