Nie przegap
Strona główna / Moja i twoja wizja Euro

Moja i twoja wizja Euro

Euro, jak każdy wielki turniej sportowy, budzi wyobraźnię setek milionów fanów na całym świecie. Czemuż to więc ze wzmożonej aktywności umysłu nie skorzystać? Każdy pewnie gdzieś w zaciszu domowym opracowuje swój wyczekiwany scenariusz zbliżających się wielkimi krokami Mistrzostw Europy, w którym jego faworyt wznosi w górę trofeum, a najbardziej znienawidzona ekipa odpada w grupie. Takim dziełem dzielić się warto – a nuż ktoś czeka na podobne zakończenie turnieju? Dodatkową motywacją do tego będzie autorski konkurs, którego reguły objaśnię lada chwila.

Myśli o myśli

Jak już było powiedziane – każdy ma swój szkic Euro. Gorszy nie zamierzam być ja (kto zresztą chciałby być gorszy od każdego?). Stąd też sam, niczym przewodnik Szanownej Wycieczki, pierwszy opublikuję na zachętę twór swego umysłu. Wspaniałomyślnie Zgodnie z regułami konkursu brać w nim udziału nie będę, toteż na pewne akapity z poniższych spojrzeć należy raczej jako wzór i zachętę niźli konkurencję.

Już na wstępie muszę niestety co poniektórych rozczarować – wielkich nagród nie będzie. Postarałem się zatem przygotować coś od serca. Uścisk dłoni prezesa z pewnych przeszkód logistycznych w grę nie wchodzi, toteż jako szczególne wyróżnienie postanowiłem uznać publikację przepowiedni zwycięzcy (rzecz jasna, jako osobny tekst na Redlogu). Jeżeli dopisze zainteresowanie – dorzucę coś jeszcze, choćby kolejny alternatywny scenariusz mojego autorstwa.

Na jakiej zasadzie wybrany zostanie najlepszy? Trzeba niestety zaufać w tej kwestii organizatorowi. Nie wygra bowiem ten, który przewidział dokładnie każdy wynik, co do jednej bramki (choć taki zyskałby choć jedną wzmiankę już w lipcu, być może nie tylko na Redlogu). Wybrany zostanie scenariusz, który spodoba mi się najbardziej. Czy będzie to ten, którego realizacja spowodowałaby u mnie zawał serca lub śmiech do rozpuku (suma sumarum na jedno by wyszło), czy może ten, który najbardziej pokryje się z moim osobistym scenariuszem (na którego publikację czekać trzeba, o czym informuję zawczasu, co najmniej do ogłoszenia wyników i nagrodzenia zwycięzcy) – zależy już wyłącznie od Was, z tym, którego głos uznam za najwłaściwszy na czele.

Scenariusze (mile przyjmę każdy przejaw inwencji twórczej, choć oczywiście używania poniższego wzoru używać nie zabraniam) należy publikować w formie komentarza pod tym tekstem. Umożliwi to łatwą wymianę zdań w sprawie przewidywań (więc nie tylko publikujemy swoje wizje, ale i na ich temat dyskutujemy – warto zastanowić się, kto może coś ugrać na Euro, nie tylko w wyimaginowanych światach, ale i prawdziwym). Myślę, że żadne przykrości uczestników konkursu z tego tytułu nie spotykają – w przeciwnym razie pewnych osobników dosięgnie ramię moderatorskiej władzy.

W konkursie wziąć udział może każdy. Nie istnieją bowiem żadne ograniczenia co do osoby, ani nawet co do liczby zgłoszeń na osobę. Są za to pewne ograniczenia co do terminów – tym jest dzień 10 czerwca, będący ostatnim, w którym można opublikować swą pracę. 12 czerwca, w kilkunastugodzinnej przerwie między pierwszą a drugą kolejką rozgrywek grupowych, należy spodziewać się wyników.

Myśl

Przechodząc tymczasem do sedna sprawy, czas na publikację tego, jak Euro widzę ja. Prezentacja obejmie wariant pośredni – nie będzie to przeznaczony do późniejszej publikacji obraz mojego serca, ale też nie analiza mędrca ze szkiełkiem i okiem. Ot, Intel na granicy wyobraźni z rozsądkiem.

Ćwierćfinały:
Rosja – Niemcy
Holandia – Polska
Hiszpania – Anglia
Francja – Włochy

Myślę, że jak dotąd sprawa wygląda dość jasno (zwycięzcy grup w pierwszej kolumnie w danej kolejności, drudzy w grupach na przemian wewnątrz dwójek w drugiej kolumnie). Są to typy, których nie powstydziłby się najzwyczajniejszy niedzielny kibic – większość to znane firmy, których brak w fazie pucharowej uznany zostałby za niespodziankę. W zasadzie jedyne wątpliwości budzą dwie drużyny – Polska i Anglia. W moim wariancie obie ekipy zajęły drugie miejsca, trafiając niezbyt szczęśliwie z rywalami. Zapłaciłyby tym niejako za szczęście jeszcze wewnątrz grupy – stojąc w obecnej sile na poziomie pozostałych dwóch drużyn, udało im się zwyciężyć, dzięki łasce Twórcy planu.

Półfinały:
Niemcy – Hiszpania
Holandia – Włochy

Teraz nadszedł już czas na poważniejsze uzasadnienia. Niemcom Rosja nie powinna sprawić tyle kłopotów co Holendrom cztery lata temu (czas zrobił swoje, a i w porównaniu z aktualnymi Niemcami ówczesna Holandia wypada blado), zaś Anglicy w obecnym składzie triumfować z obrońcami tytułu mogliby jedynie dzięki szczęściu. W podobnej sytuacji znalazła się Polska – otwarta walka z Holendrami skończyłaby się katastrofą. Pozostaje z pewnością mecz Francuzów z Włochami, którego wynik nie byłby tak oczywisty. Choć obie ekipy znalazły się jednak całkiem niedawno w kryzysie mimo lat wielkich triumfów, pewniejszego kroku po wyjściu z dołka spodziewać się można raczej po tych drugich, którzy wyraz temu dali już w eliminacjach.

Finał:
Niemcy – Holandia

Spodziewaliście się Hiszpanów w finale? Nici z tego! Trzeci finał dla mistrzów świata z rzędu w grę nie wchodzi, a i Niemcom (z nowym, młodszym, lepszym obliczem) sprzykrzyło się pewnie ciągle nieznacznie przegrywać z przybyszami z Iberii. Drugi półfinał, będący ostatnim meczem tej rangi w Polsce przez jeszcze długi czas, raczej rozstrzygnąłby się już przed meczem.

A kto zatriumfował? Obie drużyny od dawna czekają na nowy puchar do swej kolekcji – pierwsi od szesnastu, drudzy od dwudziestu czterech lat. Kto zapamięta najlepiej turniej na polskiej i ukraińskiej ziemi? Kto przerwie trwającą wiele lat posuchę? Czy Arjen Robben odbierze swym niemieckim kolegom szanse na kolejne już w niedługim czasie trofeum? Czy na Ukrainie dojdzie do kolejnej pomarańczowej rewolucji?

Niechże zatem dzieje się wola nieba – na świecie Intela zapanowali Pomarańczowi.

Przewiń na górę strony