Gruchnęło i wielu w konsternację wprawiło – Dimitar Berbatow oficjalnie może sobie szukać nowego klubu. Może, nie musi. Jeden sęk tkwi w tym, co wybierze. Następny to kwestia, czy nie mądrzej było dotychczas stawiać na Bułgara, inny – czy pozbycie się go przyniesie dobre skutki. A co z całością formacji ofensywnej? Wiele gałęzi musiało mieć drzewo nazwane Manchesterem United, skoro owalnych śladów na jego pniu znajdujemy aż tyle.
»Berbatow nie przestaje zadziwiać
Dymitar być może jutro zagra, ale w ataku mam kilka ciekawych opcji i nie ma gwarancji. Sytuacja z jego kontraktem wygląda tak, że skorzystamy z zapisu o możliwości przedłużenia umowy o dodatkowy rok. Rozmawiałem z nim i wiem, że chce regularnie grać, przez co na pewno będziemy go brać pod uwagę w końcówce sezonu. W obecnej chwili zostaje piłkarzem Manchesteru United, ale słyszymy, co do nas mówi. Myślę, że jest zaniepokojony faktem, iż nie gra wystarczająco dużo w pierwszym zespole. Trudno mi zagwarantować mu grę, a wcale mnie nie dziwi, że jako 31-latek na to liczy. Może to doprowadzić do tego, że będzie musiał poszukać sobie gry gdzieś indziej.
Tako rzekł boss dzień przed blamażem w Bilbao. Wierzyć się nie chce, że mistrz Anglii (którym nie byłby bez bramek Berbatowa) rezygnuje z króla strzelców minionego sezonu. Akcentuję rezygnuje, a nie sprzedaje czy pozwala odejść. Na wiarę przyjąć to trudno nawet fanowi Manchesteru United, który powinien przywyknąć do dziwactw sir Alexa.
Podjąłem więc próbę zrozumienia takiego ruchu i, co ciekawe, nie jest to takie trudne. Nietrudno się domyślić, iż chodzi o stawianie na Welbecka i Hernandeza, a więc, jakkolwiek by nie patrzeć, prawdopodobną przyszłość ataku Red Devils, oczywiście przy boku będącego nie do ruszenia Wayne’a Rooneya. Zaważyło zapewne kryterium, które oburzyłoby piewców wyrównywania szans i walki z dyskryminacją – wiek. Dimitar ze swoimi 31 latami na karku mógłby zdziałać wiele pożytecznego w tym oraz paru następnych sezonach. Ale na dłuższą metę trzeba pogodzić się ze skutkami upływu czasu, a nieprzebranymi zapasami tego z kolei, bardzo niestety, nie dysponuje Ferguson. Szkot ma chyba świadomość tworzenia swej ostatniej drużyn. Ekipę tę odda w ręce komuś, kogo nie będzie stuprocentowo pewny z prostego powodu – ten ktoś nie będzie nim. Dlatego przed swoim odejściem chce wypieścić skład tak, aby jedna z największych zmian w sportowej historii miasta nad Irwell przebiegła możliwie łagodnie. Regularnie występujący Bułgar zaburzałby wizję sir Alexa i dlatego musi prawdopodobnie odejść. Można by go trzymać, by wzorem Owena czy Neville’a samą swoją obecnością pozytywnie wpływał na kolegów z drużyny, ale nie o to chyba piłkarzowi chodzi, co warto uszanować.
