Ciągłe spekulacje na temat tego, co Cristiano Ronaldo będzie robił w przyszłości ze swoją karierą piłkarską nakłoniły mnie do napisania tego tekstu. Ostatnio po raz kolejny pojawiła się informacja na temat tego, że Portugalczyk nie jest zadowolony ze swojego pobytu w Madrycie. CR7 nie czuję się komfortowo w stolicy Hiszpanii z wielu powodów, a że niedawno miał urodziny pomyślałem, że mógłby zrobić sobie prezent i… wrócić do miejsca, gdzie był, ba, wbrew pozorom nadal jest uwielbiany.
W tekście wyżej autor pisał, że Ronaldo wiele osób transferem do Realu zawiódł. Nie jestem do końca przekonany co do słuszności tej tezy. Ludzie z czerwonej części Manchesteru uważają inaczej. Na Stretford End wciąż słyszymy chant Viva Ronaldo, a kibice ciepło wypowiadają się o Portugalczyku, ale dlaczego miałoby być inaczej? Ronaldo wciąż dobrze wspomina czasy spędzone na Old Trafford, z klubem rozstał się pokojowo, a sir Alexa Fergusona nadal uważa za piłkarskiego ojca. Na dodatek przy każdym pytaniu o powrót do Anglii odpowiada, że tęskni za United i może kiedyś tam powróci.
On [sir Alex]był moimm ojcem w sporcie, jednym z najważniejszych czynników oraz najbardziej wpływową osobą w mojej karierze.
Cristiano Ronaldo
Dlaczego Cristiano Ronaldo miałby odchodzić z Realu Madryt?
Każdy kto śledzi poczynania Portugalczyka wie, że łatwo w Madrycie nie ma. Klub, który już od 3 lat nie wygrał nic poza jednym Pucharem Króla, nie spełnia celów zakładanych co sezon. Sfrustrowani i – przyznajmy szczerze – trochę żałośni kibice* Realu Madryt, którzy potrafią wygwizdać i wybuczeć Ronaldo za to, że nie celebrował zdobycia bramki. Cristiano Ronaldo zawodzi także – jak twierdzą kibice Królewskich – w El Clásico, za co również został hojnie wygwizdany i zwyzywany. To chyba największy powód, dla którego Cris miałby Real opuścić. Przecież gra się dla pieniędzy kibiców, a jeżeli nie potrafią oni docenić tego, że dzięki Ronaldo ta drużyna jeszcze jakoś egzystuje, to jest to powód do frustracji. Znam polskich kibiców Realu Madryt, którzy podczas prezentacji Ronaldo na Estadio Santiago Bernabéu mówili, że z pomocą CR7 (wówczas CR9) zdobędą wszystko. Teraz słyszę, że możemy sobie zabierać go na Old Trafford, bo na Real jest za słaby. Co do kibiców – Ronaldo powiedział bardzo dawno temu, kto lepiej dopinguje swój zespół i od kogo kibice Realu powinni się uczyć.
Zawsze dajemy z siebie wszystko, ale gdy drużynie nie wychodzi, to kibice powinni wspierać nas tak, jak robią to sympatycy Manchesteru United. Kibice Czerwonych Diabłów mogą zawstydzić sektory z fanami Liverpoolu czy Manchesteru City. Jeśli ludzie, którzy mają w sercu 'Królewskich’, zachowywaliby się tak samo, byłoby lepiej dla każdego.
Cristiano Ronaldo
Również rywalizacja z Leo Messim o tytuł najlepszego piłkarza FIFA jak na razie nie idzie Portugalczykowi. Piłkarz Barcelony zgarnął tę nagrodę już 3 razy z rzędu. Do tego wszystkiego dochodzi sprawa Jose Mourinho, który w czerwcu ma opuścić Real Madryt. Zarząd klubu również nie jest zadowolony z tego, co w Realu się dzieje, więc na pewno będzie chciał podjąć jakieś kroki.
