Nie przegap
Strona główna / Manchester United / 5 wniosków po meczu z Fulham Londyn

5 wniosków po meczu z Fulham Londyn

W Premier League nie ma łatwych spotkań. Po raz kolejny przekonał się o tym Manchester United, który w ramach 25 kolejki pokonał na wyjeździe Fulham 1:0. Strzelcem jedynej bramki na wagę 3 punktów był będący ostatnio w dobrej formie Wayne Rooney. Zespół Martina Jola stawiał twardy opór, zwłaszcza w drugiej połowie spotkania. Mecz był bardzo emocjonujący, nie tylko ze względu na liczne podbramkowe sytuacje, trafienia w słupki i poprzeczkę, ale również przez niecodzienną sytuację na angielskich boiskach. W 43 minucie na Craven Cottage zgasły światła, przez co dokończenie spotkania stanęło pod znakiem zapytania. Na szczęście mecz wznowiono, a dzięki zwycięstwu podopieczni sir Alexa Fergusona mogą się cieszyć 10-punktową przewagą nad drugim w tabeli Manchesterem City. Przynajmniej do dzisiejszego popołudnia, kiedy to wicelider Premier League zmierzy się z Liverpoolem. Zapraszam do moich pomeczowych wniosków.

Nie boję się, gdy ciemno jest!

Po ostatnim spotkaniu z Tottenhamem na naszego hiszpańskiego bramkarza spadła fala krytyki. Choć była ona mocno przesadzona, Davidowi należał się kubeł zimnej wody za niepewność przy stałych fragmentach gry, niezdecydowanie przy dośrodkowaniach i błędne decyzje. Od razu w prasie pojawiły się informacje, że De Gea wyczerpał już ostatnie pokłady cierpliwości Fergusona i po sezonie rozstanie się z Old Trafford. Głos w tej sprawie zabrał sam Szkot, nazywając krytyków naszego numeru jeden… idiotami.

Pomimo błędów wynikających z młodego wieku i wątłej figury bramkarza United, Ferguson wciąż stawia na niego w meczach Premier League. Hiszpan również wczoraj zajął miejsce w bramce Manchesteru United i udowodnił swoje wspaniałe umiejętności, broniąc w fenomenalny sposób uderzenia Johna Arne Riise i Bryana Ruiza. Dobrą postawę Hiszpana docenił wczoraj Wayne Ronney i sam menedżer United.

De Gea wykazał się swoim ogromnym talentem, zagrał pewnie, praktycznie bezbłędnie. Kilka razy źle wybił piłkę, ale nie skłamię, jeżeli stwierdzę, że to dzięki niemu po pierwszej połowie drużyna z Manchesteru schodziła do szatni bez straconej bramki, a w rezultacie może dopisać sobie 3 punkty w tabeli. Takiego Davida chcemy oglądać, Davida, który jest ostoją zespołu, który potrafi dobrze ustawić blok defensywy, a w razie strzału oddalić niebezpieczeństwo. Trzeba zauważyć, że w zdobyciu trzech „oczek” pomogli też Robin van Persie i Rafael, którzy zmuszeni byli wybijać piłkę z linii bramkowej po strzałach gospodarzy.

Po meczu strzelec jedynej bramki — Wayne Rooney — stwierdził, że David de Gea ma pełne wsparcie swoich kolegów i menedżera. Oby przełożyło się to na formę zawodnika, zwłaszcza że czeka nas mecz z Realem Madryt. A tam na błędy pozwolić sobie nie możemy.

Należy też dodać, że zachowaliśmy kolejne czyste konto, a to w tym sezonie należy do rzadkości.

On jest światłością!

Wayne Rooney. Nie owijając w bawełnę mogę przyznać, że to mój ulubiony z obecnie grających piłkarzy Czerwonych Diabłów. Zawsze fascynowała mnie jego chęć do gry, zaangażowanie, z jakim wybiegał na boisko, i serce, które wkładał w każdą minutę. Niestety Anglik od dawna szuka swojej najwyższej formy, gra w kratkę, jeden znakomity mecz przeplata pięcioma poniżej normy. Po wczorajszym meczu możemy jednak być bardzo zadowoleni z postawy Wazzy.
Rooney przyzwyczaił nas do tego, że walczy przez całe 90 minut, nie ma dla niego piłek straconych, jest wciąż aktywny, chętny do bycia przy piłce. Ostatnio Wayne podjął się nowych wyzwań, częściej obecny jest w środku pola, rozgrywa, jest aktywny w defensywie, walczy o piłkę nawet we własnym polu karnym.
W spotkaniu z Fulham Rooney mógł ustrzelić nawet hat-tricka, ale piłkę po jego strzałach albo zatrzymywał fenomenalny Mark Schwarzer, albo o centymetry mijała ona słupek bramki gospodarzy. Mimo braku szczęścia Anglik zrobił to, co powinien, gdy w 79 minucie po błędzie jednego z obrońców gospodarzy (a tu trzeba pochwalić Chicharito, który świetnie się zachował w tej sytuacji) pognał pod bramkę rywali i umieścił piłkę w siatce. Miejmy nadzieję, że to w końcu gol, który otworzy worek z bramkami Anglika.

