Nie przegap
Strona główna / Społeczność / Człowiek po spełnieniu marzenia

Człowiek po spełnieniu marzenia

Każdy człowiek ma marzenia, jednak nie każdy ma możliwość spełnienia tego, czego tak bardzo pragnie. Dla zapalonego kibica, największym marzeniem jest obejrzenie na żywo spotkania z udziałem swojej ukochanej ekipy. Dla nas, polskich kibiców zagranicznego zespołu wyjazd na mecz wiąże się z niemałym kosztami. Czy warto? Opowie nam o tym Łukasz, który nie tak dawno był na Old Trafford i wysokości trybun przyglądał się poczynaniom Czerwonych Diabłów w meczu z Tottenhamem.

Witaj Łukasz, powiedz proszę jak się czuje człowiek po spełnieniu jednego z największych marzeń?

– Niesamowicie. Nowa energia do życia, lżejsze podejście do wszystkiego. Co chwilę przypominasz sobie obrazki z tego wyjazdu, przeglądasz zdjęcia, nagrania. To jest jedna z tych rzeczy, których się nie zapomina do końca życia.

Opisz proszę jak to się stało, że w ogóle pojawił się temat wyjazdu na Old Trafford?

– Wyjazd na Old Trafford był pewną formą nagrody. W maju tego roku pisałem maturę i już przed egzamin ojciec obiecał mi, że jeśli wyniki będą zadowalające, to on bierze się za organizowanie wypadu. Winki były nie najgorsze, więc mogłem spełnić swoje marzenie.

Jak udało Ci się zdobyć bilet? Myślę, że wielu kibiców, którzy również szykują się do pierwszej wizyty w Manchesterze chciałoby wiedzieć jak ten upragniony bilet zdobyć.

– Bilet na takie mecze, jak ten z Tottenhamem, to jest niestety głównie kwestia szczęścia. Cały proces kupowania biletów odbywa się oczywiście na oficjalnej stronie United. Najpierw musisz tam wykupić tzw. „Membership”, dopiero po tym zakupie możesz wziąć się za kupowanie biletów. Na mecze ze słabszymi rywalami bilet kupujesz bezpośrednio. Po prostu są one puszczane do sprzedaży, wybierasz miejsce i kupujesz. Za to na te bardziej atrakcyjne spotkania musisz zapisać się do losowania. Jeśli zostaniesz tym szczęśliwcem, to na maila masz podsyłane miejsce, jakie wylosowałeś i inne ważne informacje. Podejrzewam, że u wielu słowo „losowanie” podobnie, jak i u mnie powoduje zwątpienie i brak nadziei na bilet. Jednak w istocie szansę są naprawdę duże. Tak słyszałem od znajomych i zresztą mi samemu udało się za pierwszym razem.

Samolot czy inny środek transportu?

– Oczywiście samolot. Od początku tylko ten środek transportu był brany pod uwagę i w sumie jest to chyba najlepszy i wcale nie tak drogi środek transportu.

Jesteś zadowolony z tego rodzaju transportu, który wybrałeś?

– Zdecydowanie tak. Ja akurat leciałem z przesiadką we Frankfurcie. Z Warszawy do Niemiec leci się trochę ponad godzinę, a stamtąd do Manchesteru niecałe dwie godziny. Tak więc nie leci się długo, a jak się lubi samoloty, to i przyjemnie. Bym zapomniał, jedna wskazówka. Lot, jak i hotel rezerwujcie, jak najszybciej, bo ja z ojcem trochę z tym zwlekaliśmy i ceny poszły prawie dwa razy w górę niestety. Także od razu po wynikach losowania trzeba się zabierać za rezerwację.

Twoja wizyta w Anglii była jednodniowa czy zostałeś na dłużej?

– Spędziłem tam w sumie niecałe trzy dni. Mecz był w sobotę. My wylatywaliśmy już w piątek wczesnym rankiem, a wracaliśmy w niedzielę.

W jakim mieście się zatrzymałeś i gdzie nocowałeś: hotel, hostel?

– Zatrzymałem się w Manchesterze oczywiście, w hotelu. Przez nasze gapiostwo ledwo znaleźliśmy miejsce. Udało nam się wcisnąć do ostatniego hotelu, w którym były miejsca.

Jak z dojazdem na Old Trafford? Miałeś z tym jakiś problem, czy udało się w miarę sprawnie dostać na spotkanie?

– Dojazd na Old Trafford mieliśmy naprawdę przyjemny. Z hotelu szliśmy jakieś 200 metrów na przystanek autobusowy, a autobusem do samego Teatru Marzeń jechało się niecałe 20 minut.

Pierwsze uczucie gdy zobaczyłeś Teatr Marzeń?

