Do Euro pozostało 183 dni. Mamy stadiony, mamy ośrodki treningowe, mamy wspaniałych kibiców i wreszcie mamy już rozlosowaną grupę turniejową. Pytanie tylko czy mamy drużynę, która nie przyniesie wstydu wszystkim Polakom?
» Kryzys reprezentacji
» Dokąd odleciał nasz orzeł?
Od zwolnienia Leo i zatrudnieniu Franza Smudy minęły 2 lata. To dużo jeśli chodzi o zbudowanie drużyny na podstawie składu grającego na boiskach Austrii i Szwajcarii i walczącego o paszporty na mundial w RPA. Kilkanaście zgrupowań i meczów towarzyskich z często mocnymi rywalami nie dało jasnej odpowiedzi, w jakiej formie są nasze orły. Raz udało nam się zremisować po bardzo dobrym meczu z Niemcami, innym razem zaliczaliśmy bezbarwne remisy z Koreą czy Meksykiem. Przeanalizujmy pokrótce każdą formację.
Bramkarze
Tutaj nie mamy żadnej wątpliwości, kto powinien bronić dostępu do naszej bramki na Euro2012. Wojciech Szczęsny jest absolutnym pewniakiem, mimo że za kadencji Smudy dopiero wchodził do wielkiej piłki, zarówno reprezentacyjnej jak i klubowej. Na dzień dzisiejszy jest podporą Arsenalu, często wybierany najlepszym piłkarzem swojej drużyny. Spotkania The Gunners z Barceloną czy czołówką Premiership potwierdziły, że nasz młody wilk jest w formie i oby tak zostało przynajmniej do lipca 2012. Kolejnymi pewniakami
do wyjazdu na turniej wydają się być drugi kanonier, Fabiański oraz Przemysław Tytoń. Były Legionista nie gra. Szczęsny z przyjaciela stał się dla niego koszmarem. Fabian broni tylko w Carling Cup (z którego i tak Arsenal już odpadł) lub w mało znaczących spotkaniach. Na pierwszego bramkarza to zdecydowanie za mało, ale na ławkę zupełnie wystarczy. Tytoń ma z kolei pecha. Wstrząs mózgu, spowodowany kopnięciem przez własnego obrońcę w głowę, wyłączył go na kilka tygodni z grania i to w momencie, gdy ten przebił się do pierwszego składu dobrej europejskiej drużyny. Jeśli do Euro na stałe wróci do składu, to o obsadę bramki jestem spokojny. Oczywiście pojawią się głosy: „gdzie jest Boruc?” Jest pierwszym bramkarzem Fiorentiny i znakomicie sobie radzi. Taa, sam byłem wielkim zwolennikiem Borubara, ale teraz, gdy mamy Szczęsnego…
Obrońcy
Rozsypka. Jednym słowem scharakteryzować mogę naszą formację defensywną. Jedyną pozytywną postacią jest tu Łukasz Piszczek. Najlepszy obrońca Bundesligi poprzedniego sezonu, podpora mistrza Niemiec, jedyny Polak notowany w pierwszej 30stce rankingu Castrola. O ile prawa strona ma się dobrze, to środek obrony jest jak na razie katastrofą. Nie przychodzą mi inne słowa na grę Głowackiego, który furorę zrobił w jednym meczu z USA na mundialu… 10 lat temu. Były Wiślak trzyma w Trabzonie pierwszy skład, ale co z tego. Nie ma meczu, w którym nie odstawi w polu karnym jakiegoś skeczu lub nie dostanie żółtka. Nie rozumiem Smudy, „nie” dla Głowackiego w kadrze. Zamiast niego widziałbym tam Michała Żewłakowa. Rekordzista pod względem występów w biało–czerwonych barwach rozgrywa naprawdę dobry sezon w Legii, która walczy o mistrzostwo kraju i robi szum (na razie tylko szum, nie hałas) w Europie. Szkoda, że Smuda odtrącił go od kadry za paradowanie w czapeczce Chicago Bulls w samolocie.
Drugim środkowym wydaje się być Perquis. Dotychczasowe występy w reprezentacji nie są do końca przekonujące, ale patrząc na Ligue1, to solidny defensor. Potrafi do tego siać popłoch pod bramką rywali (6 bramek w ostatnim sezonie, najwięcej z obrońców ligi francuskiej). Lewa strona to jak na razie tylko Jakub Wawrzyniak. Zawodnik dobry, ale w kadrze jest zagubiony i biega jak małe dziecko w polu kukurydzy. Pamiętnego poślizgnięcia się w meczu z Niemcami kibice prędko mu nie wybaczą. Dziwie się tylko, że zawodnik z takim doświadczeniem może robić takie szkolne błędy. Alternatywą jest tu Sebastian Boenisch. Ale on nie grał od roku, czytałem ostatnio, że wrócił do treningów z pełnym obciążeniem. Forma pewnie przyjdzie, pierwszy mecz gramy w czerwcu, ale straconych zgrupowań i zgrania z drużyną nic mu nie zwróci, drugi po Tytoniu pechowiec w kadrze Smudy.