Takiego Rooneya potrzebujemy — skutecznego, zaangażowanego w grę, pewnego siebie. Trzeba zauważyć, że Wazza idealnie dopełniał się z van Persiem, grając niekonwencjonalnie, świetnie technicznie, efektywnie i efektownie. Jeżeli nasza dziesiątka będzie kontynuować swoją dobrą formę, o granicę 20 bramek, jaką postawił przed nim Ferguson, nie musimy się martwić.

Latarkę, świeczkę, lampkę, pochodnię?

To co bardzo mnie wczoraj zaskoczyło, to łatwość wymieniania podań i skuteczna gra z klepki. Manchester United grał bardzo efektywnie, najbardziej ucieszyła mnie postawa van Persiego, który potrafił zagrać bardzo niekonwencjonalnie, z pierwszej piłki lub z piętki. Domeną gry United w pierwszej odsłonie spotkania była właśnie gra bez przyjęcia, szybkie tempo i pewność siebie. Dynamika w grze gości zaowocowała licznymi podbramkowymi sytuacjami, a jedynie szczęście (bądź dobra postawa golkipera) uratowały Fulham od straty bramki. Współpraca pomiędzy skrzydłami a środkiem pola była nad wyraz widoczna, dużą aktywnością cechowała się też współpraca duetu napastników z pomocnikami. Widzieliśmy wczoraj wiele obliczy United, a to niewątpliwie duży plus.
Craven Cottage
Nie zobaczyliśmy wczoraj cudów, genialnej piłki przypominającej dawną łatwość w grze reprezentacji Brazylii, ale z pomysłu na rozgrywanie akcji i zrozumienia bloku ofensywnego z defensywnym możemy być zadowoleni.

Z prędkością światła

Drogi czytelniku, jeżeli chcesz być jak piłkarz Manchesteru United, wystarczy 5 minut, aby stać się jednym z nich. Weź odrobinę węgla, posmaruj całą swoją twarz, ręce i nogi, przywdziej trykot United, stań przed lustrem, zgól boki swojej głowy, a resztę postaw na żel. Gdy to zrobisz, stań przed lustrem, nabierz jak najwięcej powietrza w płuca, a potem popatrz na siebie i powiedz z dumą – jestem jak Luis Nani.

Jestem wielkim fanem Portugalczyka, ale trzeba przyznać, że Nani bardziej irytuje, niż zachwyca. Owszem, miewał wczoraj przebłyski, przez pierwsze 15 minut spotkania wyglądał, jakby chciał rozerwać bramkę gospodarzy, ale z czasem wyraźnie przygasł, jego dośrodkowania nie trafiały nawet w pole karne, a drybling całkowicie zawiódł. Gwiazdorstwo to niewątpliwie najbardziej widoczna cecha tego zawodnika. Pomimo tego Portugalczyk zagrał przyzwoicie, zaprzestał bezowocnego dryblingu, grał zespołowo, nie bał się pojedynków jeden na jeden, choć częściej wolał oddać piłkę kolegom. Kilka razy próbował uderzyć, ale ostatnio nie wychodzi mu to wcale. Niemniej jednak odniosłem wrażenie, że Nani wziął sobie do serca słowa krytyków, a dyskusja z Fergusonem sprawiła, że piłkarz przeanalizował swoją dotychczasową postawę i obiecał poprawę. Oby, bo ten chłopak może być genialnym skrzydłowym.

Za to Valencia… Jeśli chcesz być jak on, nie musisz golić głowy, użyj jedynie trochę węgla. I stój w miejscu, będziesz równie dynamiczny i efektowny co on. Gdyby nie posucha na skrzydłach w naszym zespole i kontuzja Younga, Ekwadorczyk powinien trafić na ławkę na długie tygodnie. Nie czas na sentymenty, Valencia po prostu odstaje od granicy poziomu reprezentowania United. Ot co.

Takich ze świecą szukać, zwłaszcza, gdy zgaśnie światło

Tutaj rozwodzić się nie muszę. Formacja defensywna we wczorajszym meczu zagrała pewnie i spokojnie. Oddalaliśmy zagrożenie, przeważaliśmy w pojedynkach główkowych, uratowaliśmy United przez utratą bramki (obrona Rafaela i van Persiego). Wydaje się, że problem dziurawej obrony z zeszłego sezonu został zażegnany. Oby, bo sezon wkracza w decydującą fazę. Warto pochwalić Evansa — to nasz najlepszy defensor na tę chwilę, wczoraj zagrał jak profesor. Pozytywnie zaskoczył też Ferdinand, choć nie ustrzegł się kilku błędów. Najlepiej wspominam jednak grę Evry. Francuz pokazał, że gra w piłkę to nie tylko praca, ale też pasja. Zagrał bardzo dobrze, niewiele brakowało, by zdobył swoją kolejną bramkę (trafił w poprzeczkę). To wszystko jest dobrym prognostykiem przed trudnym spotkaniem z Evertonem i dwumeczem z ekipą Królewskich.

Kto według Was był najlepszym zawodnikiem United? Jakie są Wasze wnioski po zwycięstwie z Fulham? Kto zasłużył na pochwałę, a kto na suszarkę Fergusona? W końcu, kto zgasił światło i dlaczego był to sabotaż Manciniego? Zapraszam do dyskusji w komentarzach!

Kto był najlepszym zawodnikiem United w meczu przeciwko Fulham?

Pokaż wyniki

Loading ... Loading ...

Przewiń na górę strony