Nie przegap
Strona główna / Co dalej z Newcastle United?

Co dalej z Newcastle United?

Co dalej z Newcastle
Po przyzwoitym Asia Tour oraz nie do końca udanym Audi Cup piłkarze Manchesteru United mają chwilę przerwy. Ilość meczów, które „Czerwone Diabły” rozegrały w ostatnich dniach jest porównywalna z tą pod koniec sezonu, kiedy to padają rozstrzygnięcia w najważniejszych klubowych rozgrywkach na szczeblu krajowym oraz europejskim. Kiedy piłkarze Manchesteru United odpoczywają i regenerują siły przed ostatnim sprawdzianem z Valencią, my możemy wyjrzeć nieco poza Old Trafford, bo nie u każdego następny sezon zapowiada się tak różowo.

Mowa oczywiście o Newcastle United. Istnieje kilka klubów, bez których Premier League sobie nie wyobrażam, mowa chociażby o Aston Villi, Evertonie, czy Tottenhamie. Do grona tych klubów należy także Newcastle, które niespodziewanie spadło do Championship. Dla wielu fanów NU ta wiadomość była z pewnością ciosem prosto w serce. Ekipa z St. Jasmes Park nie zagra w Premier League po raz pierwszy od sezonu 1993/1994. Wielu moich znajomych, fanów Manchesteru, pod koniec naszego ostatniego spotkania z Hull nie zwracała już specjalnej uwagi na wydarzenia na KC Stadium, a wpatrywała się z niedowierzaniem, jak jeden z najbardziej lubianych klubów w Premier League nie radzi sobie z nie walczącą już o nic Aston Villą…

Przypatrzmy się nieco bliżej sezonowi 2008/2009 w wykonaniu „Srok”. Początek nie zwiastował nadchodzącej katastrofy, satysfakcjonujący remis 1-1 z Manchesterem United oraz zwycięstwo z Boltonem wlały nieco optymizmu w serca fanów. Niestety następne spotkania nie były już tak udane, Newcastle bardzo często remisowało, a sytuacja zaczęła się pogarszać, w pierwszych 10 kolejkach odnieśli jedynie 2 zwycięstwa. W połowie sezonu fani musieli na dobre pożegnać się z aspiracjami pucharowymi, nie pomogły nawet zwycięstwa z Portsmouth czy Tottenhamem, święta i porażka z Wigan zapoczątkowały kolejną fatalną serie spotkań.

Sytuacja pogarszała się z kolejki na kolejkę. W końcu 4 marca na St. James Park zawitał lider i obrońca tytułu – Manchester United. Nieciekawa sytuacja w tabeli sprawiała, że każdy punkt w spotkaniu z tak trudnym rywalem byłbym zbawieniem, zaczęło się niespodziewanie dobrze, gdyż po bramce Lovendrkasa „Sroki” prowadziły 1-0. Tą bramką Duńczyk przerwał trwającą 1311 minut serię Edwina van der Sara, który pobił rekord Anglii pod kątem czystego konta w meczach ligowych. Kibice Newcastle nie cieszyli się zbyt długo z prowadzenia, gdyż już 11 minut później wyrównał Wayne Rooney. W 56 minucie St. James Park na dobre uciszył Berbatov, który ustalił wynik spotkania na 1-2.

Po tym spotkaniu podopiecznym Alana Shearera ciężko się już było podnieść. Remis z Hull oraz porażki z Arsenalem i Chelsea sprawiły, że wizja występów w Championship w sezonie 2009/2010 stawała się coraz realniejsza. W końcu nastąpił zryw, w 36 kolejce po 3 miesiącach przerwy Newcastle rozniosło u siebie Middlesbrough 3-1, zwycięstwo było o tyle ważne, że Boro było jednym z bezpośrednich rywali w walce o utrzymanie. Niestety już następne spotkanie sprowadziło wszystkich na ziemię, porażka z dobrze dysponowanym Fulham sprawiała, że ostatni mecz na Villa Park był meczem o wszystko.