Ponadto, piłkarze z którymi Ronaldo podczas pobytu w Manchesterze przyjaźnił się najbardziej, są jednogłośni. Każdy powtarza, że Cris szczerze kocha United i nie ma wątpliwości, że kiedyś tam powróci.
Podoba mu się styl Manchesteru i nigdy nic nie wiadomo, ale być może pewnego dnia znów zagra w koszulce United. Tak mi się wydaje. On kocha Czerwone Diabły i to z wzajemnością. Wszystko się może zdarzyć, bo nigdy nic nie wiadomo.
Oczywiście jest to sprawa czysto teoretyczna – nie wiemy, czy zobaczymy Ronaldo w trykocie Manchesteru United, lecz jeżeli mielibyśmy to szczęście, uważam, że zostałby przyjęty z otwartymi ramionami. To, co zrobił dla United przez te wszystkie lata jest nieocenione i kibice na pewno to pamiętają. Komentarze na polskich fanpage’ach typu „Ronaldo to zdrajca” są po prostu śmieszne, a najlepszy argument na tego typu wypowiedzi to kibice ze Stretford End śpiewający chanty o Ronaldo tyle czasu po jego odejściu. Sam sir Alex przyjąłby go bez zastanowienia, nawet za bajońską – jak na swoją politykę transferową – sumę.
Kupowanie graczy za 60 milionów funtów to nie mój styl. Takie pieniądze przeznaczyłbym tylko na powrót do nas Cristiano Ronaldo. To wszystko.
Prosta sprawa. Na dzień dzisiejszy forma naszej drużny jest mocno uzależniona od dyspozycji Wayne’a Rooneya, lidera, który jest głównym motorem napędowym drużyny z Old Trafford. Za czasów Ronaldo mieliśmy dwóch takich liderów. W razie braku formy jednego, ciężar gry mógł brać na siebie drugi. To dawało Manchesterowi United duży komfort w razie kontuzji, absencji, słabszej dyspozycji itd. Oczywiście mamy Naniego, Younga, świetnego ostatnio Antonio Valencię, ale to nie to samo. Borykamy się ostatnio z wieloma problemami, które rozwiązałby… właśnie Cristiano Ronaldo. Rzuty karne, wolne, rożne wszystkie należą do Portugalczyka. Dryblingi i odważne wejścia pod bramkę, strzały z dystansu i ciągnięcie drużyny do przodu. To wszystko rozwiązałby jeden człowiek.
Atmosfera w Madrycie nie jest za ciekawa, skoro sam Ronaldo rozważa przenosiny z klubu, w którym chciał grać od dziecka. Przyznał również, że w Anglii kibice bardziej kochają futbol, a to jeden z ważniejszych dla piłkarza czynników. Powiedział również, że tęskni za Anglią i za Manchesterem United, który przez wiele lat był jego domem. Tutaj, w drużynie Czerwonych Diabłów zdobył popularność, a sir Alex zrobił z niego piłkarską gwiazdę. Kto z nas nie tęskniłby za taką atmosferą, za miejscem, gdzie na dobrą sprawę kariera CR7 nabrała tak niesamowitego tempa? Patrząc na całą tą sytuację z boku, jestem pełen optymizmu, bo jako fan talentu Ronaldo mam ogromną nadzieję, że kiedyś zobaczę go w koszulce z diabełkiem na piersi. Nie wierzę również, że Ronaldo mógłby odejść do któregoś z rywali Manchesteru United. Czekam na dalszy rozwój wydarzeń ze stolicy Hiszpanii. Na dzień dzisiejszy wszystko wskazuje na to, że Cristiano z Realu odejdzie, pytanie tylko kiedy to nastąpi i czy na pewno wybrałby właśnie United. Na koniec zostaje mi tylko powiedzieć: Cristiano, zrób sobie prezent i wróć tam, gdzie Cię szanują i gdzie masz szansę grać o najwyższe trofea.
*Nie chodzi mi tutaj o prawdziwych kibiców, a o tych, którzy w ten sposób podchodzą do rzeczy. W żadnym wypadku nie wkładam wszystkich do jednego wora.