Pomocnicy
Bramkarze na plus, obrońcy na minus, środkowej formacji nie można jednoznacznie sklasyfikować. Nie wiadomo, czy to nasz atut czy bolączka. Na prawej stronie hula kapitan biało–czerwonych, Jakub Błaszczykowski. „Hula” to dobre słowo, bo ostatnio strzela, asystuje, jest sercem i płucami zespołu. Można by zacytować Muńka Staszczyka i zapytać „jest super, więc o co ci chodzi?” Chodzi o to, że Kuba grzeje ławę w klubie. W poprzednim sezonie był podstawowym prawym pomocnikiem w Borussii, lecz teraz jest tylko rezerwowym. Przegrał rywalizację z Ivanem Perisicem. Rzadko oglądamy go w wyjściowej jedenastce, a gdy wchodzi, są to zazwyczaj okolice 75. minuty. Na podporę reprezentacji 30 minut gry na tydzień to zdecydowanie za mało. Trzymam kciuki za Kubę, bo jest to nasze narodowe dobro.
W środku pomocy wystąpią najpewniej Mierzejewski, Polański i Murawski. Ani ten pierwszy, ani drugi kompletnie mnie nie przekonują. Mierzej gra w Trabzonie, ale mało strzela. Ofensywny pomocnik musi od czasu do czasu coś ukłuć. Seryjnie marnowane okazje z Niemcami czy Włochami nie są dobrym prognostykiem. Często też egoistycznie ciągnie sam akcję, zamiast podać do lepiej ustawionego kolegi. Polanski jest rzemieślnikiem, ale strasznie mało kreatywnym. Na średniaków to wystarcza, ale na Euro zagramy z pierwszą 15stką rankingu UEFA, absolutną czołówką. Bardziej przypada mi do gustu Ludovic Obraniak. Mało gra w klubie, lecz jak dostaje szansę, zawsze ją wykorzystuje, jest idealnym jockerem. Cieszyłbym się, gdyby taką samą robotę robił w reprezentacji. Defensywny Murawski jest tak mało widoczny, że oglądając mecz z Niemcami, ujrzałem go po 25 minutach. Myślę że tu wygrywa sentyment Smudy do byłego wychowanka, ale na jego pozycji mamy jeszcze Darka Dudkę. On też nie jest wirtuozem, ale gra niesamowicie efektywnie. W Auxerre gra w wyjściowej jedenastce, przerzucany na różnorakie pozycje, ale gra. Do tego dochodzi charakterność, ambicja i… nieźle bite wolne. W chwili kryzysu Dudka nie łamie się, tylko podchodzi i bum, piłka leci jak wystrzelona z armaty. Lewa strona pomocy to kolejny ulubieniec Smudy, Peszko. Ambity walczak, z Podolskim zaczyna się rozumieć bez słów, jednak w mojej opinii to jeździec bez głowy. Napiera z całych sił na bramkę, podobnie jak Mierzej często nie dostrzega lepiej ustawionych kolegów i marnuje dogodne sytuacje.
Napastnik
I oto na ataku powinien zagrać… Lewandowski. Och, co za zaskoczenie! Robert wreszcie wystrzelił. Absencja Barriosa pomogła mu w odnalezieniu się w Dortmundzie. Strzela, strzela, asystuje i strzela. Wyrósł nam dojrzały napastnik, którego nasi rywale powinni się bać jak ognia. Jednak póki co, nie ma zastępcy. Brożek mało gra i jeszcze mniej strzela, nie nadaje się na kadrę. Po cichu liczę na Ireneusza Jelenia. Dynamit w nogach, zostawia zawodników w tyle, gdy walczy o prostopadłą piłkę, technika też stoi u niego na wysokim poziomie. Jeleń zmienił klub, nie gra tyle co sezon temu, pozostaje mieć nadzieję, że plecy wreszcie dadzą mu spokój, wtedy i trener Lille da mu pograć. Lewandowski z Jeleniem w ataku – to byłoby coś.
Podsumowując, Polacy mają obsadzoną bramkę i atak. Zupełnie brakuje nam obrony i częściowo pomocy. Nie ma już co szukać nowych zawodników, Smuda musi grać tym, co ma. Oby trenowanie jednej taktyki przez dwa lata przyniosło zamierzony skutek, bo rywale na pewno się nas nie boją.