Plan na 38 kolejkę był jasny – Newcastle przynajmniej remisuje z podopiecznymi Martina O’Neila, a Hull City przegrywa z nowymi-starymi mistrzami Anglii, Manchesterem United. Kiedy Darron Gibson pokonał bramkarza Hull City, na St. James Park wybuchła wielka radość. Niestety samobójcza bramka Duffa, a następnie heroiczna, choć wybitnie nieskuteczne walka o jeden z najcenniejszych punkcików dla Newcastle w tej dekadzie została przegrana. Nieskutecznością raził Michael Owen (tak, tak, ten nasz, jakże skuteczny ostatnio Michael), a Viduka, Martins czy Nolan niezbyt kwapili się do zmiany rezultatu. „Sroki” spadły z ligi i stały się prawdopodobnie największym rozczarowaniem ostatniego sezonu.

Newcastle nie należało co prawda do drużyn, z którymi spotkania elektryzowały kibiców, choć nas, kibiców Manchester United, ten spadek chyba niespecjalnie cieszy, ponieważ „Czerwone Diabły” radziły sobie z nimi nad wyraz dobrze. Wystarczy przypomnieć 6-0 z sezonu 07/08. Spośród zawodników Manchesteru najbardziej za Newcastle będzie z pewnością tęsknił Wayne Rooney, który wybitnie upodobał sobie strzelanie na St. James Park.

Kibice byli w szoku, a pozostałe kluby Premier League już szykowały się na wyprzedaż, którą Newcastle musiało przeprowadzić, ponieważ sytuacja finansowa klubu, jest mocno nieciekawa. Zarząd musi zadbać teraz o pokrycie długu, który wynosi aż 106 mln funtów, Newcastle jest pod tym kątem 17 na świecie. Spadek z Premier League to oprócz spadku poziomu piłkarskiego, także ogromne zmniejszenie dochodów. Pieniądze, które „Sroki” otrzymałyby za występy oraz prawa telewizyjne do Premier League są nieporównywalne, z tymi w Championship. Wszystko to sprawia, że szefowie klubu mają teraz ogromny ból głowy, jak tu zaoszczędzić, ale zarazem szybko powrócić do najwyższej klasy rozgrywkowej.

Kibice jeszcze nie pozbierali się po spadku do Championship, a tu nagle spadła na nich wiadomość o utracie Michaela Owena oraz Obafemiego Martinsa. Obaj strzelili po 8 bramek w ostatnim sezonie i byli najskuteczniejszymi strzelcami swojego zespołu. Kolejnym ciosem dla fanów była klęska z Leyton Orient, które pokonało Newcastle w sparingu przedsezonowym 6-1. „Sroki” grały w tym spotkaniu prawie podstawowym składem i wielu fanów sądzi, że piłkarze mogli specjalnie odpuścić ten mecz, aby zwrócić uwagę zarządu, na tragiczną sytuacje kadrową klubu.

Koniec końców kontraktu nie przedłużył Alan Shearer, w przyszłym tygodniu najprawdopodobniej poznamy nowych właścicieli klubu, a trenerem może zostać Kevin Keegan. Wszystko to jednak przyćmiła wiadomość o śmierci legendy Newcastle, sir Bobby’ego Robsona. Był on legendą Newcastle, kimś, kim dla nas jest sir Alex Ferguson, więc nikogo nie powinien dziwić smutek fanów Newcastle United:

Narodziny nie są początkiem a śmierć nie jest końcem. Już na meczu sobotnim widać było ze patrzy na ten świat nieobecnym wzrokiem, był ale w taki sposób jakby go tu w ogóle nie było. Odeszła legenda, dla fanów MU legendą jest Ferguson, dla nas taka samą legendą był, jest i będzie Sir Bobby Robson. Futbolowy świat stracił pewna niezastąpioną cząstkę. Szacunek dla tego miłego staruszka.

Komentarz Batty’ego z nufc.pl

Wydaje się, że na St. James Park spadły wszystkie możliwe nieszczęścia w bardzo krótkim czasie. Być może wielu czytelników znów będzie miało za złe, że tekst nie dotyczy Manchesteru, jednak uważam, że warto czasem wyjrzeć poza Old Trafford i spojrzeć na to co dzieje się na innych stadionach. Oczywiście nic nie możemy zrobić, jednak ja życzę temu klubowi jak najszybszego powrotu do Premier League. Co Wy sądzicie na temat ekipy z St. James Park? Kto jest winny całej tej sytuacji?

Czy „Srokom” uda się powrócić do najlepszej ligi świata? Zapraszam do dyskusji!

Przewiń na górę strony