Nie przegap
Strona główna / Czy na Stamford Bridge poczują bluesa?

Czy na Stamford Bridge poczują bluesa?

Czy nowy trener, młody, zdolny i przystojny Portugalczyk tchnie nowego ducha w nieco podstarzały już, ale niezwykle doświadczony zespół? Czy Fernando Torres odnajdzie pozostawioną gdzieś na Anfield formę? Czy Roman Abramowicz będzie miał na tyle cierpliwości, aby dalej w klub inwestować i szukać sposobów na zdobycie upragnionej Ligi Mistrzów? Jak widać tegoroczne rozgrywki to dla Chelsea tak naprawdę wielka niewiadoma.

Portugalska myśl szkoleniowa powraca na Stamford

André Villas-Boas to dla wielu osób Mourinho w wersji 2.0. Jak zapewne każdy z was wie, przez kawał czasu był jego asystentem, rozpracowywał na zlecenie The Special One taktykę rywali, obserwował, wyciągał wnioski i przekazywał je swojemu przełożonemu. Jestem niemalże pewien, że przez ten czas nauczył się bardzo wiele, prawdopodobnie więcej niż każdy inny trener na jakimkolwiek szkoleniu. Dodatkowo, co niewątpliwie stanowiło jedną z wielu podstaw decyzji o zatrudnieniu go w Chelsea, pracując z Jose miał okazję poznać zespół od podszewki i zaprzyjaźnić się z zawodnikami. A jak ważne to jest, przekonał się już chociażby Avram Grant.

Jednak jest coś, czego Villas-Boas albo się od Mourinho nauczyć nie potrafił, albo jeszcze tego pokazać nie zdążył. Chodzi mi tutaj o umiejętność motywacji i stworzenia bardzo mocnej więzi z zawodnikami. Wiem, że te kilka miesięcy które przepracował na Stamford to tak naprawdę niewiele czasu, że nie wiemy, co się dzieje w szatni i tak dalej. Ale wydaje mi się, że nawet jeśli młody Portugalczyk jest lub stanie się lepszym taktykiem od swojego nauczyciela (czego wykluczyć nie można), to raczej nigdy nie będzie tak charyzmatycznym i nieokrzesanym trenerem jak Jose. I jeśli odniesie porażkę jako trener Chelsea, to właśnie w tym dopatrywałbym się powodów. Bo ten zespół potrzebuje trenera, za którym może pójść w ogień.

Kadrowa zmiana warty

Lampard – 33, Drogba – 33, Terry – 31. Wiek trzech filarów Chelsea niepokoi na pewno wielu jej fanów. I nie tylko dlatego, że za jakiś czas zakończą swoje kariery, stracą formę czy pójdą do jakiegoś obrzydliwie bogatego klubu, aby zarobić sobie na emeryturę. Bardziej niepokojące jest to, że Ci trzej piłkarze wciąż odgrywają olbrzymią rolę. Zarówno jako zawodnicy jak i swego rodzaju grający trenerzy, skupiający wokół siebie grę i filozofię całego zespołu. Lampard ma obecnie na koncie 4 bramki w lidze, czyli najwięcej z całego zespołu, bez Terry’ego chyba nikt nie wyobraża sobie obrony, a Drogba jest lekarstwem na nieskutecznego Torresa, który jak na razie ciągle sprawia wrażenie zagubionego juniora, muszącego grać z seniorami.

Ale popatrzmy na The Blues z drugiej strony. Przyszedł bardzo fajny zawodnik, co się Mata nazywa. Jest świetny moim zdaniem Ramires, ciągle niestary Essien, młody Luiz, jeszcze młodsi Sturrdige, Romeu (chociaż jak zacznie dobrze grać, to Barca się pewnie upomni), Lukaku. Oni naprawdę mogą stworzyć nową jakość w tym zespole, tylko trzeba dać im trochę czasu. Niech pograją, niech dostaną szansę na zastąpienie tych najlepszych, na poprowadzenie gry. A za rok, dwa lub trzy brak żelaznej trójki może okazać się mniej bolesny niż się nam dzisiaj wydaje.

I właśnie chyba to jest głównym zadaniem Villasa-Boasa. Niech jego młodość na ławce trenerskiej przeniesie się na boisko. Bo Chelsea, którą pozostawił Mourinho, się zestarzała i bez zmian zespół się najzwyczajniej posypie.

Abramowicz pospolity

Dziś już nikt ze zdziwieniem nie patrzy na pieniądze inwestowane przez Romana w klub. W dobie wszechobecnych szejków, inwestorów z krajów, w których piłka nożna to rozrywka drugiego albo trzeciego rzędu, Rosjanin nie jest już celem numer jeden wszystkich walczących w imię finansowego fair play. Trochę chłopina się porażek najadł, szczególnie na arenie międzynarodowej, trochę prawdopodobnie się o zabawie w wielką piłkę nożną dowiedział i niewykluczone, że wszedł na właściwe tory, które w bliższej lub dalszej przyszłości doprowadzą go do upragnionego zwycięstwa w Lidze Mistrzów. Ale czy nie wysiądzie wcześniej na stacji zwanej „Zwątpienie”? Czy za jakiś czas nie postanowi kolejny raz zmienić motorniczego? Prawda jest taka, że owszem, pod względem finansowym stać go na bardzo dużo. Ale na dzień dzisiejszy najbogatszym graczem już nie jest i musi zacząć oglądać wydawane pieniądze z dwóch stron. Bo na drugiego Torresa sobie pozwolić nie może.

Tysiąc słów o Fernando Torresie

Podsumowania czas

Jak już pisałem na początku artykułu, Chelsea to dla mnie naprawdę zagadka. Jeżeli chodzi o Premier League, to patrząc na wynik z Old Trafford, znajdzie się kliku chętnych do postawienia na niej krzyżyka. Ale każdy kto spotkanie oglądał, wie, że to był mecz, w którym praktycznie wszystko się mogło wydarzyć. Remis ze Stoke na wyjeździe? Normalka jak dla mnie. Pozostałe mecze wygrane w mniej lub bardziej przekonującym stylu. Obecnie trzecie miejsce, bez wielkiej straty do lidera.
W Lidze Mistrzów po dwóch meczach Chelsea jest na czele grupy. Nie napiszę, że wyjdzie z niej bez problemu, ale raczej niespodzianki nie powinno być, bo mimo wszystko Leverkusen, Valencia czy Genk to rywale do ogrania.

Czy The Blues są w stanie powalczyć w tym sezonie o najwyższe trofea? Czy może potrzebują więcej czasu? A może ktoś z was sądzi, że nic już z nich nie będzie, że się skończyli? Zapraszam do dyskusji w komentarzach.

Przewiń na górę strony