Manchester United pokonał na wyjeździe Swansea, dzięki czemu utrzymał dystans do prowadzącego w tabeli City. Gola decydującego o zgarnięciu całej puli zdobył niezawodny w ostatnim czasie Chicharito.
1. Podopieczni Fergusona wciąż nie potrafią wrócić do formy z początku sezonu, kiedy demolowali kolejnych rywali, ale przeciwko Swansea spisali się lepiej niż w kilku poprzednich pojedynkach. W pierwszych 45 minutach Manchester spokojnie kontrolował sytuację na boisku, przez długi czas utrzymując się przy piłce na połowie gospodarzy, a momentami pokazując przebłyski naprawdę dobrej gry. Druga odsłona była już słabsza w wykonaniu Czerwonych Diabłów, ale korzystny wynik udało się dowieźć do ostatniego gwizdka arbitra, dzięki czemu trzy punkty powędrowały na Old Trafford. Forma zespołu nie jest ciągle taka, jakiej oczekiwaliby kibice, ale po klęsce w derbowym pojedynku z City, United podniosło się już z kolan i z meczu na mecz prezentuje się coraz lepiej.
2. W sobotni wieczór jednym z najlepszych zawodników na boisku był Michael Carrick. Anglik wprowadził do linii pomocy Manchesteru niezwykle potrzebny spokój, a dodatkowo wciąż pozostawał pod grą, dzięki czemu akcje mistrza Anglii były dużo bardziej płynne. W przeciwieństwie do kilku kolegów z zespołu, nie zdarzały mu się również straty, na 94 próby aż 90 jego podań znalazło adresata. Po kontuzji Carricka nie ma już śladu i wydaje się, że wobec urazu Cleverleya i słabej dyspozycji Andersona były piłkarz Tottenhamu nie będzie miał problemów z utrzymaniem miejsca w pierwszej jedenastce.
3. Po wielu błędach na początku obecnej kampanii coraz lepiej prezentuje się defensywa Czerwonych Diabłów. Przeciwko Swansea obrońcy United spisali się na medal, szczególnie w drugiej połowie świetnie udawało im się czyścić przedpole De Gei, dzięki czemu hiszpański bramkarz nie miał zbyt wiele pracy. Na wyróżnienie zasłużyli zwłaszcza Ferdinand z Vidiciem, którzy ponownie stworzyli duet nie do przejścia, a także Phil Jones (jego rajdy z końcówki spotkania budziły popłoch w szeregach gospodarzy). Wobec nie najlepszej postawy Manchesteru w ataku, dyspozycja defensorów musi cieszyć, ponieważ to głównie dzięki nim podopieczni Fergusona nadal utrzymują dystans do prowadzącego Manchesteru City.
4. Po raz kolejny zawiódł natomiast Nani. Portugalczyk w niczym nie przypomina zawodnika z początku sezonu, który był prawdziwym liderem zespołu i prowadził go do kolejnych zwycięstw. W meczu z beniaminkiem skrzydłowy United irytował ciągłymi stratami, nie potrafił wygrać pojedynku z pilnującym go Taylorem, a jego udane dośrodkowania można policzyć na palcach jednej ręki. O tym w jakiej obecnie dyspozycji znajduje się były zawodnik Sportingu najlepiej świadczy jego strzał z pierwszej połowy, który zamiast sprawić kłopoty Vormowi wylądował na aucie. Jeżeli w najbliższym czasie forma Naniego nie ulegnie poprawie, to wydaje się, że Sir Alex Ferguson może posadzić go na ławce, kosztem wracającego do zdrowia Younga czy dobijającego się do wyjściowej jedenastki Valencii.
5. Zadowolony ze swojej postawy w pojedynku ze Swansea może być Wayne Rooney. Anglikowi dobrze zrobił powrót na naturalną pozycję i chociaż wiele razy w trakcie meczu cofał się, by wspomóc pomocników, zdecydowanie więcej wysiłku poświęcił atakowaniu bramki przeciwnika. Wychowanek Evertonu uczestniczył niemal w każdej akcji ofensywnej, mądrze rozprowadzał piłki, przyśpieszając grę zespołu, a dodatkowo kilka razy zagroził Vormowi strzałami z dystansu. Nie jest to ciągle Rooney, jakiego oglądaliśmy przeciwko Arsenalowi czy Boltonowi, ale widać, że forma napastnika United zwyżkuje coraz bardziej i być może już w następnych kolejkach będzie można zobaczyć pełnię jego umiejętności.
