Nie przegap
Strona główna / Mission impossible Andersa?

Mission impossible Andersa?

Mission impossible Andersa?
Anders Lindegaard ma już za sobą debiutancki sezon, a raczej połowę sezonu za sobą. Duńczyk na Old Trafford trafił 1 stycznia 2011 z norweskiego Aalesunds FK. Od samego początku kibice zaczęli o nim mówić jako o nowym rezerwowym, a nie jako o następcy Edwina van der Sara, który zakończył zawodową karierę.

»Po co?
»Witamy w Manchesterze, panie Lindegaard!

W czasie półrocznego pobytu w zespole Sir Alexa Fergusona Anders rozegrał dwa oficjalne spotkania, oba w Pucharze Anglii. Lindegaard zadebiutował w wygranym 2:1 meczu z Southampton. Przy straconej bramce nie miał zbyt wiele do powiedzenia. Kolejną szansę Duńczyk otrzymał już niecały miesiąc później w wygranym po fatalnej grze 1:0 z Crawley Town. Mecz ten był jego ostatnim oficjalnym występem w sezonie 2010/2011. Andersa mogliśmy także oglądać w benefisie byłego już zawodnika United – Gary’ego Neville’a. W tych trzech spotkaniach Lindegaard nie miał zbyt wiele pracy, jednak pokazał spokój na przedpolu oraz dobrą grę nogami.

Nadchodzący sezon nie będzie łatwy dla Andersa, jak i dla całego zespołu. Edwin van der Sar zakończył karierę, a nawet tak wielkiemu talentowi jakim niewątpliwie jest David de Gea będzie niezwykle ciężko zastąpić latającego Holendra. W sezonie 2011/2012 Duńczyk stanie w obliczu, nie ukrywajmy, nierównej walki o miejsce między słupkami. Z góry wiadomo, że pierwszeństwo będzie miał młody Hiszpan, bo przecież nie po to klub wyłożył na niego kilka walizek wypchanych pieniędzmi, by siedział on na ławce. Jeśli Anders nadal marzy o byciu pierwszym bramkarzem Czerwonych Diabłów, będzie musiał wykorzystać każdą szansę, jaką otrzyma od Sir Alexa Fergusona.

Bądźmy szczerzy, jedyną szansą Andersa na stałe zagoszczenie w bramce United jest fatalna postawa i seria błędów Davida de Gei. Chcąc nie chcąc, Duńczyk musi liczyć na to, że David zawali parę spotkań, a Ferguson straci do niego cierpliwość. Tylko w przypadku takiej sytuacji Lindegaard może na stałe wskoczyć do bramki. Oczywiście pod warunkiem, że zaprezentuje się z naprawdę dobrej strony w meczach, w których będzie grał. Czy dojdzie do takiej sytuacji? Przekonamy się za jakiś czas, jednak jeśli mam być szczery, to nie będę wielce zdziwiony, gdy to Anders, a nie David zostanie „następcą” Edwina.

Moment chwały: transfer do United i debiut w koszulce z Diabełkiem na piersi
Moment słabości: brak
Ocena ogólna: 6,5/10

Przewiń na górę strony