Piłka nożna to bezapelacyjnie najpopularniejszy sport na całym świecie. Nie ma chyba człowieka na świecie, który choć raz nie kopnął piłki. W przytłaczającej większości krajów to właśnie futbol jest sportem narodowym i to nawet wtedy, gdy krajowym kopaczom idzie mocno w kratkę, a sportowcy prezentujący inne dyscypliny seryjnie zbierają laury i uznanie na świecie. Skąd więc jej fenomen?
» Piłka nożna na maturę!
» Co gdyby nie było piłki nożnej?
» Piłka nożna, jasna cholera!
» O historii piłki nożnej słów kilka
Przede wszystkim z prostoty. „Noga” to prawdopodobnie najprostsza gra sportowa na świecie. Nie jest regionalna jak baseball czy futbol amerykański, gdzie w znacznym procencie ludzie tylko z tego kontynentu wiedzą o co w tym chodzi. Nie jest także zbyt zawiła jak choćby skoki narciarskie, gdzie ostatnio dolicza lub odejmuje się punkty według co najmniej dziwnego systemu, który dla przeciętnego kibica (nie fanatyka) jest zupełnie obcy i może spowodować mniejsze zainteresowanie. Owszem, można powiedzieć, że piłce jest spalony, który dla początkujących kibiców (zwłaszcza wśród płci pięknej) jest istną zmorą, jednak odrobina dobrych chęci i bystrość umysłu już po kilku meczach sprawią, że problem zniknie.
Futbol zyskuje także na swojej otwartości. W Polsce wg szacunkowych danych mamy prawie pół miliona zarejestrowanych piłkarzy, grających od Ekstraklasy po C-klasę. A wcale nie jesteśmy w światowej czołówce jeśli idzie o liczbę graczy. Niezliczona rzesza gra natomiast amatorsko. Żeby wybrać się na mecz nie musimy praktycznie wyjeżdżać ze swojej miejscowości (no chyba, że mieszkacie w takiej dziurze zabitej dechami jak ja), gdyż obecnie coraz więcej wiosek zakłada swoje zespoły, które wcale nie muszą okupywać ogórkowych lig. Przykładem jest klub Termalici Bruk-Bet Niecieczy, który gra obecnie w I lidze, a miejscowość ma zaledwie 700 mieszkańców. Innym klubem zza naszej granicy, który pasuje do tego schematu jest niemiecki TSG 1899 Hoffenheim, który dzięki swojemu pochodzeniu, a zarazem grze w krajowej elicie zyskał niezbyt pochlebny przydomek „Wieśniaki”.
Za futbolem przemawia także infrastruktura. Do gry w piłkę nożną (amatorsko lub w najniższych ligach) potrzeba raptem kawałek pola, a za słupki mogą robić nawet drzewa (jeżeli nie gramy oficjalnie). Nie są potrzebne drogie hale czy inne zamknięte pomieszczenia, które w dodatku mogą pomieścić znacznie mniej kibiców niż nawet średniej wielkości stadiony. A wiadomo, że mniejsze obiekty to mniej miejsc dla publiki, co równa się też z mniejszym zainteresowaniem.
Plusem jest także brak praktycznie jakichkolwiek wymagań jeśli chodzi o cechy fizyczne. Tu może grać zarówno ten, który ma 1,5 m. jak ktoś kto przekracza 2 metry. Mniejsze znaczenie ma także waga. Wiadomo, że zazwyczaj ktoś o dobrze zbudowanej masie ciała szybciej się męczy. Świetnie jednak nadaje się do obrony, gdzie prym wiodą wysocy, masywni piłkarze. W ataku natomiast najlepiej sprawdzają się niscy, drobni, zwinni gracze, którzy są w stanie pokonać wysokich przeciwników. Jest to czynnik pozytywny w stosunku do koszykówki, siatkówki czy innych sportów, gdzie kluczowe znaczenie odgrywa wzrost.
Warto spojrzeć na to także z ekonomicznego punktu widzenia. Nożna to sport gdzie obracają się największe pieniądze i nie chodzi tu wcale o transfery. Zysk z transmisji spotkań, które oglądają niekiedy miliardy ludzi na całym świecie, powoduje, że do wielu kas wpadają 8-9 liczbowe sumy. Pieniądze te pozwolą na sprowadzenie znanych graczy, którzy przyciągać będą ludzi na stadiony. Ci masowo będą chcieli koszulki z logo klubu i nazwiskiem piłkarza, co dodatkowo zasilili „klubowy portfel” i da dodatkową reklamę. A wszystko to dzięki globalizacji futbolu.
Ostatnim, ale i najważniejszym czynnikiem jest globalność futbolu. Piłka nożna to gra, w którą można grać zarówno na Saharze jak i na Antarktydzie. Warunki pogodowe odgrywają tu marginalne znaczenie. Zwłaszcza w dobie podgrzewanych muraw. Wiecie dlaczego w Afryce sporty zimowe nie cieszą się wielką sympatią? Odpowiedź jest banalna, bo tam nie ma śniegu, bez którego narciarstwo alpejskie czy biegi narciarskie nie mają prawa bytu. A wiadomo, że jeśli dana dziedzina wśród tubylców nie jest praktykowana, ciężko aby kiedykolwiek stała się popularna.
Czy jakikolwiek sport dorówna kiedykolwiek piłce nożnej? Wątpię. Słyszałem ostatnio opinię, że rozgrywane ostatnio mistrzostwa w Rugby przyciągnęły więcej sympatyków przed telewizory, niż zeszłoroczny mundial w RPA, jednak ja wątpię by była to prawda. Kochamy futbol za nieprzewidywalność, ponadczasowość, za to, że do końca możemy wierzyć w naszą drużynę, bo nigdy dokładnie nie wiemy, kiedy arbiter odgwiżdże koniec. Piłka nożna zasługuje na to by znali i kochali ją wszyscy. I niech tak już pozostanie na zawsze…