Nie przegap
Strona główna / Podsumowanie 18. kolejki Premier League

Podsumowanie 18. kolejki Premier League

Podsumowanie 18. kolejki Premier League
18. kolejka zapowiadała się hitowo szczególnie przez spotkanie dwóch faworytów do tytułu, Manchesteru United i Chelsea. Jednak zarówno ten mecz jak i sześć pozostałych zostały odwołane z powodu silnych opadów śniegu na teranie całej Wielkiej Brytanii. W okrojonej kolejce odbyły się tylko trzy spotkania, co w szczególności cieszyło kibiców i działaczy Manchesteru City. The Citizens mieli bowiem okazję wskoczyć na pozycję lidera po raz pierwszy od 81 lat. Aby spędzić święta na pierwszym miejscu w tabeli musieli jedynie pokonać na własnym boisku zawodzący w tym sezonie Everton. Zapraszam na podsumowanie tego spotkania jak i dwóch pozostałych pojedynków z tej serii spotkań.

Everton niespodziewanie wygrał z Manchesterem City, po raz kolejny pokazując, że w starciach z wyżej notowanym przeciwnikiem potrafi pokazać pełnię swoich możliwości. Spotkanie zaczęło się od mocnego uderzenia w wykonaniu podopiecznych Davida Moyesa. W 4. minucie ładną akcję lewą stroną boiska zapoczątkował Baines, po zamieszaniu w polu karnym futbolówka znalazła się pod nogami Colemana, który ponownie dośrodkował ją w szesnastkę. Tam bez krycia zostawiony został Cahill i nie atakowany przez nikogo, pokonał Harta strzałem głową. Piłkarze City ledwie otrząsnęli się po pierwszym ciosie, a już kwadrans później musieli zaczynać grę od środka jeszcze raz. Ponownie akcję rozpoczął Baines, jednak tym razem Anglik nie ograniczył się do dośrodkowania w pole karne. Rozegrał piłkę z Cahillem i podkręconym strzałem słabszą, prawą nogą pokonał bezradnego Harta. Po zdobyciu drugiej bramki Everton cofnął się i oddał inicjatywę The Citizens, ale nie była to kontrolowana taktyka. Podopieczni Mancicniego osiągnęli ogromną przewagę, nie wypuszczając The Toffees z własnej połowy. Napastnicy i pomocnicy Manchesteru strzelali niemal z każdej pozycji, jednak większość strzałów zatrzymywała się na obrońcach Evertonu lub była spokojnie wyłapywana przez Tima Howarda. O przewadze, jaką osiągnęło City w pierwszej połowie, najlepiej świadczy statystyka posiadania piłki, która w pewnym momencie spotkania oscylowała w granicach 97%. W drugiej połowie ataki The Citizens nie ustawały, ale gra odrobinę się wyrównała i podopieczni Moyesa co jakiś czas potrafili oddalić zagrożenie od własnej szesnastki. Sygnałem do zdwojonych ataków było dla Manchesteru wyrzucenie z boiska za drugą żółtą kartkę, Victora Anichebe. Piłkarze Mancicniego znowu przycisnęli gości i w 72. minucie w końcu zdobyli kontaktową bramkę. Koronkową akcję całej drużyny strzałem zakończył Yaya Toure. Piłka odbiła się jeszcze od Philla Jagielki, całkowicie zmieniając kierunek lotu, co uniemożliwiło skuteczną interwencję Howardowi. Pięć minut później świetnej okazji do wyrównania nie wykorzystał Balotelli, po strzale którego piłka trafiła w słupek. City w końcówce spotkania stworzyło sobie jeszcze kilka sytuacji, ale zawsze na straży pozostawał Howard. Marzenia o choćby jednym punkcie rozwiały się już w doliczonym czasie gry, kiedy drugą żółtą kartkę za faul na Bilyaletdinovie obejrzał Kolo Toure. Mimo zwycięstwa piłkarze Evertonu nadal znajdują się w trudnej sytuacji, ale jeżeli uda im się utrzymać formę z meczu z City, marsz w górę tabeli wydaje się być tylko kwestią czasu.

