Postanowiłem wykorzystać nieobecność Pawła i przerwać jego zacną serię zapowiedzi przedmeczowych „Wideo z…” czymś różnym od tego, co zwykł praktykować. Dla formalności: gramy na wyjeździe z Norwich City w sobotę 17. listopada o godzinie 18:30, zapraszamy oczywiście do śledzenia tego wydarzenia na Redlogu. Okej, czas na coś innego.
Lubię Norwich City. Oczywiście mało o nich wiedziałem przed awansem do Premier League – w sumie poza barwami nie kojarzyłem nic. Stan rzeczy się zmienił, a ja już drugi sezon trzymam kciuki za drużynę z Carrow Road. Z Kanarkami kojarzy mi się dużo ciekawych rzeczy, które poniekąd wzmacniają moją sympatię do nich.
Zacznijmy od kolorów. Niewiele jest w Anglii klubów przybierających barwy żółte i zielone*. Zwykle więc to bramkarzom przypadają bluzy w kolorach mniszków i traw wiosną okalających je**, chyba, że działa to w drugą stronę, w co jednakowoż wątpię. Jakby nie było, zestaw mają nie tylko oryginalny (za co już plus się należy), ale również bardzo ładny, skądinąd znajomy fanom United.
Zestawienie barw sprytnie wykorzystali decydenci z ubezpieczeniowej firmy Aviva. Zauważyli, iż ich logo doskonale pasuje do kolorystyki Norwich i (można się tego domyślać) m.in. dzięki temu zaoferowali współpracę właśnie dwukrotnemu zdobywcy Pucharu Anglii. Od lata 2011 nie ma w Premier League koszulki lepiej komponującej klubowe barwy z logo sponsora niż te produkowane przez Erreę dla drużyny prowadzonej przez Chrisa Hughtona (wcześniej Paula Lamberta).
Żółć i zieleń w postaci to szala, to apaszki, towarzyszy często pani Delii Smith – znanej na Wyspach kucharki (miała swoje programy w telewizji, sprzedała najwięcej z Brytyjczyków, bo ponad 21 milionów, książek kucharskich). Fani Premier League na pewno kojarzą ją ze spotkań Kanarków, wszak realizator nie może nie pokazać współwłaściciela pakietu większościowego akcji Norwich City. Jak bardzo zaangażowaną osobą w życie klubu jest, pokazała w 2005 roku w przerwie meczu z Manchesterem City.
Różne krążą opinie na temat tego zdarzenia, czyżby było coś, co dodało animuszu sławnej kuchmistrzyni?
Ciekawe, iż Delia w chwili obecnej promuje sieć supermarketów Waitrose. Tak, tak, oni z kolei sponsorują inną ekipę z Premier League – Reading.
W Norwich występują też ciekawi piłkarze. Niestety, nie jestem profesjonalistą i skupię się na rzeczach nieistotnych. Choćby na tym, iż jeden z nich mógłby występować w hawajskiej spódniczce hula. Do twarzy by mu nie było, ale z nazwiskiem Wesa Hoolahana by współgrało. Chris Hughton ma do dyspozycji również uwielbianego przez kibiców Granta Holta. Jest to archetyp angielskiego napastnika – duży, szeroki, grający prosty futbol. Postura 31-latka wskazuje jednoznacznie, iż jada w tej samej stołówce, co równie postawny Phil Dowd, a ulubioną pozycją z twórczości wspomnianej pani Smith jest bez wątpienia Cakes, Bakes, Steaks.
Jedyne niefajne w tym klubie to słowo „City” w nazwie. Ciężko od razu pozytywnie zareagować na komunikat „Goal for City!”. Naprawdę wskazanie na swoją wielkomiejskość nie było tutaj konieczne…
* Swoją drogą, usiłuję przywołać na myśl polskie żółto-zielone kluby i poza Siarką Tarnobrzeg nie udało mi się nikogo przypomnieć.
**Wybaczcie zapędy pseudopoetyckie, po długim niepisaniu człowiek nabiera niepotrzebnej weny :)
W sezonie minionym wygraliśmy u siebie 2:0 (wtedy punktowali Anderson i Welbeck, ten pierwszy wykonał jeden ze swoich tańców), z kolei na wyjeździe trzy punkty po ciężkim meczu (7′ Scholes, 86′ Holt) uratował w doliczonym czasie Ryan Giggs. Cześć i chwała bohaterom!
Jak będzie teraz? Norwich w tym sezonie nie idzie najlepiej – szesnaste miejsce szczególnie po ubiegłym, bardzo udanym sezonie to nie jest szczyt marzeń Kanarków. Z drugiej stronie mają na rozkładzie Arsenal, a poza zespołami z Manchesteru zmierzyła się z nimi cała czołówka oraz Liverpool…
Po wróżeniu z toru ruchu torebki z herbatą we wrzącej wodzie, obstawiam wynik 1:2 po golach Holta, Hernandeza i Rooneya.