Czynnikiem najbardziej szokującym (przynajmniej mnie, ale sądzę, że znaczną część kibiców takoż) nie jest sama treść wypowiedzi sir Alexa, lecz sam fakt całkowitej oficjalności tego oświadczenia. Zazwyczaj podobne decyzje pozostają między zawodnikiem a menedżerem – zainteresowani ze świata zewnętrznego oczywiście wiedzą, a przynajmniej domyślają się, co miało miejsce, jednak czym innym jest potwierdzenie takiej, a nie innej, sytuacji na konferencji prasowej. Boss takim działaniem sprawił, iż oferty za Bułgara powinny się posypać, z drugiej strony opiewać będą na kwoty niższe, wszak ogłoszenie pełnej gotowości do handlu musi tak podziałać. Niewątpliwie jest to ukłon w stronę Dimitara, by ten, jeśli zdecyduje się odejść, miał lepsze pole manewru, a strona finansowa ewentualnego transferu na tym nie ucierpi. Fergie bowiem zapowiedział przedłużenie o rok kontraktu z Berbą, więc coś tam do klubowej kasy wpadnie. A takiemu PSG, który zdawał się dotychczas być głównym chętnym dokonania transakcji, w chwili obecnej kwestia gotówka przeszkody nie stanowi.
Na osobny akapit zasługują głosy krytykujące Fergusona za brak szacunku do Bułgara. Jako się rzekło – boss myśli o sportowej przyszłości klubu, lecz niepewności dotyczą również rozszerzenia kontraktu w czasie o 12 miesięcy. Po co to robić, skoro z jego usług Szkot korzystać zbyt często nie zamierza? Choćby dla pieniędzy, które w dzisiejszym futbolu, nie ukrywajmy, nieraz odgrywają kluczową rolę. Zresztą nieważne. Zastosuję to samo kryterium, którym oceniałem m.in. Cristiano Ronaldo i Tomka Kuszczaka – Bułgar podpisał kontrakt, który umożliwiał jego pracodawcy podjęcie suwerennej decyzji co do momentu jego wygaśnięcia, zatem z góry zaakceptował taką sytuację. Lekceważeniem woli napastnika byłoby właśnie zaprzeczanie podpisanemu przezeń dokumentowi. Cichajcie więc.
Jaki procent z nas pomyślałby jeszcze dwa lata temu, iż wieść o opuszczeniu klubu przez Bułgara będzie czymś smutnym i choć trochę niezrozumiałym? Ubiegły sezon zmienił wszystko – wspaniała gra i klasa, której dowód złożony został już po zakończeniu kampanii, gdy Dimitar nie dąsał się, lecz zapowiedział normalną, sportową rywalizację o miejsce w składzie. Czegokolwiek teraz nie wybierze, wypada życzyć powodzenia i spełnienia sportowych celów, jeśli nie u nas, to gdziekolwiek indziej.
Aktualizacja
Tekst ów powstał wcześniej niż został opublikowany. Dlatego dla ścisłości dodaję świeżą wypowiedź agenta Dimitara Berbatowa wyjaśniającą to i owo.
Miałem trzy spotkania z menadżerem United. Musimy po prostu zaakceptować fakt, iż stara się on zbudować zespół na kolejne kilka lat, a Berbatow nie jest częścią jego wizji. Ferguson chce zmienić nieco styl gry drużyny, wprowadzić więcej szybkości. Byłem zadowolony, gdy usłyszałem od władz United, że nie będą sprzeciwiali się odejściu Dymitara w letnim okienku transferowym. Berbatow najprawdopodobniej opuści Anglię, ale nie zamierza on dołączyć do jakiejś drużyny w Stanach Zjednoczonych, Japonii, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, czy tego typu lig.
Alan Danczew
Cóż, można się było spodziewać takiego wyboru Bułgara. Troszku cieszy, iż prawdopodobnie przeniesie się poza Wyspy (jakoś smutno byłoby na niego patrzeć u boku np. Suareza, o czym już zaczęło się mówić). Bardziej pozytywne jest odrzucenie opcji dołączenia do jakichś egzotycznych bogaczy w akompaniamencie bulgotania ropy i zgrzytania pustynnego piasku między zębami bądź występowanie w USA – kraju, gdzie futbol uważają za jakąś karykaturę rugby. Berba zasłużył na dalsze granie i wygrywanie na najwyższym poziomie. Uda mu się. Amen.