– Pierwszy raz ujrzałem jedynie górną konstrukcję stadionu z autobusu i nawet nie byłem pewny, czy to już Old Trafford. Pamiętam wtedy tylko, jak z niesamowitym podnieceniem powiedziałem ojcu: „Ty, patrz, to chyba Old Trafford!”. On niestety nie pomógł mi rozwiązać tej zagadki w tym momencie, bo był raczej tylko organizatorem (niemniej mówił mi po wszystkim, że mimo iż fanem nie jest, to wrażenie to wszystko zrobiło na nim ogromne) i musiałem wyczekać jeszcze jakieś pół minuty jazdy autobusu – trwające wieczność – aby upewnić się, że to TO. Moja reakcja wówczas? Zamurowało mnie, nie byłem w stanie się poruszyć, wydusić z siebie jakiekolwiek słowa po za staropolskim „o k**wa”. Gdy już wydostałem się z autobusu jeszcze z początku mój chód był stosunkowo spokojny, lecz gdy na horyzoncie ukazało się Old Trafford na mojej twarzy można było zobaczyć nienaturalny uśmiech, którego choć bym chciał nie dało się powstrzymać i przyspieszenie kroku niemal do biegu.

Opisz proszę jak wyglądała Twoja droga spod stadionu na trybuny.

– Droga ta poszła bardzo sprawnie, ale prawdopodobnie z racji tego, że na stadion wchodziłem już półtorej godziny przed meczem. Musiałem zobaczyć wszystko od podszewki, przygotowania do meczu, rozgrzewkę zawodników, wszystko! A jak wygląda sama droga? Mijasz bramki przy których przykładasz do czytnika swoją kartę członkowską, a potem schodami na górę. Jako, że siedziałem prawie na samej górze Sir Alex Ferguson Stand, to trochę ich do przejścia miałem.

Przejdźmy do najważniejszego, jak to jest oglądać spotkanie ukochanego zespołu na żywo?

– Nieprawdopodobne przeżycie, którego nie umiem porównać do niczego z moich obecnych doświadczeń życiowych. Dopiero podczas odpowiedzi na to pytanie tak zastanowiłem się nad tym wszystkim i wyszło mi, że na stadionie byłem, jakieś 10 minut, naprawdę. Cały mecz minął w mgnieniu oka. Fantastycznie jest widzieć dosłownie wszystko co dzieję się na boisku, a nie tylko to, co prezentuję nam realizator w telewizji.

Jak z atmosferą na stadionie?

– Z racji takiego, a nie innego przebiegu meczu trafiłem podejrzewam nie najgorzej. Co prawda 1:0 dla Spurs nie wywołało jakiegoś poruszenia na trybunach, ludzie po prostu czekali, aż United to nadrobią. Gol na 2:0 i słychać jedynie może minutowe „United!” na trybunach i cisza. Dopiero, gdy gra po tej bramce się nie układała zaczęły się naprawdę głośne śpiewy. Oczywiście cały stadion nie był w stanie dołączyć się do Stretford End, lecz część się włączała i było naprawdę okazale. No i jeszcze parę razy wznoszone były wielkie oklaski, to wtedy byli w stanie się włączyć wszyscy i brzmiało to naprawdę niesamowicie. Wówczas sobie uświadomiłem, jaki byłby ryk, gdyby cały stadion śpiewał. O emocjach przy bramkach chyba nie muszę mówić. Przy trafieniu Kagawy mało nie wylądowałem na facecie siedzącym przede mną.

Jakieś dodatkowe atrakcje? Tour po stadionie, zwiedzanie szatni – miałeś tą przyjemność?

– Tour po stadionie zaliczony. To także było niewiarygodne doznanie, porównywalne do tych na samym meczu, jeśli nie większe. Wszystko było niesamowite, ale chyba największe wrażenie zrobiło na mnie wejście do szatni i możliwość zajęcia miejsca na ławce rezerwowych United. Szatnia oczywiście tradycyjnie wypełniona koszulkami wszystkich zawodników. PS, gdyby co to ja klepnąłem koszulkę Naniego, aby w końcu trafił do siatki [śmiech]

Miałeś okazję spotkać któregoś z zawodnik? Jakiś autograf czy zdjęcie?

– Niestety, nic z tych rzeczy.

Porażka, gdy jesteś na spotkaniu z pewnością boli podwójnie, jednak jestem pewien, że mimo to był to dla Ciebie szczęśliwy i pełen ogromnych wrażeń dzień, dobrze mówię?

– Oj tak! Jak mówiłem emocje ciężko porównać do czegokolwiek. Po meczu chodziłem trochę osowiały, wtedy ważny był tylko wynik. Jednak następnego dnia, jak i teraz czuję już tylko te wielkie emocje, te niesamowite przeżycia, to wszystko co zobaczyłem, jak się cieszyłem po bramkach naszych zawodników. Coś pięknego.

Słowo od Ciebie dla ludzi, którzy planują wyjazdach, jednak mają pewne wątpliwości.

– Nie zastanawiajcie się, wyjazd warty każdych pieniędzy (tak, łatwo się mówi osobie, która za to nie płaciła, ale myślę, że gdybym musiał wyłożyć z własnej kieszeni pisałbym tak samo)! Podejrzewam, że konkretne urywki z tego meczu będę pamiętał do końca życia. Dojazd nie jest wcale tak trudny, pieniądze (jak wszystko zrobisz o czasie) również nie są jakieś astronomiczne. Jak tylko będziecie mieli jakąkolwiek szansę nie zastanawiajcie się, skorzystajcie! Warto!

Dzięki uprzejmości Łukasza mamy możliwość zobaczenia, jak wygląda sklep United w dzień meczowy i na dwie godziny przed rozpoczęciem spotkania.

Wywiadu udzielił Łukasz Szyszka. 

Przewiń na górę strony