David Moyes po raz kolejny nie znalazł recepty na Jose Mourinho i Manchester United nie zdołał wygrać z londyńską Chelsea. Niebiescy od początku meczu pokazali, że ich głównym celem jest uniknięcie porażki w Teatrze Marzeń. Cel swój wykonali, ale i manager United może być zadowolony z postawy swoich zawodników.
Moyes przed meczem zdecydował, ze United zagrają jednak z Wayne’em Rooneyem w składzie. Niemniej zaskoczył Jose Mourinho, który wybrał wariant bez nominalnego napastnika. Wydawało się, że Portugalczyk będzie tym samym chciał, aby jego drużyna dłużej utrzymywała się przy piłce. Nic bardziej mylnego – Chelsea oddała pole United i to Czerwone Diabły były stroną przeważającą.
Nie było niespodzianek jeśli chodzi o ustawienie obydwu drużyn. Jedni i drudzy zagrali 4231, różnica polegała tylko na tym, że Chelsea tradycyjnie ze schodzącymi do środka skrzydłowymi, a w United szerokość zapewniał Valencia.
Średnie pozycje (grafika : whoscored.com)
IN PLUS
+ Tom Cleverley i Michael Carrick. Anglicy rozegrali kapitalną partię nie pozwalając na wiele swoim rywalom. Szczególne słowa uznania dla tego pierwszego. Po bezbarwnym występie ze Swansea, wychowanek United pokazał że można na niego liczyć również w tych najtrudniejszych meczach. Cleverley był cały czas pod grą, raz po raz pokazując się partnerom, a do tego był bardzo pożyteczny w defensywie.
O ile po Franku Lampardzie nie spodziewaliśmy się wiele i jego bezbarwny występ nie powinien być dla wielu zaskoczeniem, o tyle fanów Chelsea musi martwić kiepska dyspozycja Ramiresa.
+ Luis Antonio Valencia ostatni sezon miał słabiuteńki, ale wydaje się, że powoli dochodzi do optymalnej dyspozycji. Gra Ekwadroczyka mogła się podobać szczególnie w pierwszej części kiedy był aktywny pod jedną i drugą bramką. Skutecznie ograniczył zapędy ofensywne Hazarda, który nie mógł sobie znaleźć miejsca.
Odbiory – Luis Antonio Valencia (grafika: fourfourtwo.com)
+ Po dobrej zmianie w meczu ze Swansea, kolejny udany występ zaliczył Wayne Rooney. Anglik pomimo spekulacji, nie wyglądał tym razem na zawodnika niezainteresowanego meczem. To musi być dobry prognostyk dla Davida Moyesa, jeśli ten faktycznie chce go zatrzymać w klubie za wszelką cenę.
+ Rio Ferdinand i Nemanja Vidić byli bezbłędni. Imponował w szczególności Serb, który tym razem zdecydowanie lepiej sobie radził z wyprowadzeniem piłki z szyków obronnych niż jego partner z defensywy.
IN MINUS
– Po świetnym występie w Walii, fani United dużo więcej obiecywali sobie po duecie Welbeck – Van Persie. Niestety, ale żaden z nich nie może zaliczyć wczorajszych zawodów do szczególnie udanych. Anglikowi nie można odmówić zaangażowania (nic nowego), ale zepsuł chyba najlepsza okazję w meczu, kiedy dostał podanie od Rooney’a. Holender zaś ładnie potrafił grać tyłem do bramki, ale kiedy pojawiła się chyba jedyna dogodna sytuacja w meczu, to trafił w Mikela.
– United zdecydowanie częściej atakowali wczoraj prawą stroną boiska. Niestety, ani Phil Jones ani Antoni Valencia nie zaliczyli ani jednego celnego dośrodkowania. Obaj próbowali po pięć razy. W tym rejonie boiska ewidentnie brakowało Rafaela i każdy życzący dobrze United, musi z utęsknieniem wyczekiwać na powrót Brazylijczyka do gry
(grafika: whoscored.com)
PODSUMOWANIE
David Moyes może być umiarkowanie zadowolony ze swojego debiutu na Old Trafford w meczu Premier League. Defensywa spisała się bez zarzutu, De Gea nie musiał się praktycznie wysilać. Zastrzeżenie musi budzić jedynie ofensywa, a szczególnie niezbyt produktywne skrzydła. Tym bardziej szkocki manager musi liczyć, że do gry szybko wróci Nani.