Wygrać udało się także drużynie Sunderlandu, która na własnym boisku pokonał Bolton 1-0. W pierwszej połowie spotkanie było wyrównane, a oba zespoły stworzyły sobie kilka sytuacji do strzelenia pierwszej bramki. Sztuka ta udała się gospodarzom w 32. minucie. Piłkę w pole karne wrzucił Henderson, a świetnym przyjęciem piłki popisał się Bent, co umożliwiło mu natychmiastowy strzał. Z uderzeniem Anglika dobrze poradził sobie Jaaskelainen, ale przy dobitce nadbiegającego Welbecka nie miał nic do powiedzenia. Dla wypożyczonego z Manchesteru United napastnika był to już piąty ligowy gol i wydaje się, że w marzenia Steve’a Bruce’a o zatrzymaniu młodzieżowego reprezentanta Anglii w Sunderlandzie na dłużej nie mają szans na realizację. Pod koniec pierwszej połowy kibice zgromadzenia na Stadium of Light, zobaczyli, być może, najlepszą interwencję bramkarską w historii piłki nożnej. Po rzucie rożnym, w polu karnym Czarnych Kotów doszło do sporego zamieszania, w którym największym sprytem wykazał się Zath Knight, strzelając na bramkę z około 3 metrów. Fenomenalną interwencją popisał się jednak Craig Gordon, w niewiarygodny sposób przerzucając piłkę nad poprzeczką.

W drugiej odsłonie Bolton zaatakował większą ilością piłkarzy, dzięki czemu stworzył sobie kilka groźnych sytuacji. Najlepszej nie wykorzystał w doliczonym czasie gry Klasnić, który z kilku metrów strzelił tuż obok prawego słupka bramki Gordona. Dzięki temu zwycięstwu Sunderland umocnił się na 6. miejscu w tabeli i wciąż pozostaje w grze o miejsca premiowane grą w europejskich pucharach.

Remisem zakończyło się natomiast spotkanie pomiędzy Blackburn a West Hamem. Gospodarzy po raz pierwszy w tym sezonie poprowadził nowy (tymczasowy?) trener Steve Kean, zatrudniony w miejsce zwolnionego w tygodniu Sama Allardyce’a. Do debiutu doszło również w szeregach Młotów. Ze składu gości wypadł bowiem etatowy bramkarz Robert Green, a jego miejsce zajął 23-letni Ruud Buffin. W pierwszej połowie mimo optycznej przewagi Blackburn młody Belg nie miał jednak dużo do roboty. Do większego wysiłku zmusił go jedynie Pedersen, dobrze wykonując rzut wolny z około 20 metrów. Większe emocje czekały fanów z Ewood Park w drugiej połowie spotkania. Już sześć minut po gwizdku wznawiającym grę na listę strzelców wpisał się niezawodnym w tym sezonie Nelsen. Dobrym dośrodkowaniem w pole karne popisał się Emerton, a Nowozelandczyk na raty wepchnął piłkę do bramki West Hamu. Po zdobyciu gola, gospodarze niepotrzebnie oddali inicjatywę, co zaowocowało serią ataków popularnych Młotów. Ostrzeżeniem dla Blackburn był już strzał w słupek Upsona, po rzucie rożnym. W 78. minucie goście wykazali się lepszą skutecznością, doprowadzając do wyrównania. Świetną indywidualną akcją zaimponował lider West Hamu, Scott Parker. Obrońcy zdołali wybić mu piłkę dopiero w polu karnym, ta spadła jednak wprost pod nogi Juniora Stanislasa, który bez problemów pokonał Robinsona. Blackburn miało jeszcze okazję do przechylenia szali zwycięstwa na swoją korzyść, ale gol Dunna nie został uznany i gospodarze musieli się zadowolić jednym punktem.

Bohaterowie weekendu

Gracz kolejki: Silvan Distin
Francuskiemu obrońcy Evertonu zdarzają się duże wahania formy, jednak w spotkaniu z Manchesterem City wykazał się fenomenalną formą. Kasował wszystkie akcje w zarodku, świetnie radził sobie zarówno z Tevezem jak i Balotellim, potrafił nawet, wyprowadzając piłkę z własnej połowy zainicjować kontrę. Jednym słowem występ kompletny.

Jedenastka kolejki:
Gordon (Sunderland-2*) – Onuoha (Sunderland-3), Distin (Everton-3), Nelsen (Blackburn-3), Baines (Everton-6) – Stanislas (West Ham-1), Cahill (Everton-3), Parker (West Ham-3), Richardson (Sunderland-1) – Welbeck (Sunderland-2), D. Bent (Sunderland-2)

* W nawiasie ilość nominacji do jedenastki kolejki.

Przewiń na górę strony