Dziś w godzinach porannych Manchester United potwierdził, że udało się dojść do porozumienia z Borussią Dortmund w sprawie transferu Shinjego Kagawy. Spekuluje się, iż mistrz Niemiec zarobi na nim około 12 milionów funtów, jednak kwota ta może wzrosnąć do 17 milionów funtów, gdy zostaną spełnione określone warunki.
By transfer mógł dojść do skutku, oprócz podpisu pod umową, Japończyk będzie musiał przejść jeszcze testy medyczne i uzyskać pozwolenie na pracę w Wielkiej Brytanii. To ostatnie może stanowić pewien problem i niewykluczone, że Czerwone Diabły bedą musiały odwołać się od ewentualnej negatywnej decyzji urzędników.
Shinji Kagawa to wychowanek… Barcelony. FC Miyagi Barcelona of course. W 2006 roku przeniósł się do Cerezo Osaka, skąd został wyłowiony przez szperaczy Dortmundczyków. Zakupiony za 350 tys. euro Japończyk okazał się strzałem w dziesiątkę. Był wielkim odkryciem i już po rundzie jesiennej magazyn „Kicker” ogłosił go najlepszym ofensywnym pomocnikiem Bundesligi. W zimowym okienku sezonu 2010/2011 był obiektem zainteresowań największych klubów w Europie. Do transferu jednak nie doszło, a sam zawodnik doznał poważnej kontuzji, która zahamowała nieco zapędy europejskich potęg. Obecny sezon był równie udany (jeśli nie lepszy) jak poprzedni. Kagawa był wyróżniającą się postacią w wielu meczach Borussii i przyczynił się do kolejnego już mistrzostwa Niemiec dla klubu z Signal Iduna Park. Do tego trofeum Dortmundczycy dołożyli jeszcze Puchar Niemiec, a w finałowym meczu z Bayernem Kagawa zdobył jedną z bramek.
Jeśli chodzi o statystyki, to te Kagawa ma naprawdę świetne. Już w Cerezo Osaka Japończyk mógł zachwycić kibiców. W 125 meczach ligowych zdobył aż 55 goli, co jak na pomocnika jest wynikiem fantastycznym. Oczywiście była to „tylko” II liga japońska, dopiero Bundesliga miała zweryfikować jego faktyczne umiejętności. No i zweryfikowała! Shinji okazał się bardzo dobrym zawodnikiem, dodatkowo utrzymał wysoką formę również w Niemczech. W ciągu dwóch lat w Borussi zaliczył 49 występów ligowych, w których strzelił 21 goli. Japończyk był też zawsze w gronie najlepszych „asystentów” na niemieckich boiskach.
Muszę przyznać, że z dwójki Hazard-Kagawa byłem zwolennikiem tego pierwszego. Starałem się oglądać jak najwięcej meczów Burussi i Lille w rundzie wiosennej tego sezonu i to jednak Belg bardziej mnie zachwycił. Szczególnie zapadło mi w pamięć podanie „krzyżakiem”, które jak się chwilę później okazało, było jednocześnie fantastyczną asystą. Cały ten mecz był po prostu widowiskiem jednego aktora – Hazarda. Cóż, Belg wybrał jednak dolary Abramowicza i trzeba się z tym pogodzić. Mimo fantastycznej postawy Kagawy w dwóch porzednich sezonach obawiam się, czy ten wątły Japończyk nie zostanie stłamszony przez angielskich osiłków. Jeśli jednak poradzi sobie z wyspiarskim stylem gry, to jestem przekonany, że będziemy mieli z niego pożytek. Kagawa jest idealnym kandydatem na playmakera, ma świetny przegląd pola i znakomite podania. Jego minusem jest zdecydowanie zbyt częste i bezsensowne wdawanie się w drybling, przez co często traci on piłkę (przynajmniej w dwóch meczach z Bayernem, derbach Zagłębia Ruhry i jeszcze kilku innych). Cieszy jednak atrakcyjna cena. Jeśli rzeczywiście okaże się, że kupiliśmy go za 12-17 mln funciaków, to możemy być pewni, że sir Alex nie przepłacił. Teraz pozostaje tylko czekać na potwierdzenie transferu i liczyć, że Shinji Kagawa pozwoli nam odzyskać mistrzostwo Anglii, a może i zdobyć Ligę Mistrzów.
Poniżej próbka jego umiejętności: