Nie przegap
Strona główna / Liga Mistrzów / Wesley Sneijder – czyli nieodpowiedni lek na Barcelonę

Wesley Sneijder – czyli nieodpowiedni lek na Barcelonę

Dwie daty: 27 maja 2009 i 28 maja 2011 – co je łączy? W tych dniach rozegrane zostały dwa finały Ligi Mistrzów, w których naprzeciw siebie stanęły dwie, wydaje się obecnie najsilniejsze drużyny: Manchester United i FC Barcelona. Pierwsze spotkanie rozegrane zostało w Rzymie, drugie w Londynie. Jest jeszcze jeden, najważniejszy fakt, który łączy te dwie daty. Z perspektywy kibiców Czerwonych Diabłów nie jest on szczęśliwy, bowiem w obu tych finałach lepsza okazała się drużyna z Hiszpanii.

» Kontuzje ułatwiłyby sprawę

Dwa wydawałoby się zupełnie różne spotkania, przecież jedno od drugiego dzieliło ponad dwa lata, a jednak ich przebieg był niemal identyczny. Świetny początek United, wysoki pressing, agresywna gra przez pierwsze minuty, po czym przez resztę spotkania dominowali już podopieczni Guardioli, którzy nie dali żadnych szans swemu rywalowi. W obu przypadkach w moim mniemaniu Sir Alex Ferguson popełnił ten sam błąd. Grając przeciwko Barcelonie, która ma w środku trzech znakomitych zawodników, nie można desygnować zaledwie dwóch pomocników, którym de facto trochę, nawet więcej niż trochę, brakuje do klasy światowej.

A co z tym wszystkim ma wspólnego Wesley Sneijder? Holender przez cały okres trwania letniego okna transferowego łączony był z transferem do United. Szybko odezwały się głosy, że z Wesleyem w składzie gra Red Devils wyglądałaby inaczej, lepiej. Teza ta jest błędna i nie mogę się z nią zgodzić. Dlaczego? Już tłumaczę.

Sneijder to przykład pomocnika ofensywnie usposobionego, który nie angażuje się w defensywę. Nie jest trudno więc wyobrazić sobie, jak ogromna dziura powstałaby w środku pola, gdyby SAF zdecydował się zagrać tylko dwójką środkowych pomocników, gdzie jednym z nich byłby Holender. Wynik 1:3 ze strony podopiecznych Sir Alexa Fergusona byłby w takim przypadku najmniejszym wymiarem kary. Przy ustawieniu 4-3-3 czy 4-5-1 mogłoby to wyglądać całkiem nieźle, aczkolwiek i tak mam spore wątpliwości, gdyż Sneijder to nie jest zawodnik, który walczy o odzyskanie piłki, dlatego też ustawienie de facto rysowałoby się jako 4-4-2 z głęboko cofniętym napastnikiem.

Prawda jest taka, że aby wygrać z Barceloną, Manchester nie musi nikogo kupować, tylko (albo aż) zmienić ustawienie i nastawienie do gry. Przede wszystkim trójka zawodników w środku pola to mus i muszą to być zawodnicy waleczni, dla których walka o odebranie piłki nie będzie problemem, a także nie będą mieli problemów z rozgrywaniem akcji. Szybkie, ruchliwe skrzydła, dzięki którym będzie można przedostać się pod pole karne, rozegrać klepkę, a także napastnik, dla którego nie będzie problemem przytrzymanie piłki czy drybling. Czerwone Diabły posiadają w swoim składzie odpowiednich zawodników, więc wydaje się kwestią czasu, kiedy Ferguson pokona Guardiolę i będzie wiódł prym – podobnie jak w lidze Angielskiej, gdzie strącił Liverpool „z ich pieprzonej grzędy”.

Przewiń na górę strony