Po bardzo trudnym spotkaniu Manchester United pokonał na własnym terenie Norwich i utrzymał prowadzenie w ligowej tabeli. Wynik mógł być jednak równie dobrze odwrotny, ponieważ zawodnicy beniaminka stworzyli sobie kilka bardzo dobrych okazji, których nie udało im się jednak wykorzystać.
1. To nie był najlepszy mecz w wykonaniu Czerwonych Diabłów. Od pierwszego gwizdka sędziego, podopieczni Fergusona mieli problem ze złapaniem właściwego rytmu i zepchnięciem Norwich do defensywy. Gdy już im się to udało, zawsze brakowało ostatniego podania, które otworzyłoby drogę do bramki i pozwoliło Rooneyowi bądź Chicharito pokonać Ruddy’ego. Poza tym, gospodarze notowali masę strat, co skutkowało niezłymi kontratakami beniaminka. Gdyby nie fura szczęścia i słabo nastawione celowniki popularnych Kanarków, to spotkanie mogło zakończyć się zupełnie innym wynikiem. Mimo tak nieprzekonującego występu United udało się zgarnąć 3 punkty i to może być duży powód do radości. Obniżka formy w stosunku do początku sezonu jest wprawdzie wyraźnie widoczna, ale zbliżająca się przerwa reprezentacyjna powinna pomóc uspokoić sytuację, a wracający po kontuzji zawodnicy na pewno wniosą do składu nową energię.
2. Anders Lindegaard dość niespodziewanie zaliczył przeciwko Norwich swój ligowy debiut. Duńczyk nie miał wprawdzie zbyt wiele pracy, gdyż przez większą część spotkania Norwich skupiało się jedynie na destrukcji, ale gdy w ostatnich minutach goście natarli z większą śmiałością, spisał się bez zarzutu. Trzeba przyznać, że w zachowaniu czystego konta pomogło mu również szczęście, gdy po strzale Pilkingtona i rykoszecie od Andersona piłka wylądowała na słupku, a później wpadła wprost w jego ręce, ale w ogólnym rozrachunku były zawodnik Aalesunds może być zadowolony ze swojej postawy. Po raz kolejny udowodnił bowiem, że jest bardzo dobrym piłkarzem i łatwo nie podda się w rywalizacji o bluzę z numerem jeden.
3. W wywalczeniu trzech punktów dużą rolę odegrały zmiany przeprowadzone przez Sir Alexa. Kiepsko spisujących się tego dnia Naniego i Hernandeza zastąpili Giggs i Welbeck, co pomogło urozmaicić ataki Czerwonych Diabłów i w końcu doprowadziło do przełamania niezwykle szczelnej defensywy beniaminka. Szczególnie zadowolony z własnej postawy może być młody Anglik, gol przeciwko Norwich to bowiem jego piąte trafienie w tym sezonie i na tę chwilę jest to – zaraz po Rooneyu – najlepszy napastnik United. Wracając do zmian, dobrym posunięciem managera Manchesteru okazało się również wprowadzenie na boisko Ferdinanda. Rio nie tylko uspokoił sytuację na środku obrony, ale umożliwił również, popełniającemu sporo błędów w defensywie Valencii, powrót na jego naturalną pozycję, co pomogło zespołowi dowieźć korzystny wynik do ostatniego gwizdka arbitra.
4. Ze swojego występu przeciwko Norwich na pewno nie może być zadowolony Javier Hernadez. Już w meczu przeciwko Chelsea, Meksykanin nie błyszczał i było z niego bardzo mało pożytku. W sobotę sytuacja się powtórzyła. Chicharito nie potrafił znaleźć sobie miejsca na boisku, a dodatkowo zbyt często tracił piłkę i wpadał w pułapki ofsajdowe, zastawione przez obrońców gości. Z formy w jakiej znajdował się na początku obecnego sezonu niewiele już zostało i wydaje się, że jego miejsce w pierwszym składzie może wkrótce przejąć Danny Welbeck. Swoje w tym przypadku zrobiły liczne urazy, których Hernandez nabawił się w ostatnim czasie i kto wie, czy chwila odpoczynku i dobrze przepracowane parę tygodni nie będzie dla niego lepszym rozwiązaniem niż występy od pierwszej minuty pomimo słabszej formy.
5. Po takim spotkaniu ciężko wyróżnić jakiegokolwiek zawodnika, na mnie największe wrażenie zrobił jednak Phil Jones. Młody Anglik szybko otrząsnął się po słabym występie z Basel i przeciwko Kanarkom spisał się naprawdę solidnie. Kilka razy to właśnie on łatał dziury w obronie, które powstały po błędach innych defensorów i w wyniku braku asekuracji ze strony pomocników. W pamięci zapadnie zwłaszcza jego interwencja z drugiej połowy, kiedy po sporym błędzie Evansa, wspaniałym wślizgiem zablokował strzał jednego z napastników gości. Dodatkowo Jones znacznie ograniczył swoje ofensywne zapędy, co w sytuacji, gdy Evra i Valencia grali niemal jak skrzydłowi, okazało się koniecznością. Ogólnie były zawodnik Blackburn pokazał, że potrafi wyciągać wnioski z własnych błędów i bardzo szybko się uczy, co daje nadzieję, że częściej będziemy oglądać go w takiej dyspozycji jak przeciwko Norwich.